Jaskra to główna przyczyna ślepoty; cierpi na nią 800 tys. Polaków

Jaskra jest w krajach rozwiniętych główną przyczyna ślepoty. W Polsce cierpi na nią 800 tys. Polaków, a połowa z nich o tym nie wie – alarmują eksperci. W niedzielę ruszają ogólnopolskie badania w kierunku jaskry w gabinetach w całej Polsce.

Na bezpłatne badania w kierunku jaskry można się zapisywać w placówkach, których lista podana jest na stronie www.tydzienjaskry.pl. Akcja z cyklu Polscy Okuliści Kontra Jaskra trwa od 12 do 18 marca i jest realizowana w ramach obchodów Światowego Tygodnia Jaskry.

Na konferencji zapowiadającej akcję badań prezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego prof. Bożena Romanowska-Dixon przypomniała, że jaskra jest najczęstszą przyczyną ślepoty w krajach cywilizacyjnie rozwiniętych. Dzieje się tak, ponieważ jest nierozpoznawana albo późno rozpoznawana.

„Jaskra to cała grupa schorzeń charakteryzujących się postępującym uszkodzeniem nerwu wzrokowego. (…) To się przekłada na powstanie ubytków w polu widzenia, które mogą ostatecznie kończyć się ślepotą” – wyjaśniła okulistka. Jedną z przyczyn jaskry może podwyższone ciśnienie wewnątrz gałki ocznej, które powoduje niedokrwienie tarczy nerwu wzrokowego i zaburzenie jego odżywiania. Ale u części pacjentów z jaskrą ciśnienie wewnątrzgałkowe jest w normie lub wręcz niskie. Do innych czynników mogących mieć wpływ na rozwój jaskry prof. Romanowska-Dixon zaliczyła: krótkowzroczność, wiek po 35. roku życia, cienkie rogówki oka, niskie ciśnienie ogólne krwi, zbyt intensywnie leczone nadciśnienie tętnicze, zaburzenia gospodarki tłuszczowej w organizmie, zaburzenia naczyniowe, stres.

Z danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że na świecie na jaskrę cierpi ok. 68 mln ludzi, a 7 mln jest niewidomych z jej powodu. Dlatego WHO uznała jaskrę za chorobę cywilizacyjną. „Z szacunków epidemiologicznych wynika, że w Polsce najprawdopodobniej ok. 800 tys. osób ma jaskrę, a liczba ta może być większa. Jedynie połowa z nich jest zdiagnozowana. Wiemy z danych GUS, że zdiagnozowanych jest 420 tys. przypadków jaskry u osób powyżej 15 roku życia, a musimy pamiętać, że przypadki tej choroby mogą występować i w młodszym wieku” – powiedziała prof. Romanowska-Dixon. Dodała, że zgodnie z przewidywaniami do 2035 r. liczba osób z jaskrą w Polsce może wzrosnąć do 1,2 mln.

„Jest to bardzo groźna choroba oczu, bo przebiega podstępnie. Pacjent nie zauważa początkowej utraty pola widzenia, a ta utrata jest nieodwracalna” – powiedziała prof. Romanowska-Dixon. Dodała, że około 60 proc. przypadków jaskry jest wykrywanych przypadkowo, podczas rutynowej kontroli u okulisty. Około 70 proc. przypadków choroby jest wykrywanych zbyt późno, by uratować widzenie, nawet przy intensywnym leczeniu.

„Ponad połowa chorych na jaskrę jest niezdiagnozowana, a wynika to z niewiedzy pacjentów, ale też z braku objawów, np. bólowych. Zaburzenie widzenia jest dostrzegane bardzo późno, ponieważ początkowe pogorszenie widzenia może dotyczyć tych obszarów pola widzenia, które nie są istotne dla ostrości wzroku. Poza tym centralne widzenie jest zachowane bardzo długo i może być kompensowane przez drugie oko lub ośrodkowy układ nerwowy” – podkreśliła prof. Romanowska-Dixon.

Dopiero w zaawansowanej chorobie pacjenci zauważają ubytek pola widzenia, jednak często jest już za późno, by zachować wzrok.

„Rzutuje to oczywiście na jakość życia pacjentów, ich niesamodzielność, a tym samym przekłada się na ich rodziny i gospodarkę kraju” – podkreśliła prof. Romanowska-Dixon, zachęcając do zapisania się na bezpłatne badania w kierunku jaskry.

Będą się one odbywać w dniach 12-18 marca w co najmniej 60 gabinetach w 35 miastach z 14 województw. Będą to: badania budowy dna oka, grubości rogówki i ciśnienia wewnątrzgałkowego oraz wywiad lekarski. Może się na nie zgłosić każdy, kto w ostatnim roku nie był u okulisty i nie ma zdiagnozowanej choroby. Niepotrzebne jest w tym celu skierowanie.

Jak podkreśliła prof. Romanowska-Dixon, w kierunku jaskry powinny się regularnie raz w roku badać m.in. osoby, które mają członka rodziny z tym schorzeniem. „Występowanie jaskry wśród najbliższych członków rodziny zwiększa ryzyko choroby nawet 8-krotnie” – powiedziała specjalistka. Badać powinny się też osoby z chorobami kardiologicznymi, po 40. roku życia, żyjące w ciągłym stresie, borykające się z bólami głowy. Zachorować może jednak każdy, dlatego raz na dwa lata każdy powinien przejść pełne badanie okulistyczne.

Prof. Romanowska-Dixon zaznaczyła, że leczenie jaskry sprowadza się do obniżenia ciśnienia wewnątrzgałkowego, co ma na celu zahamowanie progresji uszkodzenia nerwu wzrokowego.

„W jaskrze wczesnej planuje się ok. 20-procentową redukcję ciśnienia wewnątrzgałkowego, a w jaskrze średniozaawansowanej i w bardzo zaawansowanej leczenie musi być bardziej agresywne” – oceniła specjalistka.

Najczęściej zaczyna się od leczenia farmakologicznego, a później można zastosować leczenie laserowe czy interwencję chirurgiczną.

W farmakologicznym leczeniu jaskry kluczowe jest stosowanie się do zaleceń lekarskich.

Tymczasem publikacje wskazują, że ponad połowa pacjentów albo przestaje stosować leki, albo ich terapia musi być modyfikowana – podkreśliła, cytowana w informacji prasowej, prof. Iwona Grabska-Liberek, kierownik Kliniki Okulistyki Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie, wiceprezes PTO.

„A 30 aż do 80 proc. nie przestrzega godzin brania dawek, a 44 proc. ciągle zapomina o którejś dawce leku. (…) W ciągu roku 30-40 proc. pacjentów przestaje w ogóle stosować leki przeciw jaskrowe” – zaalarmowała specjalistka.

Jej zdaniem, aby poprawić tę sytuacje konieczna jest edukacja pacjentów i wyjaśnienie im konieczności przestrzegania zaleceń lekarskich w prosty i zrozumiały sposób.

„W przypadku, gdy lek jest podawany samodzielnie przez pacjenta należy sprawdzić w gabinecie, czy sposób zapuszczania kropli do worka spojówkowego przez chorego jest właściwy” – podsumowała. (PAP)

Joanna Morga

Data publikacji: 10.03.2023 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również