Groźna kumulacja… problemów

W Hotelu Pałac Czarny Las w Woźnikach k. Częstochowy 12 grudnia 2011 r. miało miejsce Zgromadzenie Ogólne Porozumienia Branżowego Związku Pracodawców; na jego przewodniczącego wybrano Piotra Pluszyńskiego, prezesa Zarządu bielskiej firmy „Domena". Jego główną częścią była dyskusja podsumowująca najważniejsze wydarzenia 2011 roku, w jej trakcie miały też miejsce wystąpienia zaproszonych gości.

Jako pierwszy głos zabrał Wojciech Skiba, prezes Zarządu PFRON poruszając trzy kwestie: możliwość wzrostu kwoty bazowej dla naliczania dofinansowań do wynagrodzeń pracowników z niepełnosprawnością, zagadnienia dotyczące ewentualnych zwrotów do Funduszu niewykorzystanych środków ZFRON oraz działania kontrolne podejmowane przez Fundusz wobec podmiotów udzielających ulg we wpłatach na PFRON.

Kwota bazowa, ZFRON, art. 22
Prezes Skiba uznał, że jest duża nadzieja, że próg do wyliczania dofinansowań z SODiR, a więc kwota najniższej płacy, będzie podniesiony do poziomu z 2011 r., tj. do wysokości 1386 zł. Taka poprawka, jako inicjatywa poselska, zostanie zgłoszona do sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Jest duża szansa, że zmiana ta weszłaby w życie w 2012 roku, oczywiście pod warunkiem, że poprawki zwiększające wydatki budżetu nie będą przez rząd en block odrzucane. PFRON od strony wydatkowej jest na to przygotowany, byłby to wydatek rzędu 170 do 200 mln zł, jego płynność z tego powodu nie ulegnie zachwianiu.
Kolejną nurtująca kwestią jest konieczność ewentualnych zwrotów środków z ZFRON, które nie zostały wydatkowane w roku 2011.
Prezes Skiba zapewnił, że Fundusz będzie podchodził do niej maksymalnie pragmatycznie, ale musi działać w granicach wyznaczonych przez prawo. Jeśli zaistnieje taka konieczność zwrotu gotów będzie – na pisemny wniosek – rozłożyć tę należność na dużą ilość rat. W innym przypadku byłaby konieczność wstrzymania dofinansowania z SODiR, gdyż byłoby to wymagalne zobowiązanie skutkujące blokadą tych dofinansowań. Na innych spotkaniach środowiskowych, m.in. w Dusznikach, sygnalizowano, że problemem jest brak zróżnicowania sankcji za niewłaściwe wykorzystanie środków ZFRON, która zawsze wynosi 30 proc. Tymczasem są to zjawiska niesłychanie zróżnicowane: od zawłaszczenia tych środków na cele prywatne po tygodniową pożyczkę. Są to zatem przewinienia duże i małe, zupełnie niewspółmierne, tymczasem sankcja pozostaje ta sama. Prezes Skiba zapewnił, że PFRON będzie rzecznikiem zróżnicowania tej sankcji, gdyż sam ma problem gdy wie, że środki te są używane na inne cele w imię wyższego dobra np. na pensje dla pracowników.
Wojciech Skiba zapewnił, że wszystkie zgłoszenia, które Fundusz otrzymuje o nieprawidłowościach w udzielaniu ulg z art. 22 są starannie analizowane. Wysyłane są zapytania do kontrahentów z prośbą o informację dotyczącą kwot udzielanych ulg, a dysponując danymi dotyczącymi zatrudnienia w tych podmiotach i zestawiając te fakty, Wydział Wpłat Obowiązkowych PFRON uzyskuje informacje o ewentualnych nadużyciach. Zgromadzony w ten sposób materiał przekazuje się do organów ścigania. Liczba spraw dotyczących wyłudzeń – głównie z SODiR – na przestrzeni ostatnich dwóch lat wzrosła 10-15-krotnie, jednak poziom ich wykrywalności jest znaczny.

