Nie odbierać leczenia chorym z wtórnie postępującą postacią SM

Nie odbierać leczenia chorym z wtórnie postępującą postacią SM

Program lekowy w obecnym kształcie wyklucza z leczenia pacjentów z wtórnie postępujacą postacią SM, którzy nadal mogliby odnosić korzyści z leczenia. Polskie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego apeluje o prawo do właściwego i skutecznego leczenia na każdym etapie i w przypadku każdej postaci choroby.

Stwardnienie rozsiane to jedna z najczęstszych, przewlekłych i nieuleczalnych chorób neurologicznych o bardzo różnorodnym przebiegu klinicznym. Na ogół diagnozowana jest u młodych dorosłych, między dwudziestym a czterdziestym rokiem życia.

W klasyfikacji klinicznej wyróżnia się trzy główne postacie choroby: rzutowo-remisyjną – RR SM, przebiegającą z rzutami i remisjami, wtórnie postępującą – SP SM, tzn. z wtórną np. po okresie RR SM progresją choroby i pierwotnie postępującą – PP SM, o przebiegu od początku charakteryzującym się stałą progresją, bez dających się wyodrębnić rzutów choroby.

Najczęściej występującą postacią stwardnienia rozsianego jest postać rzutowo – remisyjna (RR SM), która występuje na początku choroby u ok. 80 proc. pacjentów. To właśnie w postaci RR SM zarejestrowane są praktycznie wszystkie dostępne obecnie na rynku leki i to o tej postaci zwykle myśli się mówiąc „stwardnienie rozsiane”. Uważa się, że w stabilnej populacji chorych z SM 55-59 proc. chorych cierpi na postać RR stwardnienia rozsianego. Postać ta charakteryzuje się występowaniem rzutów choroby, czyli pojawianiem się nowych lub nasilaniem się starych objawów neurologicznych, pomiędzy którymi pacjent pozostaje w stabilnym stanie neurologicznym. Tacy pacjenci mogą być leczeni wszystkimi dostępnymi na rynku lekami modyfikującymi przebieg choroby (DMT – Disease Modifying Therapy).

Znaczna część chorych, u których początek stwardnienia rozsianego przebiega pod postacią rzutów i remisji (RR SM), w późniejszym okresie choroby przechodzi w postać wtórnie postępującą (SP SM). Uważa się, że w ciągu 10 lat trwania choroby ok. 40-50 proc. z RR SM przechodzi w postać SP SM, a po 10-25 latach dotyczy to 65-80 proc. pacjentów. Wtórnie postępująca postać SM (Secondary Progressive, SP SM) charakteryzuje się występowaniem zaostrzeń choroby, pomiędzy którymi następuje stopniowe narastanie deficytów neurologicznych. W praktyce oznacza to, że u pacjenta powoli przestają występować rzuty choroby, a niesprawność narasta niezależnie od rzutów.
Stan kliniczny chorego ocenia się za pomocą rozszerzonej skali niewydolności ruchowej Kurtzkego EDSS (Expanded Disability Status Scale). Skala EDSS opiera się na stwierdzeniu obecności objawów w typowym badaniu neurologicznym. Te obserwacje są oceniane w skali od 1 do 9 odpowiednio w każdym układzie czynnościowym FS (Functional Systems). Im wyższy stopień w skali, tym większy stopień niepełnosprawności pacjenta. W przypadku, gdy stan chorego zostanie oceniony na 5 jest on w stanie przejść bez pomocy lub odpoczynku około 200 metrów. Natomiast pacjent, który otrzyma 8 punktów w skali EDSS porusza się jedynie na wózku.

– Wielu chorych nie ma pewności czy mają jeszcze postać rzutowo-remisyjną, czy już wtórnie postępującą z rzutami i mogłoby to nie mieć większego znaczenia, gdyby nie fakt, że w przypadku wtórnie postępującej postaci choroby tracą skuteczne leczenie, z którego nadal mogliby odnosić korzyści zdrowotne – informuje Dominika Czarnota-Szałkowska z Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego.

