Teatr ma swoje „Marzenie"
Śmieszy, wzrusza i daje do myślenia - tak można scharakteryzować film „Marzenie. Prawdziwa historia" w reżyserii Artura Dziurmana. Pierwszym pokazom towarzyszyły zasłużone brawa dla m.in. znanych aktorów, a także wykonawców ze Stowarzyszenia Scena Moliere oraz z Integracyjnego Teatru Aktora Niewidomego (ITAN).
30 kwietnia w Myślenickim Ośrodku Kultury i Sportu odbyła się uroczysta prezentacja filmu „Marzenie. Prawdziwa historia”. Wcześniej 94-minutową produkcję można było obejrzeć w Narodowym Instytucie Audiowizualnym w Warszawie (28 kwietnia) oraz w Miejsko-Gminnym Centrum Kultury w Słomnikach (29 kwietnia).
– Z wielkim sercem wspominam pierwsze zetknięcie się publiczności z tym obrazem i później telefony od filmoznawców, ludzi kina i od aktorów, że to jest naprawdę duże dzieło. Tego typu opinie o filmie pojawiły się zaraz po kolaudacji i to nas troszeczkę zbliżyło do tego, że nasza praca nie poszła na marne – powiedział „NS” Artur Dziurman.
Krakowianin zagrał w wyreżyserowanym przez siebie „Marzeniu”. Przygotował też scenariusz, który został napisany przez życie. Filmowa opowieść skupia się m.in. na wykonawcach ze Stowarzyszenia Scena Moliere oraz z Integracyjnego Teatru Aktora Niewidomego. Na dużym ekranie towarzyszą im Anna Korcz, Krzysztof Globisz, Maciej Damięcki, Jacek Fedorowicz, Tadeusz Huk, Dariusz Gnatowski, Leszek Piskorz, Andrzej Beja-Zaborski i Dorota Pomykała.
– Niech to będzie kino interwencyjne, taki protest song. Jesteśmy dobrej myśli, że nasza praca naprawdę zostanie doceniona. Ogromnie nam zależy na własnej siedzibie dla teatru, której nie mamy od lat. W moim mniemaniu walczymy o wielką rzecz – powiedziała Danuta Damek, kierownik produkcji i jedna z bohaterek „Marzenia”.
Warto marzyć
Produkcja filmowa jest największym projektem w historii Integracyjnego Teatru Aktora Niewidomego. Również spełnieniem jednego z marzeń. Zdjęcia zostały zrealizowane w grudniu 2015 r. i styczniu 2016 r., m.in. w Krakowie, Myślenicach, Wadowicach i Warszawie.
– Doprowadziliśmy realizację filmu do końca, chociaż nie brakowało ciężkich momentów. Zwłaszcza techniczne sprawy nas przerastały. Towarzyszył temu stres, ale naprawdę warto było. Teraz mamy następne marzenie, żeby cały świat zobaczył ten film – powiedziała Danuta Damek.
Artur Dziurman potwierdził, że plany zakładają udział w krajowych i międzynarodowych festiwalach filmowych. – Będzie trudno, ale marzymy, żeby dostać się do konkursu w Gdyni. Jeszcze w maju troszeczkę obrobimy film, a później zastanowimy się, gdzie go puścimy. Teraz już wiemy naprawdę, że jest to produkt, którym musi zająć się profesjonalny dystrybutor – poinformował reżyser.
Twórcy przedstawili nie tylko pasję do teatru osób z dysfunkcją narządu wzroku, ale też ich codzienne życie. Widz uświadamia sobie, ile trudu kosztuje wykonanie podstawowych czynności, takich jak np. dotarcie do wyznaczonego miejsca, podpisanie dokumentów czy zrobienie zakupów. Pokazana jest też ciężka praca podczas prób i spektakli. W filmie nie brakuje humoru, choć jest to też śmiech przez łzy. Nie może być inaczej, skoro dochodzi do konfrontacji marzenia z brutalną rzeczywistością. Determinacja spotyka na swojej drodze biurokratyczny mur i obojętność. Pokonywaniu barier towarzyszy dyskryminacja.
Oklaski na stojąco
– Byłem w każdym miejscu, gdzie odbyły się pokazy. Niektórzy ludzie wychodzili z płaczem w trakcie filmu, bo nie dali rady. Widzowie bili brawo na stojąco po skończeniu projekcji, tak jak tutaj [w Myślenickim Ośrodku Kultury i Sportu – przyp. red.]. W Słomnikach byli gimnazjaliści i niepełnosprawni. Wypowiadali się, że to jest lepsze kino niż to, co teraz proponują – powiedział Mieczysław Baczyński, jeden z bohaterów „Marzenia”.
W Myślenicach dodatkowe powody do dumy miała Magdalena Sokołowska-Gawrońska. Aktorka otrzymała Złotą Odznakę Honorową Województwa Małopolskiego – Krzyż Małopolski, o czym zadecydował Zarząd Województwa Małopolskiego. Wyróżnienie wręczyli radni Województwa Małopolskiego Barbara Dziwisz i Kazimierz Czekaj.
Po pokazie „Marzenia” odbyła się konferencja dotycząca przeciwdziałania dyskryminacji. W trakcie niej nie zabrakło wątków związanych z działalnością Stowarzyszenia Scena Moliere oraz Integracyjnego Teatru Aktora Niewidomego. – U nas grają niewidomi i seniorzy. To nie są przedstawienia amatorskie, ja nazywam je absolutnie profesjonalnymi przedsięwzięciami. Zwieńczeniem tego jest kino, które ma pomóc w promocji i uzyskaniu miejsca – powiedział Artur Dziurman.
Ekipa już pracuje nad kolejnym spektaklem, ale na razie nie chce zdradzać szczegółów na ten temat. Marzy, żeby premiera odbyła się we własnej siedzibie.
Tekst i fot. Marcin Gazda
Data publikacji: 06.05.2016 r.