Pokonywanie barier z asystentem rodziny

Joanna Piwowońska

Bezpłatna usługa asystenta dla rodziny z dzieckiem niepełnosprawnym ma mnóstwo zalet - przekonują rozmówcy. Wystarczy wsparcie obejmujące kilkanaście godzin w miesiącu, żeby życie stało się zdecydowanie łatwiejsze. Dziecko ma zapewnioną fachową opiekę, a rodzice zyskują przede wszystkim czas, którego im regularnie brakuje.

Od 1 maja 2016 r. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Krakowie realizuje projekt „Bariery zamieniamy na szanse”. Skorzystać z niego mogą mieszkańcy miasta, którzy są bez pracy lub znajdują się w innej trudnej sytuacji życiowej. Przewidziane wsparcie obejmuje osiem grup uczestników, w tym rodziny z dzieckiem niepełnosprawnym. Dla nich 1 września 2016 r. ruszyła bezpłatna usługa asystenta, którą świadczy Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego (FIRR). Działanie będzie realizowane do 28 lutego 2019 r., natomiast cały projekt potrwa do 30 kwietnia 2019 r. Inicjatywa jest finansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego na lata 2014-2020.

– Na coś takiego czekaliśmy od narodzin córki, czyli 16 lat. Wiele razy w gronie rodziny czy znajomych rozmawialiśmy o potrzebie wsparcia, ale nie takiego finansowego. Marzyliśmy o ułatwieniu i teraz jesteśmy bardzo wdzięczni. Kiedy dowiedzieliśmy się o udziale w projekcie, to nie kryliśmy z żoną wzruszenia, popłakaliśmy się ze szczęścia – mówi Bogusław (imię zmienione na potrzeby publikacji).

Usługa asystenta jest skierowana do rodzin zamieszkałych w Krakowie. Przynajmniej jeden z rodziców nie może być aktywne zawodowo, a dziecko musi mieć orzeczenie o niepełnosprawności. W naborze nie zostało wprowadzone kryterium dochodowe.

– MOPS przeprowadza obszerną analizę dotyczącą sytuacji rodziny, ale nie jest to wywiad środowiskowy. W tym momencie wszystkie miejsca przewidziane dla uczestników są zajęte. Niemniej jednak sytuacja jest dynamiczna, zdarzają się różnego rodzaju wypadki losowe – mówi Joanna Piwowońska, prezes FIRR. Dodaje, że istnieją listy rezerwowe, na które można się w dalszym ciągu zgłaszać.

Informacji na ten temat udzielają filie MOPS. Z usług asystentów korzysta 30 rodzin. Część z nich ma więcej niż jedno dziecko z niepełnosprawnościami. W takim przypadku wsparcie skierowane jest do całego rodzeństwa.

Cud i normalność

Bogusław był na skraju wyczerpania nerwowego. Miał świadomość, że może stracić pracę. W harmonogramie dnia musiał znaleźć czas nie tylko na pomoc dla niepełnosprawnej córki. Sytuację komplikowały problemy zdrowotne żony, co przełożyło się na więcej obowiązków domowych. Sam też odkładał decyzję o operacji serca. Ten krok wiązał się z radyklanym ograniczeniem prac w domu. Zwłaszcza fizycznych, również związanych z pomaganiem córce. Kiedy więc otrzymał informację o projekcie, to zdecydował się zgłosić po pomoc.

– Chciałem spróbować jeszcze raz. I okazało się, że praktycznie stał się cud. Wróciliśmy do normalności, nie jesteśmy czymś obciążeni psychicznie. Nie pogłębiają się różne problemy, wręcz przeciwnie – opowiada Bogusław.
Dziś jest już po operacji. Prawdopodobnie nie zdecydowałby się na nią, gdyby nie wsparcie w ramach projektu.

Jego córka ma zapewnioną pomoc we wczesnych godzinach porannych. Asystent pomaga w przygotowaniach do wyjścia do szkoły. Jeśli jest konieczność, to również ją odbiera.

– Kiedy przychodzę ok. 6:30, to już nie śpi, jest gotowa, żeby iść do szkoły. Polubiliśmy się, zawsze jest miła, uśmiechnięta i czeka na kontakt z kimś. To niesamowite jak wiele dla niej znaczy pójście do szkoły. To praktycznie całe jej życie. Później siedzi na wózku cały dzień lub leży – mówi Jakub Jurek, który w ramach projektu asystuje jeszcze w dwóch innych rodzinach.

Odpowiednie podejście

Grupa asystentów liczy 12 wykwalifikowanych osób. Chętnych nie brakowało, ale część z nich nie przebrnęła przez proces rekrutacji.
– Kandydaci musieli spełnić warunki formalne dotyczące wykształcenia, doświadczenia zawodowego, a także predyspozycji i kompetencji społecznych do pełnienia tego typu funkcji. W ramach projektu pracują fizjoterapeuci, oligofrenopedagodzy, pielęgniarki, logopedzi oraz różnego rodzaju pedagodzy specjalni – opisuje Joanna Piwowońska.