Kto do kogo dopłaca?
Sytuację firmy Lespin z Leszna po wejściu w życie w 2011 r. niektórych zapisów znowelizowanej ustawy o rehabilitacji przedstawił prezes jej Zarządu Hieronim Nowak. W ubiegłym roku firma musiała zwolnić 120 ludzi, którzy posiadali prawo do emerytury. Zatrudnia ona ok. 600 pracowników, z czego prawie połowa posiada orzeczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności. W stosunku do roku ubiegłego firma straciła prawie 1 mln zł z tytułu zmniejszenia kwot dofinansowań. Prócz tego musiała zapłacić odprawy tym 120 zwolnionym pracownikom. Niewiele firm potrafiłoby wytrzymać takie ciosy, szczególnie wśród przedsiębiorstw średnich. Wprowadzanie kolejnych obostrzeń i cięć w systemie wsparcia może jednak spowodować, że prowadzenie działalności gospodarczej w dotychczasowej formie przestanie być możliwe.
Zbigniew Kożdoń, prezes Spółki Intergos z Bielska-BIałej w swym wystąpieniu nie tylko przedstawił sytuację swojej firmy, odniósł się również do zjawisk o szerszym zakresie. – Po raz pierwszy – powiedział m.in. – dowiedzieliśmy się oficjalnie o kierunkach nowelizacji ustawy na spotkaniu w zamku w Książu w czerwcu 2010 r. Uważaliśmy wówczas, że propozycje rządu idą zbyt daleko, że doprowadzą do bardzo negatywnych zjawisk na rynku pracy osób niepełnosprawnych. Tymczasem okazało się, że z czasem poziom tych zmian był coraz bardziej eskalowany, a rygory, które miały dotknąć pracodawców tej grupy osób, szczególnie ZPCh, były coraz bardziej zaostrzane. Skala ograniczeń była niebywała i stale wzrasta, nożyce pomiędzy kwotą bazową a płacą minimalną stale rosną, do tego jeszcze dojdzie wzrost składki rentowej o 2 proc. Ulga z art. 22 – kontynuował prezes Kożdoń – zaczyna być dla nas obojętna, a właściwie coraz bardziej nam przeszkadza. Zakłady otwartego rynku pracy rozwiązały sobie problem składek na PFRON naszymi emerytami, my zostaliśmy z osobami z umiarkowanym i znacznym stopniem niepełnosprawności, ale nie mając rynku. Bardziej zależy nam na dofinansowaniach, bo my zginiemy nie z powodu ulg, ale z powodu szarej strefy. Oceniamy, że w naszym regionie przejęła ona 60 proc. rynku usług. Zdarzają się na nim w przetargach stawki za godzinę pracy na poziomie 2,02 zł, a my płacimy pracownikowi prawie 16 zł! W ten sposób wykańcza się ZPCh prowadzące legalną działalność zgodną z prawem.
Przechodząc do opisu swojej firmy powiedział m.in.: – Irytuje mnie opinia, że ktoś do nas dopłaca. Za 2010 rok Intergos odprowadził do budżetu, w tym do ZUS, o 800 tys. zł więcej niż otrzymał we wszystkich formach pomocy. Za 10 miesięcy 2011 r. różnica ta wynosi już 1,3 mln zł. Kto zatem do kogo dopłaca? Symulacje na 2012 r. wskazują, że na skutek zmniejszenia dofinansowania do pracowników ze stopniem lekkim i umiarkowanym, na co nakłada się wzrost płacy minimalnej, firma straci około 1,2 mln zł. W tych warunkach coraz trudniej prowadzić efektywną działalność gospodarczą i zatrudniać osoby niepełnosprawne, a za chwilę będzie to po prostu niemożliwe.

