Żywiołowi Węgrzy na kółkach na scenie Teatru Rozbark

Żywiołowi Węgrzy na kółkach na scenie Teatru Rozbark

Jeśli macie dosyć wakacyjnego lenistwa to proponujemy chwilę przerwy i zapraszamy na spektakl „Show na kółkach" - zachęcał na swoim facebookowym profilu Bytomski Teatr Tańca i Ruchu Rozbark.

Ma swoją siedzibę przy ulicy Wojciecha Kilara, w części dawnej kopalni Rozbark, pięknie wyremontowanej w 2014 roku. Chce się różnić od Śląskiego Teatru Tańca nową formułą, rozwinięciem oferty projektów społecznych, w tym dla osób starszych, z niepełnosprawnością bądź też wykluczonych ze względu na status społeczny.

„Show na kółkach” to prezentacja polsko-węgierskich teatrów tańca integracyjnego; grupa Węgrów na specjalne zaproszenie Teatru Rozbark odwiedziła Bytom, w ramach węgiersko-polskiego programu współpracy pozarządowej. Ze strony Teatru Rozbark udział w projekcie wzięła grupa Integra (Teatru Tańca Integracyjnego).

W sierpniowy wieczór, podczas pierwszego polsko-węgierskiego spotkania zaprezentowane zostały dwa pokazy: „Sen” w wykonaniu bytomskiej Integry oraz pokaz tańca współczesnego i tradycyjnych tańców węgierskich w wykonaniu „Grupy Tanecznej na Kółkach”.

Grupa Taneczna na Kółkach
Do tej pory oglądałam pokazy tańca mieszane – jeden, bądź część tancerzy na wózkach, pozostali w mniejszym czy większym stopniu pomagali wózkowi „zatańczyć”. Różnymi technikami – przy pomocy szarf, lin, bądź po prostu sami prowadząc wózek.

To, co pokazali Węgrzy, poruszający się zgodnie z nazwą zespołu „na kółkach”, zachwyciło bez wyjątku wszystkich widzów. Prawdziwe show. Wykonywane żywiołowo, taniec perfekcyjnie zgrany z muzyką, a tancerze ze swoimi wózkami. Nie zauważaliśmy kiedy oni nimi poruszali, rozpędzali, stopowali gwałtownie, równocześnie w jednej sekundzie, przechylali, kręcili piruety. Gorące brawa dla choreografa grupy, Rity Sárai, jednej z założycielek, za ogromną pomysłowość i wielką różnorodność repertuaru.

Każdy taniec był inny, każdy był swego rodzaju odmienną scenką, opowiadał inną historię. Do tego tancerze używali wielu zmieniających się rekwizytów. Czego tam nie było! Panowie na wózkach czytający gazety, nie zwracający uwagi na przejeżdżające przed nimi i kokietujące kobiety odziane w wieczorowe stroje, otulone w pióra z boa. Kobiety podjeżdżają do panów, wyrywają im i drą gazety. W finałowej scenie jedna z nich wyciąga rewolwer, morduje po kolei panów i słynnym bondowskim ruchem zdmuchuje dymek z lufy po oddaniu ostatniego strzału.

Dłonie pełne rekwizytów wykonują dziesiątki gestów, wózkami sterują niezauważalnie, płynnie lecz perfekcyjnie. Widownia krzyczy z zachwytu. Kolejny taniec – muzyka z Matrixa. Na scenę wjeżdża rytmicznie czwórka mężczyzn w czarnych długich płaszczach i czarnych okularach. Na wózkach. Brawa od razu, za sam pomysł. A oni dopiero zaczęli, do tej muzyki żywiołowej, dynamicznej, zatańczyli fantastycznie.

A potem cały blok tradycyjnych tańców węgierskich, w ludowych strojach i z ludowymi rekwizytami, do skocznych melodii. I znowu pomysłowo. Mało komu przyszłoby chyba do głowy, aby na przykład tancerz odgrywający wędrowca czy pielgrzyma, wjechał na scenę na wózku, podpierając się kosturem… Pani Ricie Sárai przyszło. Ten i wiele innych pomysłów.

Patrzyłam na Grupę Taneczną na Kółkach i zastanawiałam się, czym różni się taniec na wózku od takiego „zwykłego”? Chyba niczym. Podziwiając tancerzy zupełnie nie widziałam ich niepełnosprawności. Węgrzy pokazali jak wiele można zrobić w tańcu, siedząc na wózku. W romantycznej melodii w scenie finalnej można przechylić partnerkę, ułożyć ją na swoich kolanach, znieruchomieć w miłosnym uścisku, można odtańczyć taniec ludowy lub do muzyki filmowej, amerykańskich standardów lat międzywojennych czy Michaela Jacksona. Pokazali i zachwycili, sami się przy tym świetnie bawiąc.

Oto jak prezentują swoją grupę: „W związku z ludzką niepełnosprawnością i rożnymi dysfunkcjami istnieje wiele błędnych przekonań. Aby to zmienić 16 lat temu została założona „Grupa Taneczna na Kółkach”, która ma na celu zmienić powszechnie znane stereotypy oraz wprowadzić na nowo do tętniącego radością życia załamanych i obarczonych niepełnosprawnością ludzi. Podczas naszych występów zauważyliśmy, że taniec jest doskonałą formą terapii, motywującą do tego, aby człowiek żyjący na wózku inwalidzkim też mógł żyć pełnią życia, przezwyciężając własne słabości oraz inne zewnętrzne bariery, staje się wtedy twórcą i reżyserem widowiska artystycznego na wysokim poziomie, zapewniającego miłe doznania i niezapomniane przeżycie sobie, grupie „tancerzy” oraz szerokiej publiczności. Właśnie ten rodzaj aktywności, taniec na kółkach u każdego z nas powodował pozytywną odmianę.”

Integra
Przedstawiła nam prezentację taneczno-ruchową „Sen”, będącą rezultatem ośmiomiesięcznej pracy warsztatowej uczestników Integry. Jej uczestnicy poznawali swoje możliwości taneczno-ruchowe. Jak twierdzą, a tańcu przekraczają swoje granice ruchowe, tworząc specyficzną autorską choreografię. „Sen” ilustruje zatem ich wewnętrzne przeżycia, radości i zmartwienia, to, co noszą w sobie. „Prezentacja jest dążeniem do przełamania barier i stereotypów dotyczących postrzegania osób niepełnosprawnych oraz pokazania, że taniec daje możliwość samorealizacji i ekspresji” – mówią jej pomysłodawcy.

Spektakl można obejrzeć ponownie 26 września, wszedł na stałe do repertuaru Teatru Rozbark, ale niestety już bez węgierskiej „Grupy Tanecznej na Kółkach”. Zapewniam, że wielka szkoda.

Zobacz galerię…

Ilona Raczyńska, fot. autorka, z archiwum Teatru Rozbark

Data publikacji: 14.09.2015 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również