W 2050 r. z powodu antybiotykooporności może umierać nawet 10 mln osób

Według Światowej Organizacji Zdrowia oporność na antybiotyki to jedno z 10 największych globalnych zagrożeń dla zdrowia publicznego, porównywalnych do katastrofalnych skutków wynikających ze zmian klimatu – alarmują eksperci, uczestniczący w konferencji „Optymalizacja wartości zdrowotnej poprzez redukcję antybiotykooporności”, która odbyła się 21 listopada w Centrum Prasowym PAP.

Jak wskazywano podczas dyskusji, prognozy pokazują, że jeśli nie zostaną podjęte działania prewencyjne, więcej ludzi będzie umierało z powodu lekoopornych infekcji niż z przyczyn onkologicznych lub w wypadkach komunikacyjnych. Według badań w 2019 r. ponad milion zgonów na świecie było spowodowanych przez drobnoustroje oporne na antybiotyki. W Europie każdego roku dochodzi do ponad 670 tys. antybiotykoopornych infekcji, a ok. 33 tys. osób z tego powodu umiera. Wedle raportu Europejskiego Centrum Profilaktyki i Kontroli Chorób, Polska znajduje się w gronie krajów, w których lekooporność bakterii szczególnie szybko staje się istotnym problemem klinicznym.

Prof. dr hab. n. med. Waleria Hryniewicz z Zakładu Epidemiologii i Mikrobiologii Klinicznej Narodowego Instytutu Leków, zwracała uwagę, że oporność na antybiotyki stała się największym zagrożeniem dla zdrowia publicznego na świecie.

„Dane opublikowane w czasopiśmie >>Lancet<< podają, że w 2019 r. zmarło na świecie 4,95 milionów pacjentów z powodu zakażeń wywołanych przez bakterie oporne na antybiotyki, z tego 1,27 miliona przez bakterie oporne na wszystkie dostępne antybiotyki” – zauważyła prof. dr hab. n. med. Waleria Hryniewicz.

„Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że w 2050 r. na świecie z powodu chorób, wywołanych przez bakterie odporne na antybiotyki, może umrzeć nawet 10 mln osób. To więcej niż na nowotwory” –uzupełnił prof. dr hab. n. med. Andrzej M. Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego.

Nieracjonalne używanie antybiotyków znacząco przyspiesza powstanie antybiotykooporności – chodzi tu o nadmierne ich przepisywanie, np. w infekcjach wirusowych, czy nieprzestrzeganie schematu terapii.

Według statystyk, aż 48 proc. pacjentów uważa, że terapie antybiotykowe są skuteczne w leczeniu infekcji wirusowych. Ponad połowa przypisywanych w Polsce antybiotyków jest nieuzasadniona, a najczęstsze przyczyny stosowania zbędnej farmakoterapii to kaszel (90 proc.), przeziębienie (75 proc.), ból gardła (60 proc.) oraz zapalenie zatok (60 proc.).

„Pacjent oczekuje uspokojenia objawów choroby i to szybko – a tak właśnie działają te leki” – zauważył dr hab. n. med. Ernest Kuchar, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym, Warszawski Uniwersytet Medyczny.

Dr Jacek Krajewski, prezes Fundacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie, zwrócił uwagę na kluczową rolę i znaczenie relacji pomiędzy lekarzem a pacjentem.

„Wzajemne zaufanie jest budowane latami. Można je bardzo szybko stracić, jeśli leczenie okaże się nieskuteczne. Niestety, antybiotyki są zazwyczaj skuteczne. Pacjenci, na przykład z bólem gardła, oczekują antybiotyku, a przecież mamy całą gamę innych leków, które także przyniosą ulgę” – przekonywał dr Jacek Krajewski.

Dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego, podkreślała, iż antybiotykooporność stanowi duże obciążenie dla całego systemu ochrony zdrowia, gdyż generuje dodatkowe koszty leczenia, szacowane na poziomie ok. 1,5 mld euro rocznie.

Praktycznym sposobem na ograniczenie niepotrzebnego użycia antybiotyków jest tzw. strategia czujnego wyczekiwania, która polega na skupieniu się na leczeniu objawowym z odroczeniem ich podania o 48-72 godziny i zaleceniu pacjentowi zgłoszenia się do lekarza w razie braku poprawy.

Zalecanie antybiotyków przy infekcjach wirusowych jest częstym błędem w terapii i najistotniejszym powodem powstawania antybiotykooporności, czyli de facto niszczeniem skuteczności antybiotyków. Dlatego racjonalizacja antybiotykoterapii i jej zastępowanie tam, gdzie jest to możliwe (a nawet wskazane) innymi terapiami i alternatywnymi rozwiązaniami jest dużym i ważnym wyzwaniem systemu ochrony zdrowia.

„Najważniejsze jest ustalenie, czy to infekcja bakteryjna, wirusowa, czy dające podobne objawy inne schorzenie. Jeśli leczenie wymaga antybiotyku, stosujmy leki działające >>wąsko<<, a nie te o jak najszerszym spektrum” – stwierdził dr hab. n. med. Sławomir Poletajew, prof. CMKP, II Klinika Urologii, Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego.

Dr n. med. Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, rzecznik prasowy Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce, przekonywał, że wina za nadużywanie antybiotyków spoczywa po obu stronach biurka. Pacjenci często proszą o antybiotyk na zapas, więc potrzebny jest dłuższy czas poświęcony na wizytę oraz asertywność lekarza.

Jak wskazują eksperci, przeciwdziałanie zagrożeniom związanym z narastaniem antybiotykooporności wymaga wielosektorowych działań. Podstawą są kampanie edukacyjne, kierowane nie tylko do lekarzy, ale i społeczeństwa, promujące stosowanie się w codziennym życiu do zasad racjonalnej antybiotykoterapii.

Dariusz Poznański, dyrektor Departamentu Zdrowia Psychicznego w Ministerstwie Zdrowia, zapewnił, że w nowej edycji Narodowej Polityki Zdrowia, skoordynowane są działania kilku ministerstw: zdrowia, edukacji i rolnictwa.

„Jak najszybciej powinniśmy stworzyć narodowy program, obejmujący m.in. kursy dla lekarzy, weryfikację ich wiedzy. Należy szkolić kadry i edukować społeczeństwo” – apelowała prof. dr hab. n. med. Waleria Hryniewicz.

Organizatorami konferencji „Optymalizacja wartości zdrowotnej poprzez redukcje antybiotykooporności” były Instytut Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego oraz Polskie Towarzystwo Zdrowia Publicznego.

Info: PAP MediaRoom, fot. pixabay.com

Data publikacji: 24.11.2022 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również