Bez likwidacji art. 22 firmy usługowe znikną z rynku
Kolejnym uczestnikiem dyskusji był Edward Kwaśniewski, prezes Zarządu krakowskiej MUSI. – Art. 22 w obecnym brzmieniu jest dla nas wręcz szkodliwy – podkreślił. – Jednak mamy świadomość konieczności zwiększonego wsparcia dla osób o szczególnych schorzeniach, dlatego też w porozumieniu z Komisją Krajową „Solidarności” zaproponowaliśmy, by miały one analogiczne wsparcie jak osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Dla takich ZPCh jak nasz i wielu innych lepiej byłoby gdyby tej ulgi w ogóle nie było, bo zlikwidowałoby to patologie w jej przyznawaniu obecnie. Nie jesteśmy w stanie osiągnąć ustawowego wskaźnika zatrudnienia osób ze schorzeniami specjalnymi, a jak już ich zatrudniamy, to – bywa – że są to osoby nie w pełni odpowiedzialne i musimy płacić odszkodowania za ich zaniedbania, które kwotowo znacznie przekraczają profity otrzymywane przez spółdzielnię z tytułu ich zatrudnienia. Proszę o zmianę tej sytuacji prawnej, bo – jak większość firm z naszego sektora – mamy wynik ujemny i w majestacie prawa znikniemy z rynku po 65 latach na nim obecności. Miejsca pracy stracą osoby niepełnosprawne, a nikt im nowych nie zagwarantuje, przejdą zatem w obszar pomocy społecznej, generując kolejne potrzeby budżetu w ich wsparciu.
Ripostując prezes Wojciech Skiba stwierdził, że nie jest do zaakceptowania rozwiązanie, by ulgi z art. 22 udzielać w oparciu o zatrudnianie osób ze stopniem umiarkowanym, bo osób tych przybywa o 10-15 proc. rocznie i stanowią one najliczniejszą grupę wśród zatrudnionych niepełnosprawnych. Bez większych trudności otrzymują go osoby posiadające dotychczas stopień lekki, gdyż brak jest w tym zakresie spójnej polityki w skali kraju, a większość komisji orzeczniczych działa zbyt liberalnie.
W tym kontekście prezes Skiba uznał, że może rzeczywiście lepiej byłoby wyrugować art. 22, albo wprowadzić sprawnie działający system kontrolny. Psuje on bowiem system, a zatem całe państwo, zaś niektórym podmiotom daje poczucie bezkarności.

Problem wiarygodności
Z opinią tą zgodził się Krzysztof Pasternak, prezes Zarządu Porozumienia Branżowego i Spółki Era w Chorzowie. Uznał, że wszelkie próby modyfikacji art. 22 nie będą skuteczne, a psuje on rynek, pączkują bowiem firmy, które go nadużywają, firmy, które nie rozwiną się nigdy. Ich celem nie jest zatrudnianie ludzi lecz wyłudzanie tej ulgi, co skutkuje rozwojem szarej strefy.
– Kluczowym jest problem wiarygodności – powiedział prezes Pasternak. Jeśli wcześniej obiecuje się, że wprowadzi się pod obrady Sejmu taką czy inną nowelizację, to trzeba być konsekwentnym, choćby do tej nowelizacji nie doszło. Był co prawda projekt posłów PSL wniesiony w sierpniu 2011 r., ale w okresie przedwyborczym nie było szansy na jego rzeczywiste procedowanie. Obecnie jest problem wiarygodności państwa i tych posłów, którzy ten projekt wnieśli. Nie chcielibyśmy bowiem wierzyć, że państwo myśli kategoriami poszukiwania sposobu „ogrania” nas. Przy takiej kumulacji problemów z jaką mamy obecnie do czynienia, taki gest jak podniesienie bazy, od której naliczane są dofinansowania do poziomu z roku ubiegłego, odbudowałoby to minimum wiary w dobre intencje tych, którzy mają wpływ na konstrukcję i zmianę tego prawa.

Proemerytalna ustawa o rehabilitacji
Sygnalizowane już wcześniej zjawisko rozwinął w swym wystąpieniu Zbigniew Kozica, prezes Zarządu Spółdzielni Piast w Legnicy. Uznał on, że ustawa o rehabilitacji rozminęła się jakby ze swoją nazwą w obszarze art. 22 oraz traktowania emerytów, stała się w rzeczywistości ustawą proemerytalną. Parlament z jednej strony wycofał wsparcie do zatrudniania osób niepełnosprawnych z prawem do emerytury, z drugiej jednak dał furtkę do wspierania tej grupy, której zatrudnianie powoduje obniżenie lub likwidację konieczności wpłat na PFRON. Często też bywa, że emeryci ci są zatrudniani na pograniczu fikcji, oni „robią wskaźnik”, ale profity są tak znaczne, że to się opłaca.
Do kwestii tej odniósł się prezes Wojciech Skiba określając, że te ustawowe zapisy rzeczywiście nie są przekładalne i koherentne, podczas gdy powinny być jak najbardziej logiczne, a z pewnością w obszarze dotyczącym wpłat obowiązkowych i SODiR. Tymczasem osoby z prawem do emerytury inaczej traktowane są w systemie SODiR, gdy jednocześnie ich zatrudnianie uprawnia do zmniejszania wpłat na PFRON. Stwarza to pewne możliwości manipulacyjne. Mimo że nie odnotowano znaczącego zwiększenia zatrudnienia osób niepełnosprawnych z prawem do emerytury prezes Skiba obiecał dokonać w tym zakresie analizy.

