Powołując się na porta https://www.nik.gov.pl możemy przeczytać, iż „pod koniec 2020 roku we wszystkich urzędach pracy, na terenie kraju zarejestrowanych było niemal 56 tys. bezrobotnych” z czego blisko,,80 proc. osób z orzeczeniami nie pracowało, ani nie szukało pracy”.
Według informacji zaczerpniętych z czasopisma ,,Niebieska linia” w 2020 roku w Polsce było około 5.456.700 mln niepełnosprawnych, co stanowiło blisko 14,3 proc. całego społeczeństwa. Oznacza to, że w tym czasie co siódmy Polak, był osobą niepełnosprawną1. I choć z roku na rok poprawia się się ich sytuacja ekonomiczna, to i tak wskaźnik zatrudnienia pozostaje wciąż na bardzo niskim poziomie, stanowiąc około 2 proc. wzrostu na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat.
Co powoduje,` że niepełnosprawni pozostają bierni zawodowo?
Wśród najczęstszych przyczyn takiego stanu rzeczy możemy wyróżnić:
– bariery architektoniczne i przestrzenne,
– problemy ze zdrowiem,
– obawy związane z ocenieniem realnych kompetencji potencjalnych pracowników,
– nierzetelność OzN, które podejmując zatrudnienie nie przykładają się do powierzonej pracy, przez co wystawiają całemu środowisku negatywną „laurkę”.
Czynniki utrudniające według pracodawcy zatrudnianie OzN:
– dłuższe urlopy oraz przerwy w pracy,
– brak wystarczającej wiedzy o przepisach prawnych,
– niechęć w zatrudnianiu osób niepełnosprawnych wynikająca z niewiedzy, co taka osoba może robić w firmie,
– mniejsza produktywność pracy oraz niewystarczające kwalifikacje zawodowe.
To tylko jedne z wielu problemów, na jakie musi napotykać osoba ze słabszym stanem zdrowia. Niekiedy pracodawcy nie zadają sobie nawet trudu, by sprawdzić, jaką pracę realnie mogłyby wykonywać osoby z niepełnosprawnościami, tym samym uważając, iż ktoś taki nadaje się co najwyżej do pracy fizycznej, na ochronie, bądź do serwisu sprzątającego.
Potencjalni pracodawcy nawet przy obsadzaniu ,,gorszych” stanowisk pracy nie kryją niechęci do tej grupy społecznej mówiąc otwarcie ,,jak zatrudnię, będę miał same problemy, bo jeszcze komuś maszyna produkcyjna utnie palec, albo rękę, nie chcę dodatkowych kłopotów i batalii na salach sądowych”. Nie widzą lub nie chcą widzieć OzN na kierowniczych, czy dyrektorskich stanowiskach, proponując prace niższego rzędu, typu: zdalny sprzedawca, handlowiec, specjalista działu call center, czy analityk wprowadzania danych. Sami zainteresowani, często godzą się na takie traktowanie z obawy o to, czy gdzie indziej otrzymają jakiekolwiek zatrudnienie.
Nagminnie, w trakcie rozmów rekrutacyjnych, zaniżają swoje prawdziwe kompetencje, czy wysokie kwalifikacje, potwierdzone ukończeniem studiów, nie wychodząc poza obszar płacy minimalnej. Jedna, jak i druga strona doskonale zdają sobie sprawę z tegoż faktu, bowiem nawet po szkole średniej osoby w pełni sprawne nie chcą słyszeć o pracy za najniższą płacę krajową. Tym samym koło zamyka się, gdyż taka sytuacja jedynie utwierdza pracodawcę, że niepełnosprawnym można ,,wcisnąć” każdy rodzaj pracy, za najniższą wynagrodzenia. Nie respektując, faktu, iż taka osoba może domagać się jakichkolwiek praw, czy przywilejów.
A co na temat zatrudnienia i swojej pozycji zawodowej mówią niepełnosprawni?
W momencie przytoczę dwie wypowiedzi, które według mnie w dość dosadny sposób uka-zują rangę tegoż problemu dla środowiska OzN. Pierwsza obrazuje brak empatii i zrozumienia po-trzeb wynikających z niepełnosprawności, czego dowodem jest wypowiedź pana Mateusza, mieszkańca południowej Polski, który w rozmowie ze mną powiedział: ,,Jako osoba z niepełnosprawniścią spotkałem się z tym, że pracodawca nie rozumiał w ogóle prawa pracy odnoszącego się do OzN. Żądał ode mnie, bym udowodnił mu, że podczas urlopu rehabilitacyjnego faktycznie uczęszczam na rehabilitację, nie rozumiał również, że należy mi się półgodzinna przerwa w pracy i 7h pracy na pełnym etapie. W swojej pracy zawodowej spotkałem się z tym, że pracodawca nie potrafił zaakceptować moich ograniczeń ruchowych związanych z niepełnosprawnością i zlecał mi wykonywać czynności, których nie byłem w stanie zrobić, co zagrażało realnie mojemu stanowi zdrowia.”
,,Generalnie poziom podejścia do OzN jest fatalny i daleki od przyzwoitości. Osoby te powinny mieć zapewnioną stabilną pracę (na umowę o pracę), szczególnie ze względu na swoją trudną sytuację finansową, z możliwością swobodnej rehabilitacji i dbania o swoje zdrowie, a niestety najczęściej nie jest to zapewniane”.
Z kolei wypowiedź pani Kamil, absolwentki uniwersytetu obnaża smutną prawdę, potwierdzającą regułę, iż osoby z tytułem magistra często są zatrudniane na stanowiskach dużo poniżej ich możliwości i oczekiwań): „Powstają ZAZ-y (zakłady aktywności zawodowej) i ja w takim ZAZ pracuję. Mam ukończonych kilka fakultetów, a muszę pracować fizycznie przy produkcji świeżych makaronów. Niby na początku przydzielili mnie do Działu Dystrybucji i Sprzedaży, jednak nie mam zgody na dostęp do firmowych danych. Sądzę że jestem za inteligentna, a to wszystko, to jest tylko maszynką do zarabiania pieniędzy – dopłat do wynagrodzeń. Cieszyłam się, że 4 lata temu zatrudniono mnie, ale po tych wszystkich perturbacjach w pracy nie mam siły pracować i jestem na l4 bo zrównano mnie z osobami nie potrafiącymi czytać i pisać. Posiadam studia i w ZAZ zarabiam tylko 0,8 najniższej krajowej.”
Na koniec na usta, aż ciśnie się komentarz, by coś z tą kwestią zrobić i nie dawać się wykorzystywać systemowi, który – jak widać – nie chce poprawy bytu ludzi chorych i niepełnosprawnych, serwując im corocznie prace za najniższe wynagrodzenie krajowe.
dr Anna Obuchowicz-Siwiec, fot. freepik.com
Data publikacji: 24.07.2023 r.