Asystenci zajmują się dziećmi z różnymi niepełnosprawnościami, również z wieloma schorzeniami dodatkowymi. Niekiedy stan zdrowia utrudnia kontakt społeczny i/lub zrozumienie sytuacji dziejącej się wokół. Najmłodszy podopieczny ma niespełna rok, a najstarszy 17 lat.

– Mieliśmy obawy, bo do naszej córki trzeba mieć odpowiednie podejście. Ona nie akceptuje wszystkich, ale z panem Jakubem złapała kontakt od pierwszego spotkania. Z żoną nie mogliśmy się nadziwić tym reakcjom – opowiada Bogusław.

Zakres zadań przewidzianych dla asystentów jest szeroki. Szczegóły są ustalane indywidualnie, co wynika z potrzeb poszczególnych beneficjentów projektu.
– Z siedemnastolatkiem, który chodzi do szkoły przy ul. Tynieckiej, głównie się uczymy. On jest bardzo fajnym chłopakiem, lubi mnie dopóki nie zapytam go o książki. A kiedy już to zrobię, to mówi: „Ale mnie pan męczy”. W innej rodzinie zajmuję się przedszkolakiem. Sporo się bawimy, lecz staram się, żeby nie była to zabawa dla zabawy. Przemycam w tym różne watki, żeby dziecko się rozwijało – opisuje Jakub Jurek.

Więcej możliwości

Właśnie zabawa jest najczęstszą formą spędzania czasu asystenta z dzieckiem. Tak przynajmniej wynika z ankiety przeprowadzonej przez „NS” i FIRR. Wzięło w niej udział 10 rodzin korzystających z wsparcia. W ramach usługi wykonywane są też takie czynności jak np. karmienie, spacery, masaże, czytanie książek lub bajek, wyjścia do biblioteki, dowożenie na rehabilitację. Większość ankietowanych nie wskazała umiejętności, które ich dzieci zdobyły dzięki asystentom. Zadecydował o tym zbyt krótki okres realizacji usługi. Ale pojawiły się również takie odpowiedzi jak: poprawa zdolności pisania, zdolności logopedyczne oraz samodzielność.

– Kiedy przyszedłem do jednej z rodzin po raz pierwszy, to zaskoczyło mnie zachowanie rodziców. Sądziłem, że usiądą i w końcu odpoczną, a zaczęli doklejać płytki w łazience, bo przez kilka miesięcy nie mieli na to czasu – opisuje Jakub Jurek. Z naszej ankiety wynika, że rodziny przeznaczają czas nie tylko na prace domowe. Również na wizyty u lekarzy czy w urzędach, załatwianie bieżących spraw, zakupy, własne aktywności, wyjścia do kina, szkolenia, a także zajmowanie się pozostałym potomstwem.

– Korzystanie z usługi asystenta daje unikatową możliwość funkcjonowania w społeczeństwie, takiego poza niepełnosprawnością własnego dziecka. To szansa na wyjście z domu, podejmowanie własnych aktywności przy jednoczesnym zachowaniu komfortu psychicznego, że synowi czy córce nie dzieje się nic złego. Bezpieczną opiekę zapewniają osoby z odpowiednimi kompetencjami – opisuje Joanna Piwowońska.

Przyjacielska pomoc

Średni wymiar oferowanej usługi wynosi 15 godzin miesięcznie dla każdej z rodzin. – Wszyscy mówią, że to za mało, ale różnie z tym bywa. Moim zdaniem w niektórych przypadkach w zupełności wystarcza. Z drugiej strony jest rodzina pana Bogusława, która ma więcej godzin, ale i tak potrzebuje jeszcze dodatkowych – informuje Jakub Jurek.

O przydziale decyduje MOPS, który uwzględnia diagnozowane potrzeby poszczególnych beneficjentów. Z założenia wsparcie asystentów jest przewidziane w godzinach 7-19 od poniedziałku do niedzieli. Harmonogramy są opracowywane z miesięcznym wyprzedzeniem, ale dochodzi też do modyfikacji. Spotkania muszą mieć ciągłość. Zgłaszały się rodziny, które liczyły na pomoc z doskoku. Np. ktoś zadzwoni o godzinie 12, że asystent będzie potrzebny o 15. Ewentualnie w okresie choroby dziecka lub w czasie ferii, ponieważ placówka oświatowa nie zapewnia pomocy w zakresie, jakim robi to na co dzień.

– Już po kilku miesiącach widać, że asystenci funkcjonują jako przyjaciele podopiecznych i ich rodzin. Cieszy mnie, że małe sukcesy pojawiają się tak wcześnie. Mogliśmy pomóc w realizacji czegoś, co było odkładane. Usługa powinna być realizowana nie tylko w wymiarze projektowym dla wąskiej grupy rodzin, ale warto ją wprowadzić do głównego nurtu wsparcia rodziny – tłumaczy Joanna Piwowońska.

Tekst i fot. Marcin Gazda
Data publikacji: 31.01.2017 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również