Mutacje powiązane z nowotworami kobiecymi to również męski problem

Mutacje w genach BRCA, znane najbardziej ze swej roli w rozwoju raka piersi i jajnika, są powiązane również z rakiem trzustki oraz rakiem prostaty u mężczyzn – przypominają eksperci.

Dlatego krewni pierwszego stopnia panów chorych na raka prostaty związanego z dziedzicznymi mutacjami BRCA powinni również zbadać się pod kątem obecności tych mutacji – przekonują.

Mutacje w genach BRCA zaistniały w świadomości społecznej m.in. dzięki opisywanemu w mediach przypadkowi Angeliny Jolie. Ze względu na rodzinne ryzyko zachorowania na raka piersi i jajnika, związane z mutacją w genie BRCA1, aktorka zdecydowała się na profilaktyczną mastektomię (usunięcie piersi), a następnie profilaktyczne usuniecie jajników. Dzięki jej historii wzrosła znacznie liczba kobiet testujących się w kierunku mutacji w genach BRCA1/BRCA2.

„Obecnie wiemy, że czterema najbardziej zależnymi od mutacji w genach BRCA nowotworami są: rak piersi, rak jajnika, rak trzustki i rak prostaty. Mutacje BRCA to nie jest tylko kobiecy problem. Wśród pacjentów z rakiem prostaty częstość występowania nosicieli mutacji w genach BRCA jest podobna, jak w raku piersi i w raku jajnika – 5-10 proc.” – powiedział PAP dr Paweł Potocki, onkolog kliniczny z Katedry i Kliniki

Onkologii Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum. Jego zdaniem ważne jest, by ta wiedza upowszechniła się wśród pacjentów.

„Osoby z tymi mutacjami warto jest identyfikować, zanim zachorują na nowotwór złośliwy. Można wówczas objąć ich częstszymi badaniami profilaktycznymi” – zaznaczył specjalista.

Dlatego w przypadku pacjentki z rakiem piersi czy jajnika, powiązanym z mutacją w genie BRCA, badaniem genetycznym powinno objąć się nie tylko kobiety spośród jej krewnych I stopnia, ale również mężczyzn.

„Jeżeli kobieta ma mutację w genach BRCA, to również synowie mogli ją odziedziczyć, a posiadanie takiej mutacji wiąże się u nich ze zwiększoną podatnością na raka trzustki czy prostaty” – tłumaczył specjalista.

Jeśli z kolei ojciec jest nosicielem mutacji w genie BRCA – to córka może odziedziczyć po nim tę mutację i mieć większe ryzyko zachorowania na raka piersi czy raka jajnika.

Dr Potocki zwrócił uwagę, że mutacja w genach BRCA1/BRCA2 może dotyczyć wyłącznie komórek guza prostaty i wówczas nie jest dziedziczona (tzw. mutacja somatyczna, nabyta), w przeciwieństwie do mutacji dziedziczonej, tzw. germinalnej, która dotyczy wszystkich komórek organizmu.

„Obecnie – zgodnie z konsensusem towarzystw naukowych – uznaje się, że badanie w kierunku mutacji w genach BRCA1 i BRCA2 w komórkach guza powinno się wykonywać u wszystkich pacjentów z przerzutowym rakiem prostaty, ponieważ w przypadku obecności mutacji BRCA możemy zastosować leki ukierunkowane molekularnie – stworzone, by selektywnie działać na komórki z mutacją” – wyjaśnił specjalista.

Dodał, że gdy potwierdzona zostanie obecność mutacji w guzie, konieczne jest sprawdzenie czy jest to mutacja dziedziczna (germinalna), czy dotyczy ona wyłącznie guza (somatyczna). W tym celu do badania genetycznego wysyła się zdrową tkankę.

Towarzystwa naukowe wskazują, że u części pacjentów z rakiem prostaty bardziej zaawansowanym, ale jeszcze bez przerzutów, powinno się wykonywać badania w kierunku dziedzicznych mutacji BRCA. Nie ma jednak zgodności co do tego, którzy to pacjenci – zaznaczył dr Potocki.