– Różnice między poszczególnymi postaciami SM nie zawsze są wyraźne. Moment przejścia SM w postać wtórnie postępującą zwykle nie jest możliwy do dokładnego zdefiniowania. Rozpoznanie SP SM stawiane jest z reguły retrospektywnie – jeżeli ocena stanu pacjenta wykazuje, że jego sprawność pogorszyła się (wzrosła punktacja w skali EDSS) w ostatnim czasie, ale w tym czasie pacjent nie miał rzutów lub też miał rzuty, ale nie dawały one trwałych następstw. Jeśli takie pogorszenie jest stabilne w czasie, to może zostać postawione rozpoznanie postaci wtórnie postępującej – mówi prof. Andrzej Potemkowski, kierownik Zakładu Psychologii Klinicznej i Psychoprofilaktyki Uniwersytetu Szczecińskiego. – Statystyki wskazują, że większość pacjentów, po różnie długim czasie, przechodzi z postaci rzutowo remisyjnej do wtórnie postępującej. Powinniśmy być przygotowani na zmianę typu przebiegu choroby i mieć możliwość zaoferowania leczenia, którego ci pacjenci nadal wymagają – dodaje.

W Polsce funkcjonują obecnie dwa programy lekowe SM – pierwszej i drugiej linii leczenia lekami modyfikującymi przebieg choroby. Pacjenci z postacią rzutową choroby na początku choroby, mają możliwość rozpoczęcia terapii lekami pierwszego wyboru – interferonem beta 1a, interferonem beta 1b i octanem glatirameru. Co roku sprawdza się, czy pacjenci reagują na leczenie, oraz czy nie przeszli w postać wtórnie postępującą – SP SM. Jeżeli pacjent odpowiada na leczenie, czyli nie ma wystarczająco dużej liczby rzutów ani nowych zmian w MRI (badanie rezonansem magnetycznym), to leczenie zostaje przedłużone na kolejny rok, bez ograniczeń czasowych. Jeżeli natomiast u pacjenta występują rzuty i zmiany w MRI pomimo leczenia, może przejść do leczenia lekami drugiej linii – natalizumabem lub fingolimodem. Również co roku sprawdza się czy pacjenci odpowiadają na leczenie, jednak w przypadku leczenia drugiej linii nadal obowiązuje ograniczenie czasowe terapii maksymalnie do pięciu lat. Natomiast w obydwu programach, stwierdzenie przejścia choroby w postać wtórnie postępującą – SP SM skutkuje zakończeniem leczenia.

– Pacjenci z wtórnie postępującą postacią choroby – SP SM, przy obecnym kształcie programów lekowych nie mogą być leczeni w żaden sposób, niezależnie od tego czy reagują na stosowane leczenie, czy nie – kontynuuje Dominika Czarnota-Szałkowska. W ubiegłym roku, razem ze zniesieniem ograniczeń czasowych w programie pierwszej linii leczenia, co było oczywiście wspaniałą wiadomością dla tysięcy osób chorych na SM w Polsce, niestety zmieniono także jedno z kryteriów wyłączenia z tego programu. Teraz do dalszego leczenia nie kwalifikuje się osoba, która przekroczy 4,5 punktu na tzw. skali niepełnosprawności ruchowej EDSS. Wcześniej było to 6 punktów. Chorych z wtórnie postępującą postacią SM program lekowy nie obejmuje. Mamy wiele telefonów od pacjentów, ale także ich lekarzy. Spotykamy się z sytuacjami, kiedy np. młodzi ludzie, których stan jest stabilny, nie mają nowych zmian w obrazie rezonansu, leczeni od kilku lat lekami pierwszej linii, z dnia na dzień tracą dostęp do terapii. I nie mają szans na leczenie w ramach tzw. drugiej linii, bo ich stan zdrowia się nie pogorszył. Świadomość zagrożenia wykluczeniem z programu lekowego jest dla chorych niesłychanie deprymująca – dodaje Czarnota-Szałkowska.

