Spektakl dla głuchoniemych, w którym aktorzy mówią i „migają"
Przedstawienie „Śpiąca Królewna i Śnieżka" przygotowane dla osób głuchoniemych i niedosłyszących, w którym aktorzy będą mówić i jednocześnie „migać", odbędzie się w niedzielę, 7 czerwca w Rzeszowie. Spektakl przeznaczony jest dla dzieci i dorosłych.
Sztuka, której scenariusz łączy elementy dwóch bajek: o Śpiącej Królewnie i o Śnieżce, została przygotowana przez wolontariuszy Podkarpackiego Stowarzyszenia Głuchych w Rzeszowie działających w ramach koła teatralnego IPSA. Wstęp jest bezpłatny.
Monika Kopeć-Kontek z koła teatralnego wyjaśniła PAP, że dzięki temu, iż przedstawienie jest jednocześnie mówione i migane, to jest w pełni zrozumiałe zarówno przez osoby słyszące, jak i głuchonieme.
– Niezwykle rzadko organizowane są takie przedstawienia, zazwyczaj spektaklom dla osób głuchych towarzyszy tłumacz przed sceną, który „miga” kwestie mówione przez aktorów. Jednak tłumacz przekazuje jedynie słowa, a nie np. miny czy kontekst zdania. A to znacznie utrudnia głuchoniemym i niedosłyszącym widzom pełny odbiór spektaklu – zauważyła Kopeć-Kontek.
Dodała, że widzowie koncentrują wówczas swoją uwagę na tłumaczu, a nie na scenie, aktorach, akcji przedstawienia.
W spektaklu „Śpiąca Królewna i Śnieżka” nie będzie tłumacza, a kwestie postaci będą mówić i jednocześnie „migać” sami aktorzy, którzy swoją grą aktorską, słowem, gestem i „miganiem” przekażą emocje oraz sens całego występu.
– Dzięki temu osoby głuchonieme w pełni odbiorą spektakl, na równi ze słyszącymi – zaznaczyła Kopeć-Kontek.
Według niej najwięcej trudności aktorzy grający w spektaklu mieli z wypowiadaniem na głos słowa i jednoczesnym „zamiganiem” innego, zastępczego słowa.
– Największy problem miałam z pokazaniem różnych czasów. Jak np. w zwrocie „to by było dobrze”, który w mowie oznacza czas przyszły, choć w zwrocie występuje słowo „było” kojarzone z czasem przeszłym, i zamiast tego „było” musiałam „zamigać” słowo „będzie”, czyli czas przyszły, ale jednocześnie na głos mówić „było”. Na początku miałam ogromny problem z synchronizacją – wyjawiła aktorka.
Innym problemem było też imię jednej z bohaterek bajki – Śnieżki. W języku migowym bowiem Śnieżkę pokazuje się tak samo jak śnieg, czy pada śnieg, i publiczność mogła odczytać tytuł jako „Królowa śniegu”. W związku z tym przed spektaklem tytuł i imię bohaterki bajki zostanie widzom „wymigane” literami.
Aktorzy musieli także w czasie prób ćwiczyć pracę z rekwizytami, używanymi w spektaklu; chodzi o to, by podczas grania w sztuce ich ręce były swobodne, aby można było „migać”. Ukrywają zatem rekwizyty w kieszeniach, za paskami, i pokazują je we właściwej chwili. Niektórzy z aktorów nauczyli się „migać” z rekwizytem w ręku, np. wróżki „migają” trzymając w ręce różdżkę.
Przygotowania do spektaklu trwały kilka miesięcy. Spektakl w całości został przygotowany przez wolontariuszy we własnym zakresie: sami opracowali scenariusz, zaprojektowali i wykonali scenografię, a stroje uszyli głuchoniemi ze stowarzyszenia. Kopeć-Kontek zaznaczyła, że zarówno stroje jak i scenografia musi być kolorowa, zwracająca uwagę, bo widzowie głuchoniemi i niedosłyszący „odbierają świat oczami”.
Przedstawienie mogą obejrzeć także osoby słyszące. Ponadto, choć przedstawienie powstało w oparciu o bajki, to zostało tak przygotowane, by było ciekawe również dla dorosłych.
– Miło będzie nam zobaczyć na widowni osoby dorosłe, zarówno głuchonieme, jak i słyszące, którym nie jest obojętny los głuchych i które interesują się językiem migowym – zapewniła Kopeć-Kontek.
Jest to już piąty spektakl wystawiany przez wolontariuszy Podkarpackiego Stowarzyszenia Głuchych w Rzeszowie. Grupa wystawiła już „Kopciuszka”, „Urodziny Smerfa”, „Jasia i Małgosię w Czerwonym Kapturku” oraz jasełka „Świąteczny cud”, które cieszyły się ogromnym powodzeniem, także wśród dorosłych.
Kilka z tych spektakli było pokazanych także w przedszkolach, aby „uwrażliwiać najmłodszych na potrzeby innych ludzi”.
Członkami koła teatralnego IPSA jest zarówno młodzież szkolna, studenci, a także osoby pracujące. Najmłodsi wolontariusze to: 13-letni Sylwiusz i 7-letnia Anita oraz jej 5-letnia siostra, a niespełna 5-letni Mariusz czynnie pomagał w tworzeniu scenografii. (PAP)
Agnieszka Pipała
Data publikacji: 05.06.2015 r.