Nowotwory krwi są coraz częściej chorobami przewlekłymi
Dzięki postępowi w leczeniu nowotwory krwi coraz częściej są chorobami przewlekłymi, a pacjenci mogą normalnie funkcjonować; konieczne jest jednak zastosowanie najnowszych terapii – przekonywali eksperci 27 maja na spotkaniu z okazji Światowego Dnia Walki z Nowotworami Krwi.
Światowy Dzień Walki z Nowotworami Krwi przypada na wtorek 28 maja.
W ocenie Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych, głównego organizatora spotkania, w Polsce z nowotworami układu krwiotwórczego i chłonnego zmaga się ponad 100 tys. osób. Według Krajowego Rejestru Nowotworów w ostatnich trzech dekadach liczba nowych zachorowań z powodu tych schorzeń wzrosła ponad dwukrotnie. Chodzi o różnego typu białaczki i chłoniaki oraz szpiczaka plazmocytowego.
Na spotkaniu w Warszawie prof. Krzysztof Jamroziak z Kliniki Hematologii Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie podkreślił, że o postępie w leczeniu nowotworów krwi decyduje zastosowane nowych terapii, przydatnych szczególnie u chorych z nawrotową i oporną na leczenie chorobą.
Przykładem jest przewlekła białaczka limfocytowa, najczęstszy nowotwór układu krwiotwórczego, na którą cierpi w naszym kraju około 17 tys. pacjentów, a u około 2 tys. chorych jest ona co roku wykrywana. Najczęściej są to osoby po 65. roku życia, ale chorują także ludzie w średnim wieku.
Choroba ta wywodzi się z ulegających mutacji limfocytów B, komórek układu odpornościowego produkujących przeciwciała. Skutkiem tego może być niedokrwistość i małopłytkowość (niedobór płytek krwi), a w bardziej zaawansowanych stanach dochodzi do powiększenie węzłów chłonnych czy śledziony; większa jest również podatność na zakażenia.
– Nie wszyscy chorzy z tym typem białaczki wymagają od razu leczenia. U jednej trzeciej pacjentów wystarczająca jest jedynie obserwacja – powiedział prof. Jamroziak. Jeśli leczenie okaże się potrzebne, to zwykle w późniejszym okresie.
Zdaniem specjalisty najcięższa postać przewlekłej białaczki limfocytowej to taka, która nawraca i staje się oporna na zastosowane leczenie. Z tego powodu konieczne jest przeszczepienie szpiku kostnego (możliwe na ogół u młodszych pacjentów) lub zastosowanie innego schematu terapii. Stąd tak ważna jest dostępność do nowych metod leczenia.
W Polsce dla chorych z zaburzeniem cytogenetycznym nazywanym delecją krótkiego ramienia chromosomu 17p, dostępne jest leczenie z użyciem leku o nazwie ibrutynib. Wprowadzenie tego leku, który przełamuje oporność i hamuje namnażanie się komórek nowotworowych, było pierwszym osiągnięciem w leczeniu tej choroby. – Lek ten stosowany jest do końca życia chorego lub do czasu pojawianie się oporności na leczenie – wyjaśnił prof. Jamroziak.
Jednym z kolejnych osiągnięć było zastosowanie leku o nazwie wenetoklaks. Jak wyjaśnił specjalista, jego działanie polega na tym, że uruchamia on w komórkach nowotworowych mechanizm programowanej śmierci (tzw. apoptozy). W efekcie zostają one unieszkodliwione i usunięte z organizmu. Ten przedłużający życie chorych lek od stycznia 2019 r. jest dostępny z budżetu, ale tylko u chorych z delecją 17p, u których znowu doszło do oporności na leczenie.
Ten lek ma tę zaletę, że prawdopodobnie nie musi być stosowany przewlekle. Z badań przedstawionych na spotkaniu z dziennikarzami przez prof. Jamroziaka wynika, że wenetoklaks w skojarzeniu z rytuksymabem można odstawić po dwóch latach leczenia. – Skuteczność terapii okazała się na tyle wysoka, że u 64 proc. pacjentów, którzy odpowiedzieli na to leczenie, utrzymywała się jedynie tzw. minimalna niewykrywalna choroba resztkowa, kiedy we krwi lub w szpiku występuje tylko jedna komórka nowotworowa na 10 tys. białych krwinek – wyjaśniał.
Specjaliści, jak również przedstawiciele Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych (PKPO) postulują, żeby wenetoklaks był dostępny dla szerszej grupy pacjentów z nawrotową i oporną na leczenie postacią przewlekłej białaczki szpikowej, którzy nie mają delecji 17p.
Aleksandra Rudnicka z PKPO z okazji Światowego Dnia Walki z Nowotworami Krwi zaapelowała do MZ także o refundacje kilku innych leków wykorzystywanych w leczeniu chorób układu krwiotwórczego, takich jak przewlekła białaczka szpikowa, ostra białaczka limfoblastyczna oraz szpiczak plazmocytowy.
– Od kilku lat obserwujemy pozytywne zmiany w dostępie polskich pacjentów hematologicznych do właściwych terapii, które często ratują nie tylko ich zdrowie, ale i życie. Wciąż jednak jest wiele do zrobienia. Na aktualnej liście potrzeb terapeutycznych pacjentów hematoonkologicznych jest 5 leków i 3 zmiany w programach lekowych – przekonuje Rudnicka w materiałach prasowych udostępnionych dziennikarzom.
Polska Koalicja Pacjentów Onkologicznych apeluje do lekarzy i pacjentów także o częstsze wykonywanie badania morfologicznego krwi obwodowej, gdyż pozwala ono wcześnie wykryć chorobę układu krwiotwórczego, a dzięki temu – skuteczniej ją leczyć. Objawy tych chorób są często mało specyficzne, początkowo mogą to być jedynie zmęczenie, chudnięcie, nocne poty i gorączka oraz większa podatność na zakażenia, a także siniaki, krwawienia z nosa lub dziąseł. Zwykle nikt nie kojarzy ich z poważna chorobą.
Zbigniew Wojtasiński, fot. pixabay.com
Info: PAP – Nauka w Polsce
Data publikacji: 28.05.2019 r.