Lekarze i naukowcy apelują do rządu o refundację drugiej, skuteczniejszej wersji szczepionki przeciw pneumokokom. Obecnie państwo finansuje jedynie pierwszą odmianę, która nie daje tak szerokiej ochrony przed infekcją.
Dzięki powszechnym szczepieniom zdecydowanie mniej dzieci zapada na sepsę czy zapalenie opon mózgowych, wywołane przez pneumokoki. Na polskim rynku szczepionka przeciw tym bakteriom jest dostępna w dwóch odmianach: 10- i 13-walentnej.
Program bezpłatnych szczepień obejmuje od 2017 roku tylko pierwszy z tych preparatów. Tymczasem znacząca liczba rodziców, aby móc lepiej chronić swoje dzieci, wybiera szczepionkę 13-walentną i płaci za nią z własnej kieszeni. Eksperci apelują do rządu: na szczepionkach nie należy oszczędzać.
Szczepionki różnią się ilością serotypów. Te trzy odmiany drobnoustrojów, które dodatkowo zawiera nierefundowana szczepionka 13-walentna są najbardziej inwazyjne i najtrudniejsze do leczenia.
– Jeśli dzieci zachorują na sepsę lub inwazyjną chorobę pneumokokową, to najczęściej winowajcą będzie jeden z tych trzech serotypów – mówi dr Anna Górska-Kot, ordynator Oddziału Pediatrycznego Szpitala Dziecięcego im. prof. dr. med. Jana Bogdanowicza. Dodaje, że np. serotyp 3, przed którym chroni obecnie jedynie szczepionka 13-walentna, jest uznawany za najczęstszą przyczynę śmierci związaną z sepsą pneumokokową w Polsce.
Ten preparat zawiera też antybiotykooporny serotyp 19A. Brakuje go za to w refundowanym obecnie preparacie dziesięciowalentnym.
Szczepionka 13-walentna nie tylko daje odporność na najcięższe zakażenia, ale chroni też przed nosicielstwem pneumokoka oraz zapaleniem ucha czy oskrzeli. Szczepionka ta jest też skuteczna u starszych pacjentów, a w niektórych przypadkach – jak chociażby przewlekła obturacyjna choroba płuc – wręcz wskazana.
Dane KOROUN czyli Krajowego Ośrodka Referencyjnego ds. Diagnostyki Bakteryjnych Zakażeń Ośrodkowego Układu Nerwowego, potwierdzają skuteczność szczepionki 13-walentnej. Według nich w 2018 roku przewidywane pokrycie szczepionkowe dla tej szczepionki wynosiło 60,2 proc., podczas gdy dla szczepionki 10-walentnej – jedynie 34,9 proc. Pokrycia szczepionkowego nie należy jednak mylić ze skutecznością preparatu.
– Skuteczność szczepień to z jednej strony ich zawartość, ale z drugiej strony lokalna epidemiologia. Biorąc pod uwagę te dane, można ocenić jaka jest netto różnica między oboma szczepionkami. W praktyce jest tam różnica 3 serotypów – tłumaczy dr hab. .n. med. Ernest Kuchar, kierownik Kliniki Pediatrii na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.
Zdaniem dr hab. n. med. Jarosława Pinkasa, Głównego Inspektora Sanitarnego, politycy mają obowiązek podejmowania najskuteczniejszych działań w profilaktyce zdrowotnej. Z tymi słowami zgadza się też prof. Robert Gwiazdowski z Krajowego Instytutu Gospodarki Senioralnej. Jak mówi, obowiązkowe szczepienia są zgodne zarówno z Konstytucją RP, jak i prawem europejskim.
– Jeśli już mówimy o szczepieniach obowiązkowych, musimy dać pacjentom najlepszą czyli najbardziej skuteczną szczepionkę, która jest dostępna. Nie możemy powiedzieć ludziom, że macie się zaszczepić tym, co my uznaliśmy, że jest dobre i to wystarczy – mówi prof. Gwiazdowski. A w tej chwili najskuteczniejsza na rynku jest szczepionka 13-walentna – to ona ma najszersze pokrycie serotypów.
Eksperci podkreślają, że nie można wyliczać wartości szczepionek wyłącznie na podstawie ceny. – Nawet jeżeli rząd będzie musiał zapłacić więcej za najlepszą szczepionkę, to wtedy będzie mniej wydawał np. na leczenie w szpitalach albo na zasiłki chorobowe. Czyli z jednej strony więcej zapłacimy, ale z drugiej mniej wydamy. Per saldo wyjdzie to korzystnie – zaznacza prof. Gwiazdowski.
Centrum Prasowe PAP, fot. pixabay.com
Data publikacji: 28.01.2020 r.