Morska przygoda uczniów SOSW z Dąbrowy Górniczej
W maju bieżącego roku gościem uczniów był najbardziej niezwykły i popularny w naszym kraju kapitan jachtu „Zawisza Czarny” Janusz Zbierajewski. Od wielu lat jest on współorganizatorem rejsów po Bałtyku dla osób niewidomych i słabowidzących, które na pokładzie pełnią rolę załogi i wykonują wszystkie prace na równi z osobami widzącymi.
Zachęceni morskimi opowieściami uczniowie postanowili przeżyć przygodę swojego życia i wyruszyć w rejs, biorąc udział w projekcie „Zobaczyć Morze”. Projekt łączy w sobie kilka elementów, a do najważniejszych należy rehabilitacja niewidomych przez zmaganie się z trudami dotąd nie poznanymi, rozpowszechnianie w społeczeństwie informacji o osobach mających uszkodzony narząd wzroku i możliwość przeżycia pięknej wspólnej przygody na morzu.
Tegoroczna edycja projektu „Zobaczyć Morze”, realizowanego przez Fundację „Gniazdo Piratów”, obejmowała rejs żaglowcem „Zawisza Czarny” z Gdańska i do Sztokholmu, gdzie następowała wymiana załogi i powrót promem do Polski.
Zatem 3 lipca grupa uczniów ośrodka z LO, Gimnazjum i ZSZ wyruszyła do Gdańska, aby stanąć na pokładzie i wspólnie z osobami widzącymi dokonać tego co wydawało im się niemożliwe.
– Podczas rejsu – wspomina Szymon (uczeń ZSZ) – trzeba było pełnić wachty, czyli kilkugodzinne dyżury związane z wykonywaniem wszystkich zadań załogi. Niektórzy musieli też walczyć z chorobą morską, ale poradziliśmy sobie znakomicie, bo nasz kapitan wystawił nam pozytywną opinię.
„Zawisza Czarny” został częściowo dostosowany do nietypowej załogi, bowiem zamontowano „gadający kompas” i „gadający wskaźnik wychylenia steru”, które są jedynymi tego typu urządzeniami na świecie. Opracowano też w brajlu instrukcje obsługi jachtu oraz dużą mapę Bałtyku. Dzięki temu osoby niewidome mogły na statku sprawnie się poruszać.
– Dla mnie – mówi Kuba (uczeń LO) – największym przeżyciem było sterowanie. Ster był specjalnie udźwiękowiony, a w słuchawkach słyszałem jakie jest wychylenie statku i kurs. Praca przy żaglach również przyniosła mi mnóstwo radości i nowych doświadczeń. Nie zawsze było łatwo, nie zawsze wychodziło, ale jakoś dawałem radę. Atmosfera na statku była znakomita – każdy każdemu pomagał, każdy z każdym się przyjaźnił, wiec nawet praca
w kuchni i duże fale nie były straszne.
Rejs kończył się 12 lipca w Sztokholmie, gdzie uczestnicy pożegnali „Zawiszę”. Czekała ich 17-godzinna przeprawa promem do Gdańska i podróż do domu. Wrażeń było co niemiara i na pewno długo jeszcze pozostaną w pamięci naszych „wilków morskich”.
Anna Kula
Renata Szałwińska
(SOSW Dąbrowa Górnicza)