Pacjenci nie są dość dobrze chronieni przed medyczną dezinformacją

Pseudomedycy oferują niesprawdzone preparaty na niemal wszystkie choroby. Resort zdrowia chce taką działalność skuteczniej blokować. W sprawie reklamy jednego z suplementów interweniował ostatnio Główny Inspektor Farmaceutyczny. Problem dostrzegają też Rzecznik Praw Pacjenta i lekarze.

Schorowane osoby są kuszone ofertami niesprawdzonych preparatów i terapii, które mają je wyleczyć z dolegliwości. Osoby sugerujące, że są specjalistami oferują niezatwierdzone suplementy i preparaty. Pacjenci są zachęcani do stosowania niezweryfikowanych terapii np. plazmoterapii, biorezonansu, terapii ILADS. Oferuje się im psychodeliki jako środki na depresję, a jod i grzyby jako metodę leczenia autyzmu – wyliczał w kwietniu samorząd lekarski. Lekarze mówią o żerowaniu na emocjach i desperacji pacjentów, które może być niebezpieczne dla ich zdrowia i życia.

Możliwość interwencji jest ograniczona w przypadku osób, które nie mają wykształcenia medycznego, bo nie podlegają odpowiedzialności zawodowej. Dlatego Ministerstwo Zdrowia przygotowało projekt, który ma zwiększyć możliwości Rzecznika Praw Pacjenta (RPP). Rzecznik będzie mógł prowadzić postępowania w sprawach praktyk pseudomedycznych. Według zaproponowanej definicji będzie to wysoce szkodliwa dla zdrowia działalność, która polega na udzielaniu świadczeń zdrowotnych przez osobę, która nie wykonuje zawodu medycznego. To także oferowanie lub stosowanie metod, którym przypisuje się właściwości świadczenia zdrowotnego, a które prowadzą do pogorszenia zdrowia, powodują, że ktoś przerywa leczenie albo go nie zaczyna. Praktyką pseudomedyczną będzie także medyczna dezinformacja, jeśli ktoś osiąga z niej korzyści: majątkowe, osobiste.

W ubiegłym tygodniu Główny Inspektor Farmaceutyczny zawiadomił organy ścigania w sprawie reklamy jednego z suplementów. O zawiadomieniu prokuratury przez GIF w sprawie wypowiedzi Doroty Rabczewskiej dotyczącej suplementów poinformował portal wp.pl.

Piosenkarka Dorota Rabczewska w filmie opublikowanym w mediach społecznościowych powiedziała, że postanowiła wyleczyć zdiagnozowaną u niej chorobę Hashimoto dietą i suplementami.

„Zdiagnozowano u mnie hashimoto. Nie wzięłam ani jednego leku. Postanowiłam wyleczyć się tylko i wyłącznie metodą niekonwencjonalną, a właściwie jedyną skuteczną moim zdaniem, czyli bardzo zdrową dietą i suplementami” – powiedziała w nagraniu Rabczewska. W wideo pojawia się zdjęcie jednego z dostępnych na rynku suplementów diety.

Producent suplementu sygnowanego przez piosenkarkę – firma Unipro Spółka z o.o., która jest właścicielem marki ActivLab – w przesłanym PAP oświadczeniu zadeklarowała współpracę z organami państwa. Zarząd firmy podkreślił też, że zgodnie z obowiązującymi przepisami suplementy diety to żywność służąca uzupełnieniu normalnej diety i nie można przypisywać im właściwości leczniczych oraz nie zastępują leków. „Ani Unipro Sp. z o.o., ani marka Activlab nie formułują tego typu przekazów w komunikacji marketingowej. Wszelkie materiały reklamowe powstają zgodnie z przepisami dotyczącymi znakowania, prezentacji i reklamy suplementów diety” – przekazano PAP.

Ministra zdrowia Izabela Leszczyna pytana w ubiegłym tygodniu o tę sprawę zaznaczyła, że poprosiła GIF o analizę rynku i prawa, w tym międzynarodowego dotyczącą suplementów diety i ich reklamy.

Podkreśliła, że przygotowany wspólnie z Rzecznikiem Praw Pacjenta Bartłomiejem Chmielowcem projekt ma ograniczyć „szarlatanerię, gusła” i wmawianie, że poważne choroby, w tym śmiertelne, można wyleczyć suplementami albo ziołami.

RPP ma mieć większe uprawnienia. Resort zdrowia chce też, aby RPP mógł działać szybciej. Projekt zakłada, że będzie mógł nakładać kary na wczesnym etapie, czyli już decyzji o uznaniu praktyk za naruszające zbiorowe prawa pacjentów. Obecnie RPP może nałożyć karę dopiero, gdy mimo decyzji dany podmiot nie zaniechał tych praktyk. Maksymalna kara nałożona w postępowaniu będzie mogła wynieść do 1 mln zł.

Działania resortu zdrowia i Rzecznika Praw Pacjenta poparła Naczelna Rada Lekarska. Prezes NRL Łukasz Jankowski powiedział w kwietniu, że samorząd ma doświadczenia z lekarzami, którzy stają przed odpowiedzialnością dyscyplinarną w związku ze stosowanymi przez nich metodami leczenia. Zaznaczył, że tłumaczą się, że stosowane przez nich metody były zweryfikowane „gdzieś w Chinach”, że rady dawane pacjentom były komplementarne i nie odwodzili od zwykłego leczenia. „Można uznać, że tą samą drogą dzisiaj będą szli szarlatani” – dodał. (PAP)

Katarzyna Nocuń, fot. freepik.com

Data publikacji; 21.05.2025 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również