A gdyby certyfikaty dla udzielających ulg?
Wśród gości spotkania był Ryszard Rzebko, redaktor naczelny „Naszych Spraw”, który przedstawił następującą propozycję: – PFRON zadaje sobie spory trud kontroli nie wprost podmiotów, które udzielają ulg z tytułu art. 22. A gdyby tę formę kontroli prowadzić w sposób prewencyjny? Oddziały Funduszu, które doskonale znają przedsiębiorstwa na swoim terenie określałyby wówczas, które z nich spełniają warunki do ich udzielania i dawały swoisty certyfikat. Ogromnie ułatwiłoby to również decyzje o zawarciu kontraktu ich kontrahentom, które – co należy założyć – podejmują w dobrej wierze, a później mogą być za nie karane. Firm udzielających takich ulg jest – jak określił to Pan w kwietniu ubiegłego roku na spotkaniu z członkami KZRSIiSN – jest około 200 w skali kraju, zatem dla oddziałów PFRON nie byłby to jakiś znaczny wysiłek.
Ustosunkowując się do tej propozycji prezes W. Skiba uznał, że pomysł jest ciekawy, ale PFRON nie ma wprost ustawowych możliwości kontrolowania podmiotów udzielających ulg z art. 22. Delegacja kontrolna dotyczy tylko SODiR-u. Jakiekolwiek dokonane wprost czynności kontrolne zostałyby podważone przez ten podmiot pod zarzutem przekroczenia uprawnień. Fundusz natomiast dokonuje analiz i jeśli zachodzi domniemanie, że ktoś działa w tym zakresie niezgodnie z prawem zawiadamia o tym organy ścigania. Prezes Skiba uznał, że jest to najbardziej efektywna strategia w obecnym stanie prawnym.

Prawo powinno zapobiegać cwaniactwu
Gościem spotkania był również Jan Tomczak, prezes Dolnośląskiego Spółdzielczego Związku Rewizyjnego z Wrocławia. Zwrócił on uwagę na inne obszary, w których pracodawcy osób niepełnosprawnych ponieśli straty na skutek ostatniej nowelizacji ustawy o rehabilitacji. Firmy produkcyjne bardzo odczuły likwidację ulgi w podatku od nieruchomości. Z tego tytułu tylko na Dolnym Śląsku straty liczone są w milionach złotych. Kolejna sprawa: konieczność przekazywania niewykorzystanych do końca roku środków ZFRON do PFRON uniemożliwia jakiekolwiek długofalowe inwestowanie, które przekracza okres jednego roku. Postulował aby umożliwić wydatkowanie i rozliczanie środków ZFRON w okresie trzech lat. Kolejne zagadnienie: radykalne zmniejszenie odpisów na ZFRON spowodowało, że środki są już tak małe, że właściwie nie ma czym dzielić. W zasadzie wystarcza ich tylko na dofinansowanie leków, a o turnusach rehabilitacyjnych nie ma już co marzyć. Nie spełnia on zatem swojej roli.
– Wszystkie środowiskowe organizacje pozarządowe powinny domagać się prawa, które zapobiegałoby cwaniactwu, umożliwiało człowiekowi niepełnosprawnemu znalezienie godziwej pracy, a jego pracodawcy tworzyło warunki, w których nie musiałby konkurować z szarą strefą. Boję się jednak, że będą to tylko tzw. pobożne życzenia – minorowo zakończył prezes Tomczak.

Na zakończenie tej części spotkania na szczegółowe pytania jego uczestników odpowiadał dyrektor Krzysztof Perkowski z PFRON.

Zobacz galerię…

Radek Szary
fot. Ryszard Rzebko

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również