Dzisiejszą uwagę pragnę skupić na omówieniu podejmowanych prób leczenia tarczycy. Lata 80. XIX wieku stały się istotnym przełomem i nadzieją dla wielu chorych, gdyż wraz z wprowadzeniem zasad antyseptyki przez takich ludzi, jak Lister i Semmelweis groźba śmiertelnych infekcji z powodu zakażenia została znacznie zmniejszona. Dzięki tym innowacjom także chirurdzy mogli śmielej i bez większych obaw leczyć chorych poprzezwykonywanie zabiegów operacyjnych.
Zatem na moment przenieśmy się do roku 1882 do stolicy Szwajcarii – Berna i poznajmy sławnego lekarza tamtych czasów- doktora Kochera, który starał się pomóc chorym cierpiącym na obustronne gruczolakowate zwyrodnienie tarczycy. Przypadłość ta często dotykała ludzi z miejscowości górskich i alpejskich. W tym okresie lekarze interniści i fizjolodzy nie godzili się, by chirurdzy ingerowali w ich pola działania, kompetencje i operacyjnie usuwali chorą tarczycę. Można im przyznać także rację, gdyż nikt w tym czasie dokładnie nie poznał i nie określił jak ważną rolę ten organ spełnia w organizmie. Dlatego interniści woleli być ostrożni i leczyli pacjentów poprzez podawanie im drogą doustną, wcieranie lub iniekcje, jodu zawartego w palonych gąbkach morskich. Metody te jednak na dłuższą metę nie przynosiły efektów, zwłaszcza u chorych z zaawansowaną postacią choroby, którym towarzyszył świst krtaniowy i narastające duszności groźne dla życia. Dodatkowo przy podawaniu leku metodą wstrzyknięć dochodziło do uszkodzenia naczyń krwionośnych, czego następstwem był krwotok lub późniejsza martwica. Zdarzała się także utrata głosu na skutek uszkodzenia nerwu krtaniowego zwrotnego.
Jednak niebawem bardziej spektakularne i pomyślne wieści nadeszły z Europy- Austrii i Szwajcarii, gdzie lekarze poznali już budowę anatomiczną naczyń krwionośnych i sposoby ich podwiązania, dzięki czemu krwawe operacje tarczycy(narząd ten jest bogato unaczyniony) nie pociągały za sobą tak znacznej i niebezpiecznej dla pacjenta utraty krwi. Dla części chorych operacja tarczycy stanowiła alternatywę. Inaczej pozostał tylko zabieg tracheotomii, który z jednej strony ratował ich przed uduszeniem, lecz stanowił także źródło powikłań i znacznie pogarszał komfort życia.
Wspomniany doktor Kocher przyszedł z pomocą chorym i chcąc raz na zawsze uwolnić ich od udręki choroby wykonywał operację całkowitego usunięcia zmienionej w wyniku choroby tarczycy. Jednak wraz z organem usunięte zostały cztery drobne i jakże ważne elementy anatomiczne w kształcie groszku, pod nazwą przytarczyc. Ich brak powodował, że tuż po zabiegu u niektórych chorych występowała tężyczka (tetani). Brak dostatecznej wiedzy o funkcjonowaniu gruczołu tarczowego i to, że usunięcie całkowite organu może być niebezpieczne,w niedalekiej przyszłości dało o sobie znać. Okazało się, że u osób poddanych doszczętnej resekcji tarczycy wystąpiły przykre zdrowotne konsekwencje, pod postacią charłactwa, zwane też obrzękiem śluzowatym lub kacheksją. Osoby dorosłe i dzieci z natury pogodne, radosne i pełne życia, stawały się ospałe, bez wigoru, przejawiały spowolnienie fizyczne i psychiczne. Ich twarze stały się blade, obrzęknięte,oczy pozbawione dawnego blasku, bez wyrazu, obojętne i smutne. Dzieci przestawały rosnąć, miały zdeformowane kończyny górne i dolne, nieforemną głowę, spowolniałą mowę i cierpiały na anemię. Doktor Kocher gdy zobaczył swych pacjentów po kilku tygodniach lub miesiącach, był zdruzgotany i mocno przeżył spotkanie z nimi. Czuł się bowiem winny za ich cierpienie, tym bardziej, że powodem tych powikłań było całkowite i zbyt pochopne usunięcie tarczycy.
Od tego momentu powziął myśl, by operować tylko tę część tarczycy, którą zaatakowała choroba, z pozostawieniem wystarczającej ilości czynnej tkanki gruczołowej. Metoda ta uchroniła chorych przed charłactwem – niedoczynnością tarczycy, a cierpiącym na nią aplikowano zastrzyki z wyciągów tarczycy Murraya, które częściowo poprawiały ich stan zdrowia.
Za sprawą berlińskiego anatoma Virchowa przekonano się także jak ważną rolę spełniają cztery przytarczyce zlokalizowane wokół tarczycy. Bowiem ich usunięcie lub uszkodzenie powoduje tężyczkę, kiedy jednak pozostaną, a zostanie usunięta tarczyca wtedy tężyczka nie występuje. W niedalekiej przyszłości można będzie zatem uznać, że kacheksja i tężyczka nie mają ze sobą wiele wspólnego, gdyż ta pierwsza powstaje w wyniku operacji, a druga w następstwie nieprzewidzianego śródoperacyjnego uszkodzenia lub usunięcia przytarczyc.
Następnie w chirurgii zaczęła obowiązywać zasada obowiązkowego pozostawiania przytarczyc, przez co tężyczka jako skutek operacji była rzadko spotykana. W ówczesnym czasie Niemiec Oswald wyodrębnił czynną substancję tarczycy – tyreoglobulinę, a Anglikowi Kendallowi sprezentował skrystalizowany hormon tarczycy – tyroksynę. Inni uczeni – Askanazy, Erdheim oraz Amerykanie McCallum i Voegtlin dowiedli, że przytarczyczki odgrywają zasadniczą i decydującą rolę w przemianie wapnia, a do powstania tężyczki doprowadzają zaburzenia w jego przemianie. Zatem fakty, które miałam przyjemność zaprezentować Tobie- Drogi Czytelniku uzmysławiają, że z każdym sukcesem w dziedzinie medycyny wiążą się także wcześniejsze porażki i niepowodzenia. Istotne są także badania, dzięki którym za każdym razem zgłębiamy wiedzę o tych trudnych zagadnieniach.