Ścieżka nakładów na ochronę zdrowia z ustawy 6 proc. jest zabezpieczeniem na czas kryzysu

Poziom nakładów na ochronę zdrowia, przynajmniej w najbliższych dwóch latach, według reguł przyjętych w tzw. ustawie 6 proc. PKB, jest zabezpieczony mimo widma kryzysu gospodarczego wywołanego epidemią – uważa dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego dr Małgorzata Gałązka-Sobotka.

Podkreśliła, że mimo wszystko trzeba będzie jak najszybciej znaleźć środki w budżecie, by zrekompensować chociażby niższe wpływy ze składki zdrowotnej.

Zauważyła, że sektor ochrony zdrowia wejdzie w kryzys gospodarczy, który jest z dnia na dzień coraz bardziej widoczny, z gwarantowanym prawnie wzrostem środków finansowych. W 2017 r. weszła w życie tzw. ustawa 6 proc. PKB, z której wynika, że nakłady na ochronę zdrowia będą sukcesywnie zwiększane, by w 2024 r. osiągnąć 6 proc. PKB. Poziom nakładów na dany rok jest obliczany jako procent PKB wypracowany w Polsce dwa lata wcześniej.

Ekspertka w rozmowie z PAP przyznała, że w trakcie prac nad tą ustawą takie rozwiązanie było krytykowane. Powszechne były głosy, aby powiązać te nakłady z rachunkiem PKB z bieżącego roku. Wskazywano, że rozwiązanie, które ostatecznie przyjęto, jest lepsze na ciężkie czasy. – Nikt nie przypuszczał, że przyjdą one tak szybko – podkreśliła.

Dodała, że dzięki temu mamy obecnie gwarancję wzrostu nakładów do tej wysokiej bazy. – W 2020 r. nakłady będą musiały wynieść 5,03 proc. PKB z roku 2018, czyli około 106 mld zł, a w 2021 r. wzrosną do 5,3 proc. PKB z 2019 r. (z szacunku PKB GUS wynika, że będzie to kwota 120,5 mld zł – PAP)”– wyjaśniła.

Dlatego też, jej zdaniem, dzięki temu zapisowi na zabezpieczenie systemu ochrony zdrowia nie należy patrzeć tak bardzo pesymistycznie.

– Nie twierdzę jednak, że tych pieniędzy jest wystarczająco dużo, bo to tempo wzrostu nakładów nie było skorelowane adekwatnie z koniunkturą gospodarczą i z potrzebami sektora ochrony zdrowia. Niemniej, kiedy patrzymy na nie teraz – gdy gospodarka została nagle zatrzymana i widzimy już, że wchodzi w okres kryzysu, którego wpływ będzie dotkliwy – to musimy mieć świadomość, że dalsze zwiększanie nakładów ponad 6 proc. w obecnej sytuacji byłoby bardzo trudne, szczególnie w kontekście pogarszającej się kondycji finansów publicznych. Nie mamy wątpliwości o potrzebie równoważenia bezpieczeństwa zdrowotnego z bezpieczeństwem gospodarczym, co zależne jest od zasobności budżetu – powiedziała.

Oszacowała też, że wpływy ze składki zdrowotnej, która jest przekazywana do NFZ, mogą się zmniejszyć w najbliższym czasie nawet o 4 mld zł. W I kwartale 2020 r. ich spadek wyniósł już 1 mld zł. Wpływy ze składek do NFZ w kwietniu wyniosły 7,1 mld zł, w marcu 6,3 mld zł, podczas gdy w styczniu i lutym wyniosły odpowiednio 7,5 i 7,6 mld zł. Ekspertka zaznaczyła, że ten spadek stanowi problem, bo w budżecie państwa nie przewidziano pieniędzy w tym roku na dotację do NFZ, która by tę różnicę w dochodach zrekompensowała.

– Spadek dochodów ze składki zdrowotnej wynikał z utraty pracy, ograniczenia wynagrodzeń czy zawieszenia płatności składek zdrowotnych do ZUS przez przedsiębiorców w stanie epidemii. Zatem tę różnicę będzie musiał pokryć teraz budżet ze środków, których w ustawie budżetowej nie ma, bo nie zakładano żadnej dotacji do NFZ – wytłumaczyła.

Zdaniem ekspertki środki na zrekompensowanie ubytku tych składek mogłyby pochodzić z Funduszu Medycznego (2,7 mld zł), o którym mówił prezydent Duda w kampanii wyborczej albo z opłaty cukrowej. Prace jednak nad nią w parlamencie odłożono. Jedno jest pewne, jak twierdzi:do zdrowia trzeba będzie dopłacić, by wypełnić zapisy ustawy 6 proc. PKB na ten rok, a odbywać się to będzie w przyszłym roku kosztem innych sektorów. Postawiła też retoryczne pytanie, czy przedstawiciele innych branż powinni się na to zgodzić?

– Dzisiaj zdrowie stało się głównym wyznacznikiem działań w gospodarce, we wszystkich sektorach gospodarki. Od zdrowia zaczyna się dyskusja o budownictwie, energetyce, handlu, kulturze, sporcie. Zakładam więc, że te zapisy ustawy zostaną zachowane. I że znajdą się na zdrowie pieniądze, nawet kosztem pogłębienia deficytu budżetowego – powiedziała.

Ekspertka zwróciła też uwagę na kondycję placówek opieki zdrowotnej w stanie epidemii oraz na to, jak może wyglądać ona po COVID-19.

– Koszty będą rosły, bo placówki będą musiały się zabezpieczać, by zachować rygor sanitarny. Ponoszone będą z tego powodu dodatkowe koszty. Praktycznie wszystkie placówki ochrony zdrowia zmuszone są do dostosowania infrastruktury, by przyjmować pacjentów w nowym rygorze sanitarnym, jak również przekonać ludzi do tego, że u nich jest bezpiecznie – powiedziała.

Na razie szpitale i przychodnie wydają mniej, bo nie realizują w pełni procedur i świadczeń. Ograniczyły koszty zmienne związane z wynagradzaniem kontraktowych pracowników, materiałami wykorzystywanymi do zabiegów planowych. Wstrzymały w wielu przypadkach zakupy materiałów czy sprzętu medycznego.

– Wydają mniej, ale mają środki na koncie, bo NFZ przekierowuje przysługujący im ryczałt. W gorszej sytuacji będą natomiast szpitale, w których finansowanie zależy od kontraktu, czyli od liczby wykonanych procedur. I tutaj też konieczne będzie podjęcie działań, które będą pomagały szpitalom w tej ciężkiej sytuacji – zaznaczyła.

Ekspertka zauważyła, że są dwie strony tego medalu. Jej zdaniem każdy kryzys to też jest dobra okazja, aby zrewidować strukturę udzielania świadczeń, liczbę podmiotów i dostosować to wszystko do nowej rzeczywistości.

– A w tej nowej rzeczywistości widzimy, że pacjent boi się pójść do szpitala czy przychodni. Tego nigdy wcześniej nie było. Zawsze brakowało lekarzy, sprzętu, pieniędzy, a teraz brakuje pacjentów. Być może to dobry czas, by zastanowić się nad nowym modelem opieki nad pacjentem, uczynić go bardziej otwartym na jego potrzeby i nowoczesne rozwiązania telemedyczne. Nie tak często jak dotychczas należy kłaść pacjentów od razu do szpitala, a więcej procedur realizować na poziomie ambulatoryjnej opieki medycznej, wzmocnić kompetencje i zadania POZ – powiedziała.(PAP)

Klaudia Torchała, fot. pixabay.com

Data publikacji: 05.06.2020 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również