Ponad 40 proc. Polaków ma wadę słuchu
Ponad 40 proc. Polaków ma wadę słuchu – wynika z danych zebranych podczas pięciu lat trwania kampanii społecznej Narodowy Test Słuchu. Przez ten czas przebadanych zostało niemal 50 tys. osób, a słuchobus odwiedził łącznie 150 miejscowości.
Najgorszy wynik podczas pięciu lat trwania kampanii odnotowany został w Częstochowie. Tam, w 2013 roku u niemal 75 proc. mieszkańców zdiagnozowano wadę słuchu. Natomiast miejscowością, w której ten odsetek okazał się najmniejszy było Braniewo, gdzie na niedosłuch cierpiało zaledwie 6 proc. społeczeństwa.
Koordynatorka akcji protetyk słuchu Katarzyna Ostrowska podkreśliła na konferencji prasowej, że Polacy z roku na rok słyszą coraz gorzej. – Jest to problem, który zaczyna dotykać coraz młodszą grupę społeczną – zaznaczyła.
– Przez pięć lat przejechaliśmy łącznie ponad 45 tys. km i okazało się, że ponad 40 proc. przebadanych przez nas Polaków ma problemy ze słuchem. To dość poważny problem, który spowodowany jest przede wszystkim wszechobecnym hałasem, głośnymi miastami, ulicami i hałasem w miejscach pracy – podkreśliła Ostrowska.
– Dużym problemem dla słuchu jest hałas w dyskotekach, ale również konsole do gier, komputery, głośna muzyka w samochodzie. Problem niedosłuchu zaczyna coraz częściej dotykać także młodych ludzi, którzy na swoje własne życzenie osłabiają swój słuch – dodała.
Począwszy od końca czerwca 2015 roku, słuchobus odwiedził niemal 60 miejscowości, w których przebadanych zostało 9,5 tys. osób, m.in. w Warszawie, Katowicach, Ostrołęce i Białymstoku.
Badanie składało się z dwóch etapów. Rozpoczynał je test ecola; pacjentowi zakładane były słuchawki i na przemian do ucha lewego i prawego dostarczane były dźwięki na poziomie 30 dB na czterech częstotliwościach. Osoba badana miała zasygnalizować, powiedzieć, czy słyszy dźwięk czy nie. Jeśli badany nie słyszał wszystkiego prawidłowo, zapraszany był na test szczegółowy, gdzie na audiometrze sprawdzany był próg słyszenia.
Najgorsze wyniki tegorocznego testu zanotowane zostały w miejscowości Czarna Białostocka, gdzie na wadę słuchu cierpi 53 proc. mieszkańców. Wysoki poziom osób z niedosłuchem pojawił się także w Kętrzynie, Nidzicy, Piotrkowie Trybunalskim i w Turku – ponad 40 proc.
W większości miast poziom ten plasował się na poziomie 35 proc. Najlepiej wśród miast biorących udział w akcji w tym roku wypadły Żary i Kalisz, gdzie wyniki wskazały na 15-17 proc. osób z niedosłuchem.
– Niedosłuch jest bardzo podstępną chorobą, która nie boli, tak jak może boleć noga czy ząb. Słuch niestety powoli, z roku na rok się osłabia i najczęściej jest tak, że osoba, która ma niedosłuch tego nie zauważa, a zauważają bliscy, kiedy osoba z wadą słuchu pogłaśnia telewizor, prosi o powtórzenie. To są pierwsze objawy niedosłuchu, który nie patrzy na wiek i coraz częściej dotyka osoby młode – tłumaczyła Ostrowska.
Jak zaznaczają protetycy słuchu człowiek zaczyna tracić komórki słuchowe po 20. roku życia, dlatego problem niedosłyszenia kojarzony jest zazwyczaj z osobami starszymi. To także potwierdziły badania. Największą grupą osób z niedosłuchem są osoby powyżej 60 lat i odsetek tek wynosi ponad 70 proc. Mimo to, obecnie, z problemem wad słuchu zmaga się również ponad 45 proc. osób w wieku od 21 do 59 lat.
Tegorocznym ambasadorem kampanii był wokalista Grzegorz Wilk. Mimo zdiagnozowanej u niego 15 lat temu wady słuchu muzyk realizuje swoje zawodowe marzenia – śpiewa, nagrał własny album i współpracował z wieloma polskimi artystami, m.in. z Leszkiem Możdżerem, Jackiem Cyganem, Alicją Majewską i Włodzimierzem Korczem.
Muzyk w rozmowie z PAP podkreślił, że obecne statystyki są zatrważające i poza samym dotarciem do osób z niedosłuchem niezmiernie ważne jest także przekonanie społeczeństwa, że „noszenie aparatu słuchowego, nie oznacza żadnego kalectwa”.
„Każdy uważa, że jest nieśmiertelny, jest doskonały, bo taki wzorzec kształtują media, i żadne wady go nie dotyczą. Uważam, że niedosłuch nie jest wadą, która oznacza tragedię dla człowieka” – mówił Wilk.
– Chcę uświadamiać ludziom, którzy się wstydzą tej dolegliwości, że do wstydu nie ma absolutnie żadnego powodu, bo to nie jest żaden problem. Aparat słuchowy zakłada się tak samo jak się zakłada okulary czy, tak jak niektóre panie, zakładają np. tipsy, żeby np. coś poprawić. Podobnie jest z aparatem słuchowym, który ma nam pomóc słyszeć – to jest naturalne w obecnych czasach – dodał.
Jak podkreślają organizatorzy akcji, wyniki wskazują, że w całym kraju z niedosłuchem zmagają się cztery na dziesięć osób. „Można więc powiedzieć, że każdy w swojej rodzinie ma co najmniej jedną osobę mającą problemy ze słuchem” – wskazują. (PAP)
ajw/ par/
Data publikacji: 29.09.2015 r.