Aż dwie trzecie ludności nie ma dostępu do operacji

Aż dwie trzecie ludności nie ma dostępu do operacji

4,8 mld ludzi, czyli aż dwie trzecie ludności nie ma dostępu do operacji chirurgicznych – wynika z najnowszego raportu opublikowanego przez brytyjskie pismo „Lancet".

Oznacza to, że co roku miliony ludzi umierają z powodu schorzeń, które można leczyć zabiegami operacyjnymi, takich jak zapalenie wyrostka robaczkowego czy powikłania ciąży, wymagające użycia cesarskiego cięcia – stwierdza raport. Jeden z jego autorów Andy Leather, szef King’s Centre for Global Health, podkreśla, że jest to haniebne.

To kolejny raport na ten temat uwzględniający 196 krajów. Pracowało nad nim 25 ekspertów z całego świata. Tym razem wykazano dwukrotnie większe zapotrzebowanie na chirurgię niż w poprzednim opracowaniu. Wynika to z tego, że przyjęto bardziej rygorystyczne kryteria dostępności do zabiegów. Uznano, że decyduje o niej możliwość dotarcia do najbliższego ośrodka chirurgicznego w ciągu dwóch godzin. Operacje muszą być również odpowiednio bezpieczne, a ludzi musi być na nie stać.
W wielu ubogich krajach prawie w ogóle nie jest to możliwe. Z raportu wynika, że operacje nie są dostępne dla 95 proc. ludności Afryki Subsaharyjskiej oraz Azji Południowej. Odwrotnie jest w najbogatszych regionach, takich jak Europa, Ameryka Północna i Australia, w których zaledwie 5 proc. ludności nie ma dostępu do zabiegów.

W 2010 r. najwięcej chirurgów było w krajach najbardziej uprzemysłowionych, takich jak Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Brazylia, gdzie na 100 tys. mieszkańców przypadało 35 operatorów. W Afryce Południowej było wtedy 7 chirurgów na 100 tys. ludności, w Bangladeszu zaledwie około 2, a w Sierra Leone, i to jeszcze wybuchem epidemii eboli, jeden chirurg przypadał na 1 mln mieszkańców.
Według opracowania konsultanta krajowego w dziedzinie chirurgii ogólnej, prof. Jana Kuliga i dr Janusza Legutko z Krakowa, na koniec 2009 r. było w Polsce prawie 9 tys. czynnych zawodowo chirurgów, czyli ponad 23 na 100 tys. mieszkańców. Zdecydowana większość była w wieku 31-65 lat, ale ponad 1600 chirurgów przekroczyło 65. rok życia.
W Japonii 17 chirurgów przypadało w 2010 r. na 100 tys. ludności – stwierdzają autorzy raportu.

Według głównego autora tego opracowania, prof. Johna Meara Kletjiana z Harvard Medical School, aż dwie trzecie zgonów na świecie związanych jest z chorobami, które można skutecznie leczyć zabiegami chirurgicznymi. – Z tej jedynie przyczyny umiera więcej ludzi aniżeli z powodu schorzeń zakaźnych, takich jak HIV/AIDS, gruźlica i malaria razem wzięte – dodaje.
Brak dostępu do chirurgii i związane z tym zgony powodują wymierne straty w gospodarce światowej. W raporcie ocenia się, że do 2030 r. mogą one łącznie sięgnąć nawet 12 mld dolarów. Tę sytuację można byłoby zmienić, gdyby na rozwój chirurgii na świecie przeznaczono w najbliższych latach 420 mln dolarów.
– Mitem jest dość powszechne przekonanie, że operacje chirurgiczne są zbyt kosztowne i mogą być wykonywane jedynie w dużych miastach – podkreśla Andy Leather. – Niektóre osoby umierają w szpitalu, bo nie ma w nim chirurgów.
Na świecie co roku wykonywanych jest 313 mln operacji. Jedynie jeden na 20 zabiegów przeprowadza się w najbiedniejszych krajach, gdzie z kolei jest najwięcej ludności. Aby zaspokoić najpilniejsze potrzeby należałoby zwiększyć liczbę zabiegów o co najmniej 143 mln – stwierdza raport. (PAP)

zbw/ mki/

Data publikacji: 28.04.2015 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również