Konferencja i Festiwal Sztuki Tanecznej

Za nami już 16., trwająca przez dwa tygodnie impreza-wizytówka Bytomia. Spotkali się tancerze i sympatycy tańca współczesnego z całego świata, miasto na ten czas staje się, bez najmniejszej przesady, stolicą tej trudnej sztuki. Wykłady, zajęcia, projekty artystyczne i spektakle były prezentowane na scenie Śląskiego Teatru Tańca, na bytomskim Rynku oraz w zdumiewających obiektach Elektrociepłowni Szombierki. Nas najbardziej interesowały wydarzenia może mniej spektakularne, ale integralnie związane z działalnością Śląskiego Teatru Tańca.

Więcej w zakładce Kultura i sztuka

Od 10 lat stałym elementem Konferencji są Międzynarodowe Warsztaty Tańca Integracyjnego z udziałem osób niepełnosprawnych. Skierowane głównie do osób poruszających się na wózkach, również do tancerzy i terapeutów, pedagogów, fizjoterapeutów, pracowników socjalnych. Miejscem ćwiczeń prowadzonych przez dobrze znaną w Bytomiu Brytyjkę Victorię Fox (nagroda TVP3 za projekt taneczny Bobrek Dance) była sala Zespołu Szkół Budowlanych. Pośród grupki ćwiczących zastaliśmy Joannę Kukułkę, uczennicę ostatniej klasy liceum, dziewczynę poruszającą się na wózku. Nie pierwszy raz uczestniczy w projekcie, występowała już na scenie, wzbudzając zainteresowanie nie tylko w swej szkole. Często potem słyszała zdanie „nie wiedziałam, że ty możesz robić takie rzeczy na scenie…”
– Udział w tych warsztatach, ćwiczenia, taniec dają mi większą pewność siebie – opowiada Joanna. – Także możliwość wyrażenia własnego „ja”, zaakcentowanie mojej twórczej działalności – nie podlegam aż takim ograniczeniom, jak mogłoby się wydawać patrzącym na mnie. To również jest dobre od strony czysto fizycznej; na zajęciach, w szkole na w-f, wszyscy zwracają uwagę, abym się zanadto nie męczyła, a tu coś robimy wspólnie, razem, toteż nie ma opcji, że czegoś tam nie wykonam. W tym roku zdaję maturę, potem zamierzam studiować prawo. Osobiście nie mam na tyle odwagi, aby swoją przyszłość łączyć z tańcem czy w ogóle sztuką. Nawet gdybym skończyła jakąś szkołę, to nie mam takiej osobowości, która pozawalałaby mi się wybić, przełamywać. Nie mam na to czasu. Choreografia, taniec, warsztaty to dla mnie fajna rozrywka, ale nic więcej, choć znam osoby jak ja jeżdżące na wózku i planujące swe zawodowe życie związać ze sceną.
Idea projektów społecznych, w tym pracy z niepełnosprawnymi jest autorstwa Jacka Łumickiego, dyrektora teatru. Chodziło o wyjście do świata zewnętrznego, poza teatr i miało to miejsce już w 1989 roku, kiedy pojawiły się jednorazowe, wakacyjne projekty. Potem zrodził się pomysł współpracy z ośrodkami terapeutycznymi czy pomocowymi, z tymi, w których jest więcej ludzi potrzebujących innej aktywizacji niż zwykła gimnastyka. Do tego jednym z najlepszych środków jest taniec. Pracuje się w nim nie tylko ciałem, można też budować relacje społeczne, struktury psychospołeczne. Z czasem pojawiły się projekty długoterminowe, całoroczne, kończone jakąś formą artystyczną, spektaklem.
Szczegóły tej pracy ujawnia nam Katarzyna Rybok absolwentka Akademii Wychowania Fizycznego na kierunku fizjoterapia, instruktor aktywnej rehabilitacji, prowadząca zajęcia z tańca dla niepełnosprawnych dzieci i dorosłych. Chyba jednak przede wszystkim tancerka. Podczas naszej rozmowy zauważyliśmy, niezbyt zresztą skrywane, siniaki na nogach pani Katarzyny. – To od wózków. Taniec jest sztuką kontaktową – wyjaśniła z naturalnością. Mimo młodego wieku ma już niebagatelne doświadczenie w pracy z niepełnosprawnymi.
– W naszym przypadku nie da się rozdzielić procesu terapeutycznego od sztuki. Jeśli pracujemy z grupą o zmniejszonej sprawności, to rozwój wpływa nie tylko na ciało, ale także na emocje, psychikę, relacje społeczne. Przez cały rok pracujemy w ten sposób, aby na koniec zbudować artystyczny spektakl. To jest cel nadrzędny, terapia sama w sobie nie jest celem. Ona oczywiście następuje, to się dzieje i jest bardzo widoczne wśród wielu tancerzy pracujących z nami od lat. Meritum sprawy to dać tancerzom o różnej sprawności, różnym wieku, możliwość odczuwania i odkrywania nowej jakości w tańcu, odnajdywanie nowych możliwości ciała, a nie skupianie się na jego ograniczeniach. Taniec jest pracą ciała wraz z jakąś strukturą muzyczną. Ciała są różne, każde wyraża coś innego, ma jakąś opowieść, doświadczenie emocjonalne i ruchowe. Jeśli damy możliwość wypowiedzenia się różnym rodzajom ciał, to obejrzymy różny taniec. Jeśli nie władam prawą ręką, nie znaczy, że nie mogę być tancerzem. Jeśli wyrażam siebie, mam na scenie coś do powiedzenia – to jestem tancerzem. Jest wielu tańczących pięknie i potrafiących zrobić szpagat, ale nie mających nic do powiedzenia na scenie, ich spektakle są nudne. Jeśli ktoś ma coś do powiedzenia, to nie zależy od jego sprawności lub niepełnosprawności, ale jego wnętrza. Niedawno pojawił się na warsztatach Mariusz Iwan, a od trzech lat tańczy z nami Rafał Urbacki, to są tancerze, którzy wyrażają coś ciałem, potrafią pracować w kontakcie, mają coś do powiedzenia na scenie i dlaczego na nich patrzeć przez pryzmat wózka? Przecież to nie jest istotne.
Przez kilka dni lipca odbywały się również warsztaty tańca integracyjnego „Mały Kierunek”, dla dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością, poruszających się na wózkach, ale także dla ich pełnosprawnych rówieśników interesujących się tańcem. Projekt opiera się na doświadczeniach Integracyjnego Teatru Tańca Kierunek, którego celem nie jest terapia, ale poszukiwanie nowej estetyki. Zajęcia prowadzą Agnieszka Doberska (pedagog tańca) i Katarzyna Rybok (fizjoterapeuta, tancerz-pedagog).
„Kierunek” działa w projektach półrocznych. Obecnie są w nim dwa poziomy pracy; jeden koordynowany przez studentów pierwszego roku Wyższej Szkoły Sztuk Performatywnych, w którym udział biorą ci właśnie studenci i dwie osoby na wózkach. W drugim projekcie pracują tancerze z różnym doświadczaniem artystycznym, wśród nich cztery osoby na wózkach. Od października będzie tworzona grupa integracyjna, w której będą tańczyły dzieci na wózkach razem z pełnosprawnymi – wyjaśniła Anna Rączka, koordynator projektów społecznych Śląskiego Teatru Tańca.