Pacjenci z wtórnie postępującą postacią SP SM, u których występują jeszcze rzuty choroby, mogą nadal odnosić znaczące korzyści z leczenia. Jak wykazały wyniki złożonej analizy badawczej Kappos L. i wsp., w grupie pacjentów SP SM z rzutami i bardziej nasilonym postępem niesprawności, kontynuacja leczenia immunomodulacyjnego zmniejszyła ryzyko postępu niepełnosprawności o 30-40 proc. w ciągu dwóch lat.

Ponadto, odpowiednio wczesne włączenie leczenia immunomodulacyjnego, bezpośrednio po pierwszym rzucie choroby, może istotnie opóźnić ewolucję RR SM do SP SM, dowodzą wyniki długoterminowych badań BENEFIT 11, przedstawione na Kongresie The 67th Annual Meeting of the American Academy of Neurology; 18-25 kwietnia 2015 r.w Waszyngtonie. W badaniu BENEFIT po 11 latach obserwacji mniej niż 10 proc. pacjentów przeszło w postać SP SM w porównaniu do 40-50 proc. po 10 latach w publikacjach z historii naturalnej choroby.

– W wielu badaniach klinicznych prowadzonych we wtórnie postępującej postaci SM – SP SM, takich jak badania IMPACT, SPECTRIMS, EUSPMS i NASPMS, w odróżnieniu od badań prowadzonych w RR SM, głównym punktem końcowym nie była redukcja aktywności rzutowej, ale opóźnienie tempa narastania niesprawności. Należy zatem przyjąć, że celem leczenia w postaci wtórnie postępującej SP SM jest zmniejszenie zagrożenia niepełnosprawnością i spowolnienie jej rozwoju. Ma to kluczowe znaczenie w przypadku zapobiegania konsekwencjom choroby jaką jest SM – podkreśla prof. Krzysztof Selmaj, kierownik Katedry i Kliniki Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

– SM jest chorobą przewlekłą, trwa całe życie i chcielibyśmy takiego planu terapeutycznego dla chorych, który będzie to uwzględniał. Potrzeby pacjentów się zmieniają i to, czego potrzebujemy to dostęp do leków i większa elastyczność kryteriów. Jeszcze pięć lat temu w Polsce na leczenie miały szanse praktycznie tylko osoby w przedziale wiekowym 16-40 lat. Osoba, powyżej 40 roku życia dostawała mniej punktów za wiek i nie była leczona. Dziś na szczęście wiek nie ma znaczenia, ale wciąż są grupy chorych, które nie spełniają kryteriów ustalonych przez urzędników. Do tej grupy należą właśnie chorzy z wtórnie postępującą postacią stwardnienia rozsianego. Jeśli mają rzuty, to czy ich EDSS wynosi 4 czy 5, powinni mieć prawo do skutecznego leczenia i móc kontynuować terapię, która pozwoli odsunąć w czasie postęp niepełnosprawności” – podsumowuje Dominika Czarnota-Szałkowska.

SM w liczbach

– SM jest najczęściej spotykaną chorobą centralnego układu nerwowego występującą u młodych dorosłych.
– Szacunkowo na świecie choruje około 2,5 mln osób z tego ok. 700 tys. w Europie.
– Kobiety chorują częściej niż mężczyźni: na 10 osób z SM, 6 stanowią kobiety.
– Z danych NFZ wynika, że w Polsce żyje przynajmniej 45 tys. osób z SM. PTSR ocenia, że może być ich jeszcze więcej.
– SM jest zazwyczaj diagnozowane u osób między 20. a 40. rokiem życia, ale coraz częściej także u osób poniżej 18. roku życia oraz u dzieci (najmłodsze dziecko, u którego wykryto SM miało kilkanaście miesięcy).
– Co druga osoba poruszająca się na wózku inwalidzkim jest chora na SM.

pr

Data publikacji: 25.09.2015 r.

 

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również