Nowy, polski test na obecność koronawirusa może dać wynik po kilku minutach

Polscy specjaliści opracowali test na obecność koronawirusa SARS-CoV-2, którego wynik będzie znany już po kilku minutach, czyli jeszcze w miejscu pobrania wymazu z nosa i gardła. Ewaluacja testu jest w finalnej fazie, najprawdopodobniej na rynku będzie on dostępny w październiku.

Szybki test genetyczny opracowali specjaliści poznańskiego Centrum Badań DNA, wykorzystali w nim nową metodę badawczą o nazwie RT LAMP (Loop Mediated Isothermal Amplification). Jedynym urządzeniem niezbędnym do przeprowadzenia testu będzie smartfon ze specjalną aplikacją. Koszt testu będzie kilkakrotnie niższy od wykonywanych obecną metodą RT PCR – zapewniają w informacji przesłanej PAP twórcy nowego testu.

– W trakcie badań okazało się, że etap ekstrakcji RNA, który stosowany jest obecnie we wszystkich laboratoriach, nie będzie konieczny, co znacznie obniży koszty i umożliwi przekazanie wyników testu już po kilku minutach – wyjaśnia prezes Centrum Badań DNA w Poznaniu Jacek Wojciechowicz.

Całą procedurę testu będzie można przeprowadzić w dowolnym miejscu, np. na lotnisku, a jedynym urządzeniem, które będzie niezbędnie przy wykonaniu badania to smartfon. Wynik testu będzie znany jeszcze w miejscu pobrania wymazu z nosa i gardła.

Test został zwalidowany na próbkach wcześniej pobranych przez pacjentów do badania obecności koronawirusa SARS-CoV-2. Stwierdzono, że wyniki zbadanych próbek nową metodą RT LAMP były identyczne, jak wcześniej wykonane obecnie stosowaną metodą RT PCR (Real Time Polymerase Chain Reaction).

Wykorzystana przez specjalistów Centrum Badań DNA w teście technologia RT-LAMP analizuje wytypowane geny RNA wirusa SARS-CoV-2 i umożliwia otrzymanie wyniku po zaledwie 5-10 minutach. Ewaluacja testu jest w finalnej fazie i zakończy się wkrótce zgłoszeniem patentowym.

Technologia LAMP polega na wykorzystaniu techniki tzw. amplifikacji izotermicznej, opracowanej przez japoński zespół, którym kieruje Masaya Notomi z NTT Basic Research Laboratories. Izotermalna metoda amplifikacji kwasów nukleinowych – tłumaczą specjaliści poznańskiego Centrum Badań DNA – przebiega w jednej, stałej temperaturze, w przeciwieństwie do badań w klasycznej technice PCR.

– Amplifikacja izotermiczna wykazuje czułość i specyficzność większą od łańcuchowej reakcji polimerazy (PCR) o dwa rzędy wielkości. Przyrost specyficznego produktu reakcji LAMP świadczącego o obecności czynnika patogennego może być obserwowany nawet wzrokowo (zmętnienie probówki i zmiana barwy na pomarańczową). Zmętnienie jest efektem reakcji jonów magnezowych z pirofosforanem (produktem ubocznym amplifikacji), w wyniku której powstaje nierozpuszczalny pirofosforan magnezu – tłumaczy Jacek Wojciechowicz.

Nowy test będzie wykonywany z wykorzystaniem smartfona, podłączonego do przenośnego prostego urządzenia, umożliwiającego podgrzanie próbki w próbówce do 65 st. C, co umożliwi przeprowadzenie reakcji detekcji koronawirusa.

– Jeśli uda nam się szybko porozumieć z jednym z producentem zestawów do diagnostyki in vitro, który rozpocząłby produkcję odczynników, to nowe testy trafią na rynek jeszcze w październiku – zapewnia prezes Centrum Badań DNA.

Na początku września prototypy szybkiego testu molekularnego COVID-19 i prostego w użyciu, przenośnego instrumentu do odczytywania wyników za pomocą smartfona w 30 minut – bez konieczności wysyłania próbek do laboratorium zademonstrowali naukowcy z University of Illinois w Urbana-Champaign. W ich metodzie zastosowano proces LAMP, który omija etapy ekstrakcji i oczyszczania RNA. (PAP)

zbw/ ekr/, fot. freepik.com

Data publikacji: 11.09.2020 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również