Eksperci apelują o zniesienie limitów na procedury medycyny nuklearnej

Polskie Towarzystwo Medycyny Nuklearnej (PTMN) wraz z przedstawicielami innych dyscyplin klinicznych apeluje do Ministerstwa Zdrowia o zniesienie limitów na procedury radioizotopowe. Specjaliści przekonują, że ograniczenia nie służą ani pacjentom, ani systemowi opieki zdrowotnej, a dzięki zniesieniu limitów można leczyć pacjentów wcześniej, skuteczniej i taniej.

Procedury radioizotopowe wykorzystywane są między innymi w diagnostyce onkologicznej, kardiologicznej, neurologicznej i endokrynologicznej. Specjaliści przekonują, że przez obowiązujące obecnie ograniczenia tracą zarówno pacjenci, jak i system opieki zdrowotnej.

Dr n. med. Andrzej Kołodziejczyk, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Nuklearnej, wskazuje, że dla wielu procedur radioizotopowych nie istnieje alternatywa, czyli inne badania, które umożliwiałyby diagnostykę zmian na tak wczesnym etapie i w sposób tak samo precyzyjny, jak umożliwiają to dostępne powszechnie techniki diagnostyczne wykorzystujące izotopy promieniotwórcze.

– Procedury medycyny nuklearnej są obecnie najbardziej czułymi i specyficznymi technikami, zarówno w diagnostyce wstępnej, jak i ocenie efektów prowadzonej terapii oraz leczeniu w wielu dyscyplinach klinicznych. Dysponujemy bezpiecznymi, skutecznymi i efektywnymi kosztowo metodami diagnozowania i leczenia pacjentów, ale problemem są ograniczenia administracyjne w stosowaniu procedur radioizotopowych. Apelujemy do Ministerstwa Zdrowia o zniesienie, wzorem procedur radiologicznych, tych ograniczeń i przekonujemy, że dzięki temu skorzystają zarówno pacjenci, jak i system opieki zdrowotnej – mówi dr Andrzej Kołodziejczyk.

Jak wyjaśnia prezes PYMN, w przypadku procedur medycyny nuklearnej obecnie problemem jest niejednokrotnie podwójne a nawet potrójne limitowanie, które ogranicza pacjentom dostęp do badań i terapii radioizotopowych.

– Pierwszym limitem regulującym wykonywanie procedur medycyny nuklearnej jest Prawo Atomowe. Ustawa reguluje i powoduje, że tych specyficznych procedur nie można wykonywać więcej niż to możliwe, bezpieczne i potrzebne. Drugi limit ma charakter administracyjno-finansowy. To bariery wynikające z kontraktów ośrodków z Narodowym Funduszem Zdrowia Trzeci limit dotyczy rygorystycznych, określonych przez płatnika, wskazań do wykonywania badań PET/CT. To limit merytoryczny, który ogranicza grupę pacjentów, u których można wykonać tę procedurę do chorych jedynie z określonymi w przepisach wskazaniami (pomimo, że według aktualnej wiedzy medycznej możemy i powinniśmy stosować PET/CT u znacznie szerszej grupy pacjentów). Ostatnie dwa z wymienionych trzech ograniczeń skutkują generowaniem kolejek oraz znacznie utrudniają podejmowanie ostatecznych, optymalnych decyzji klinicznych – przyznaje dr Andrzej Kołodziejczyk.

Obecnie jedynie pacjenci spełniający wskazania do badania PET/CT, wymienione w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia i zarządzaniu prezesa NFZ, mogą liczyć na wykonanie tego badania w ramach finansowania ze środków publicznych.

– Tylko pacjenci opisani w przepisach mogą liczyć na to, że zostaną do badania PET/CT zakwalifikowani. Jeżeli chorzy już przeszli etap formalny, to spotykają się z limitem NFZ. Oznacza to, że jeśli ośrodek wyczerpał już na przykład pulę badań na dany okres, to pacjenci – na przykład w trakcie leczenia onkologicznego – powinni czekać na wykonanie badania do czasu, aż limit na nowo „wpuści ich do kolejki. Nie jest to korzystne ani dla pacjenta, ani dla systemu opieki zdrowotnej. Leczenie, zamiast wczesne i skuteczne, może się okazać opóźnione i nie „do końca trafione”. A wtedy może determinować bardziej złożone i często znacznie bardziej kosztowne postępowanie. Mówiąc najprościej: nikomu się to nie opłaca – tłumaczy dr Andrzej Kołodziejczyk.

Pułapka czeka także na pacjentów objętych kartą DiLO. W ramach tej ścieżki diagnostyki onkologicznej procedury medycyny nuklearnej nie są limitowane. Diagnostyka wstępna odbywa się poza kolejnością i obejmuje wszystkich – również tych pacjentów, u których podejrzenie choroby nowotworowej nie zostanie potwierdzone. A to duży odsetek poddanych wstępnej diagnostyce onkologicznej. Dla chorych, którym postawiono już rozpoznanie, wspomniane ograniczenia zaczynają już jednak obowiązywać i …staje w kolejce. – Przykładem chorych, u których takie ograniczenie może poważnie rzutować na rokowania, są pacjenci hematoonkologiczni. Od możliwości optymalnego wykonania procedur zależy rokowanie. Mowa zatem o limitach na wagę zdrowia i życia – przekonuje prezes PTMN.

– Badanie PET/CT jest nieodzownym narzędziem w diagnostyce i monitorowaniu leczenia chorych na nowotwory układu chłonnego. Bez odpowiedniej diagnostyki obrazowej, szczególnie PET/CT, podejmowanie optymalnych dla chorego decyzji jest bardzo utrudnione. /…/
Odpowiednia dostępność badania PET/CT nie tylko zmniejsza narażenie wielu chorych na toksyczność leczenia, ale pozwala również płatnikowi na oszczędności związane z ograniczeniem terapii i mniejszymi kosztami leczenia działań niepożądanych.

Z punktu widzenia hematologa dostęp do badania PET/CT w odpowiednim czasie umożliwia szybkie rozpoczęcie leczenia, a następnie jego monitorowanie. Ograniczenia dostępu do tego badania bardzo komplikują proces terapeutyczny – podsumowuje w komentarzu prof. dr hab. n med. Tomasz Wróbel, kierownik Katedry i Kliniki Hematologii, Terapii Komórkowych i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu

IKa, fot. Arturo1299, CC BY-SA 2.5 pl, via commons.wikimedia.org

Data publikacji: 22.09.2025 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również