„Każdy pacjent, u którego wykryjemy mutację germinalną, powinien być pokierowany do poradni genetycznej. Również jego krewni pierwszego stopnia (rodzeństwo, dorosłe dzieci – PAP) powinni otrzymać od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) skierowanie do tej poradni” – tłumaczył onkolog.

O ile w przypadku krewnych wykrycie mutacji BRCA może mieć wpływ na działania profilaktyczne, o tyle w przypadku chorego na raka prostaty pomaga dobrać najskuteczniejsza opcję terapii.
„Raki prostaty u pacjentów, którzy mają mutacje BRCA, są zazwyczaj bardziej zaawansowane w momencie diagnozy i bardziej agresywne” – powiedział dr Potocki. Dodał, że nowotwory te są również mniej wrażliwe na chemioterapię, standardowo stosowaną w leczeniu raka prostaty.

Dla tych pacjentów przeznaczone są leki ukierunkowane molekularnie, tzw. inhibitory PARP. „Na ten moment w Polsce dla pacjentów z rakiem prostaty z mutacjami BRCA1/BRCA2 mamy refundowany olaparyb.

Mogą go otrzymać ci chorzy, którzy wcześniej przeszli co najmniej dwie linie leczenia. Ponadto od stycznia dostępny jest niraparyb w skojarzeniu z octanem abirateronu. Na świecie są jednak zarejestrowane kolejne leki z tej grupy i w niektórych krajach już leczy się nimi pacjentów” – wyjaśnił dr Potocki.

Podczas debaty Medycznej Racji Stanu, która odbyła się w październiku, dr Iwona Skoneczna, kierownik Oddziału Chemioterapii Szpitala Grochowskiego w Warszawie oceniła, że badania w kierunku mutacji BRCA u pacjentów można by wykonywać wcześniej – na etapie, gdy przestało działać standardowe leczenie hormonalne (tzw. deprywacja androgenowa). „Wiedząc o tym, że pacjent jest nosicielem mutacji BRCA 1/ BRCA 2 można by kierować pacjenta do intensywniejszego leczenia wcześniej, co mogłoby zapobiegać uogólnieniu się choroby (przerzutom – PAP)” – tłumaczyła specjalistka.

Jak podkreślił dr Potocki, najnowsze badania wskazują, iż skojarzenie inhibitorów PARP z leczeniem hormonalnym nowej generacji (antyandrogeny nowej generacji – octan abirateronu i enzalutamid) przynosi lepsze wyniki u pacjentów z rakiem prostaty, niż zastosowanie każdej z tych terapii osobno. W poszczególnych badaniach sprawdzano skuteczność skojarzenia olaprybu z octanem abirateronu, niraparybu z octanem abirateronu i talazoparybu z enzalutamidem u pacjentów, którzy wcześniej otrzymywali jedynie standardową hormonoterapię.

„Te dwie grupy leków wykazują synergię działania, dlatego leczenie nimi w skojarzeniu daje wyniki lepsze niż suma efektów poszczególnych terapii” – tłumaczył specjalista. Zaznaczył zarazem, że w Polsce ta konfiguracja leków nie doczekała się jeszcze refundacji.

Dr Potocki zwrócił, że wyniki badań nad skojarzeniem inhibitorów PARP w nowoczesnymi antyandrogenami wskazują na wysoką skuteczność tej terapii również u pacjentów z rakiem prostaty z mutacjami innymi niż BRCA, ale o podobnym wpływie na komórkę oraz na skuteczność – choć mniejszą – u pacjentów bez stwierdzonych mutacji. „To wynika właśnie z synergii działania tych leków” – ocenił specjalista.

Dlatego rejestracja terapii skojarzonej jest dla wszystkich pacjentów z rakiem prostaty opornym na kastrację, niezależnie od statusu mutacji.

„Jako lekarze chcielibyśmy móc leczyć tą terapią wszystkich pacjentów z rakiem prostaty, zgodnie z zapisem rejestracyjnym” – podsumował dr Potocki. (PAP)

Joanna Morga, fot. freepik.com

Data publikacji: 15.01.2025 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również