– Środowisko osób z niesprawnościami jest bardzo hermetyczne – dzieli się swym doświadczeniem Katarzyna Rybok. – Pracuję w nim od 15 lat, na co dzień w nim żyję. Przez to być może inaczej ich postrzegam – patrzę raczej na ich możliwości niż braki. Mimo wszystko wśród niepełnosprawnych można spotkać osoby otwarte na nowe jakości i pomysły. Dla mnie osoba poruszająca się na wózku nie różni się od chodzącej o kulach lub mającej za duże buty – one się tylko inaczej poruszają. To jest jedyna różnica. Osobom z urazami rdzenia kręgowego, zanikiem mięśni, coś się traumatycznego wydarzyło, ale to nie wyklucza możliwości ich rozwoju. Na całą populację społeczeństwa tańcem współczesnym interesuje się jakieś 3 procent. Wśród niepełnosprawnych nie jest inaczej. Docieramy do nich albo oni docierają do nas. W ciągu roku organizujemy wiele warsztatów, do których ściągamy ciekawych ludzi. Jeśli naszym założeniem jest pewien poziom artystyczny, to oczywiście musimy robić selekcję, nie wszyscy się nadają. Taniec współczesny nie jest łatwą formą, wymaga dużej świadomości własnego ciała i ciężkiej pracy. Przez ostatnie 10 lat działania Śląskiego Teatru Tańca w różnych środowiskach, z różnym ludźmi – po urazach, chorymi – udało nam się dotrzeć do ciekawych postaci i zrobić dobre spektakle. Czasami ludzie niepełnosprawni są własną niepełnosprawnością onieśmieleni. Jeśli jednak daje im się możliwość pracy poprzez kontakt z drugim tancerzem, potrafią zaskoczyć samych siebie. Często niepełnosprawni spotykają się też z niezrozumieniem, ludzie ich pytają: co ty robisz, wywracasz się z wózka, turlasz się po podłodze, robisz jakieś dziwactwa. Taniec współczesny jest sztuką trudną w odbiorze, często nie do końca rozumianą i akceptowaną. To być może dziwna, powyginana forma, ale jest naszą dumą, nadal trwa, jesteśmy potrzebni.
Poza swą misją artystyczną, a raczej obok niej, Śląski Teatr Tańca ma spory udział w przełamywaniu stereotypów funkcjonujących w świadomości większości ludzi na temat osób niepełnosprawnych. Na stronie internetowej ŚTT można znaleźć prostą wykładnię jego działań:
„Taniec integracyjny jest ruchem zaczynającym się w głębi człowieka, wynikającym z jego doznań i myśli. Oparty jest na idei partnerstwa, równości, wzajemnego szacunku i zrozumienia. Jest formą przełamywania barier, przekraczania granic zakorzenionych głęboko w naszej świadomości. Przesuwa granice i ograniczenia tańca”.
Radek Szary
fot. Autor, Śląski Teatr Tańca

 

zobacz galerię…

 

 

 

 

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również