Przywróćmy medycynie ludzki wymiar – leczmy z troską

Zbyt często zdarza się, że chory otrzymuje leczenie medyczne, ale brakuje mu dbałości o jego samopoczucie, dobrej, życzliwej rozmowy i czułej opieki. To problem, który dotyczy nie tylko realiów polskich. Firma Teva Pharmaceuticals od lat organizuje w wielu krajach konkurs Humanizing Health, postulujący przywrócenie medycynie „ludzkiej twarzy”. „Leczmy z troską!” to pierwsza polska odsłona tego przedsięwzięcia, która rusza właśnie teraz, w maju 2024.

Konkurs oferuje wsparcie za wsparcie – adresowany jest do organizacji propacjenckich od lat wypełniających niestrudzenie lukę w sferze podania ręki choremu i podtrzymania go na duchu. Działalność takich fundacji i stowarzyszeń jest bezcenna. Zarówno ministra zdrowia Izabela Leszczyna, jak i marszałek sejmu Szymon Hołownia, dali temu wyraz już na początku swoich kadencji, prosząc te organizacje o dalszą pomoc. Najczęściej kojarzy się ona ze zbiórkami pieniędzy na leczenie nierefundowane przez NFZ, operacje i terapie prowadzone za granicą czy sprzęt rehabilitacyjny. Pacjenci jednak podkreślają, że bardzo istotny w tej działalności pomocowej jest aspekt psychologiczny, czyli świadomość tego, że ktoś o ciebie walczy, że jesteś ważny, pomimo choroby.

Szpitalna rutyna jest do przyjęcia ewentualnie przy rehabilitacji i wyraźnym dochodzeniu do zdrowia. Tam, gdzie ważą się kwestie diagnozy, rokowań, dostępności leczenia, dolegliwości kuracji lub inwazyjności zabiegów, pacjent jest zwykle przestraszony, oszołomiony i przygnębiony. Często ktoś na co dzień rzutki, sprawczy, decyzyjny w obliczu choroby kurczy się, kuli w sobie. Nierzadko czuje się kolejnym przypadkiem, traktowanym jako jeden z wielu. A tymczasem dla niego właśnie zaczęła się i toczy batalia o sprawy najważniejsze – o jego zdrowie, a czasem i życie. I wtedy okazuje się, że przedstawiciel fundacji czy stowarzyszenia często wie lepiej niż personel medyczny, także z własnego doświadczenia, czego brakuje pacjentom.

Utrata zdrowia zawsze następuje nie w porę, niweczy plany, na jakiś czas wyklucza z codziennego funkcjonowania. Bywa też, że powoduje rewolucję i całkowitą zmianę trybu życia. Często słyszy się takie zdanie: „Mój organizm wystawił mi rachunek za dotychczasowe życie”. A prawda jest taka, że często nie szanujemy zdrowia tak, jak powinniśmy. Stąd kampanie na rzecz badań kontrolnych i wszelkiej profilaktyki. Gdy jednak człowiek już zachoruje, to szczególnie potrzebuje – i to każdy! -troski. Chory potraktowany serdecznie, poinformowany o swoim stanie, o charakterze choroby, planie leczenia i rokowaniach, uspokaja się. Nabiera zaufania do specjalistów, a taki komfort zawsze sprzyja zdrowieniu. Dlatego tak ważny jest ludzki aspekt terapii. Potwierdza to fakt, że w wielu opracowaniach naukowych i dokumentach prawnych relacja pacjent – lekarz traktowana jest jako jeden z czynników terapeutycznych. Tymczasem już Susan Sontag pisała o dehumanizacji medycyny, ale też Teresa Torańska nosiła się z zamiarem napisania książki o tym, jak współcześnie leczy się ludzi – bez otulenia troską.

Bliscy chorego zwykle starają się nim zaopiekować, dożywić, ułatwić organizacyjnie proces leczenia i rehabilitacji, lecz nie każdy ma rodzinę, zwłaszcza rodzinę zaradną. Wtedy zawsze warto pamiętać o możliwości uzyskania pomocy od stowarzyszeń i fundacji propacjenckich. Ich założyciele i przedstawiciele są pełni zrozumienia oraz empatii, przyjaźni i pomocni, również właśnie dlatego, że wielu z nich to byli pacjenci. Wiedzą, jak to jest być chorym, jak wygląda proces leczenia, jakich terapii szukać i co sobie zapewnić na przyszłość. Nie wyważają otwartych drzwi, co skraca czas dochodzenia do istotnych wniosków, a czas niejednokrotnie ma znaczenie fundamentalne. Działacze fundacyjni bywają też niezwykle kreatywni, a wiele ich akcji zyskało taki rozgłos, jak wydarzenia pop kultury. Wystarczy wspomnieć fundację Rak’n’roll i ich akcję „Daj włos” albo ogólnopolski program „Mam marzenie”, w którym spełniane są pragnienia dzieci przewlekle chorych. Bo liczy się to, by żyć życiem, a nie tylko chorobą.

Fundacji czy stowarzyszeń wspierających pacjentów mamy na szczęście sporo w całej Polsce, zwłaszcza w obrębie dużych miast. Zaszczepiają one w chorych optymizm, wiarę w sprawczość i zdolność pokonania przeciwności, przeciwdziałają wykluczaniu przez chorobę. To do nich adresowany jest konkurs „Leczmy z trosk!”. Potrwa on do jesieni, a w tym czasie wybrana zostanie piątka finalistów. W nagrodę otrzymają oni granty na dalszą działalność – zwycięzca odbierze 40 tysięcy zł, a pozostała czwórka po 15 tysięcy zł.

Organizacje non profit niosące wsparcie chorym i/lub ich bliskim mogą przystępować do konkursu na podstawie zgłoszeń zawierających relację ze swojego projektu z ubiegłego roku, którego realizacja przebiegła między 1 stycznia 2023 a 20 maja 2024 r. Następnie w dwóch etapach zgłoszenia zostaną ocenione pod kątem zasięgu, innowacyjności i użyteczności działań dla zainteresowanych. Najpierw zrobi to kapituła konkursowa, złożona z pracowników firmy Teva Pharmaceuticals oraz organizacji patronackich, następnie spośród wyłonionych przez kapitułę półfinalistów zwycięską piątkę wybiorą pracownicy Tevy w trybie głosowania. Zgłoszenia należy przesyłać do 15 września.

Ambasadorami akcji są: Edyta Jungowska – aktorka, prof. Cezary Szczylik – onkolog i Dorota Czekaj, prezeska Sieci Przedsiębiorczych Kobiet, a prywatnie pacjentka.

Patronami kampanii są PAP, „Rzeczpospolita” oraz Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej.

Więcej informacji: www.teva.pl/leczmy-z-troska

Źródło informacji: Leczymy z troską

Data publikacji: 21.05.2024 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również