Oczekujemy, że system naprawi dziecko, wyremontuje, odda grzeczne i radosne
- 22.10.2021
Dużym problemem w psychiatrii dziecięcej w Polsce jest oczekiwanie, że system naprawi dziecko, wyremontuje, odda grzeczne, zdrowe i radosne, świetnie się uczące – twierdzi prof. Tomasz Wolańczyk z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Specjalista wypowiada się na ten temat w książce „Stany ostre. Jak psychiatrzy leczą nasze dzieci”. Marta Szarejko zamieściła w niej wywiady z psychiatrami i psychoterapeutami o problemach, jakie rodzice mają z dziećmi, a tak naprawdę jest odwrotnie: to dzieci mają kłopoty z rodzicami. Bo to rodzice często nie dają sobie rady w życiu codziennym, a skutki tego odczuwają ich dzieci, wpadają w depresje i mają próby samobójcze.
Rodzice zwykle nie zdają sobie z tego sprawy albo nie chcą tego wiedzieć, uciekają od problemów nurtujących całą ich rodzinę. A gdy dojdzie do załamania psychicznego ich dziecka, oczekują, że to właśnie „system naprawi dziecko, wyremontuje, odda grzeczna, zdrowe i radosne, świetnie się uczące”, jak podkreśla prof. Tomasz Wolańczyk, kierownik Kliniki Psychiatrii Wieku Rozwojowego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. „Ale myślę, że to taki ogólny trend społeczny: oczekujemy, że specjaliści zrobią za nas różne rzeczy” – dodaje.
Tymczasem wszyscy specjaliści podkreślają, że terapii wymaga całe otoczenie chorego dziecka, a w pierwszej kolejności jego rodzina. „W psychiatrii dorosłych jesteśmy skonfrontowani z jednym człowiekiem (…). Natomiast w psychiatrii dzieci i młodzieży zajmujemy się trzema systemami: rodziną, szkołą i grupą rówieśniczą” – zaznacza prof. Irena Namysłowska, która przez wiele lat była kierownikiem Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Pozytywne jest, że psychoterapia przestała być postrzega jako coś niepotrzebnego, jako zwykła rozmowa, za którą trzeba jeszcze zapłacić z własnej kieszeni. Jednak rodziny rzadko szukają pomocy z własnej inicjatywy. „A jeśli trafią na terapię to sukcesem jest to, by rodzina zrozumiała, że jest całością systemu” – tłumaczy specjalistka, autorka podręcznika terapia rodzin.
Nie chodzi wcale o choroby psychiczne, dzieci na ogół nie cierpią z tego powodu. A jeśli nawet, to choroby można skutecznie leczyć farmakoterapią. W tym przypadku faktycznie wystarczy oddać dziecko do specjalisty, niech je „wyremontuje”. W czasach współczesnych u dzieci najczęściej występują zaburzenia emocjonalne. A tych nie można leczyć w oderwaniu od rodziny. W rodzinie powstają i leczenia wymaga cała rodzina.
Błędne jest przekonanie, że powodem jest alkoholizm rodziców, wykorzystanie seksualne czy przemoc fizyczna. Znacznie częstszym problemem jest przemoc emocjonalna, czyli nic konkretnego: nikt w domu nie krzyczy, nie bije, tylko foch i nie odzywa się przez trzy dni. „Dla dziecka nieodzywanie się to straszliwa kara, coś, co powoduje ogromny lęk” – zwraca uwagę psychoterapeutka Agnieszka Dąbrowska z Ośrodka Relacje w Warszawie. I dodaje: osoba, której dziecko potrzebuje, którą kocha, jest jednocześnie tą, która krzywdzi.
Takie postepowanie doprowadza do zaburzeń psychicznych i rzutuje na całe życie osoby krzywdzonej w dzieciństwie. „Po traumie interpersonalnej każdy staje się potencjalnym wrogiem. Bo jeśli skrzywdził mniej ojciec, dziadek, nauczyciel, czyli osoba, która mnie kocha, ma się o mnie troszczyć i o mnie dbać, to dlaczego ma mnie nie krzywdzić każdy inny?” – stwierdza psychoterapeutka. (PAP)
Zbigniew Wojtasiński
Data publikacji: 22.10.2021 r.