Wysokokaloryczne, bogate w cukry i tłuszcz posiłki zaburzają rytm dobowy i skłaniają do dodatkowego jedzenia o różnych nietypowych porach. Ludzki organizm nie jest do tego przystosowany – ostrzegają naukowcy.
W latach 80-tych tylko 15 proc. Amerykanów było otyłych, dziś ten odsetek sięga 40 proc. – przypominają naukowcy z University of Virginia.
Jednocześnie rośnie liczba przypadków chorób serca, cukrzycy, raka i wielu innych związanych z nadmierną wagą schorzeń.
– Dieta w USA i innych krajach dramatycznie zmieniła się w ciągu ostatnich 50 lat. Pojawiły wysokoprzetworzone produkty, po które można z łatwością sięgnąć w dzień i w nocy. Wiele z nich jest bogatych w cukry, węglowodany i kalorie, więc ich regularne spożycie w ciągu wielu lat oznacza niezdrową dietę – przestrzega prof. Ali Güler.
W ramach badania na myszach, opisanego w magazynie „Current Biology”, naukowiec ze swoim zespołem wykazał, że wytwarzające dopaminę części mózgu odpowiedzialne za odczuwanie przyjemności oraz zegar biologiczny są ze sobą powiązane.
Co więcej, posiłki wysokokaloryczne – a więc dające uczucie przyjemności – zaburzają normalne pory jedzenia, prowadząc do zwiększenia konsumpcji. To z kolei, przy łatwym dostępie do bogatych w tłuszcz produktów, powoduje tycie i związane z tym kolejne problemy.
Myszy karmione wysokokalorycznym jedzeniem podjadały w przeróżnych godzinach i stawały się otyłe.
Już wcześniejsze badania pokazały, że gdy gryzonie spożywają tłuszcz i cukry między posiłkami, w ich ciałach odkłada się dużo więcej tłuszczu, niż kiedy konsumują takie pożywienie tylko o właściwych porach.
Ludzie prawdopodobnie reagują podobnie, a to w dzisiejszych czasach stwarza zagrożenie.
– Kalorie typowe dla pełnego posiłku można dzisiaj zmieścić w małej objętości, np. w brownie czy dużym gazowanym napoju. Bardzo łatwo jest przyjmować ich zbyt wiele i przybierać na wadze, co często skutkuje otyłością i utrzymującymi się przez całe życie problemami zdrowotnymi – podkreśla prof. Güler.
– Połowa chorób dotykających ludzi pogarsza się przy otyłości. To przekłada się na większą potrzebę pomocy medycznej i większe koszty opieki dla poszczególnych osób i całych społeczeństw – dodaje specjalista.
Badacz wyjaśnia, że przez tysiące lat ewolucji ludzki organizm przystosował się do konsumpcji tak dużej ilości jedzenia, jaka jest dostępna – i jedzenia tak długo, jak tylko się da. To dlatego, że jedzenia zwykle brakowało. Dzisiaj natomiast wystarczy otworzyć lodówkę lub pojechać do restauracji fast-food.
Dodatkowo do niedawna ludzka aktywność była sterowana cyklem dobowym. Za dnia ludzie pracowali, często fizycznie, a po zachodzie słońca zasypiali. Dzisiaj natomiast wiele osób pracuje, bawi się i je o różnych porach doby. To zaburza naturalny rytm.
– Styl życia typu „stale włączone światła” czy „jedzenie – kiedykolwiek” przestawia rytm odżywiania i wpływa na to, jak organizm wykorzystuje energię. To zmienia metabolizm – i jak pokazuje nasze badanie – prowadzi do otyłości powodującej choroby – mówi prof. Güler. – Uczymy się, że to, kiedy jemy, jest równie istotne, jak to, ile zjemy. Kaloria to nie jest jedynie kaloria. Kalorie spożywane między posiłkami lub w nietypowych godzinach są gromadzone jako tłuszcz, a to przepis na problemy ze zdrowiem – podkreśla ekspert.
mat/ zan/, fot. freeimmages.com
Data publikacji: 13.01.2020 r.