Życie na „Farmie Życia”

Koniki z Fundacji "Wesoły Smoczek" maszerują na Piknik

Ostatni kontakt z Farmą mieliśmy – Czytelnicy i ja – z wiosną ubiegłego roku, dzięki konferencji „Edu-Autyzm" zorganizowanej w Krakowie przez Fundację „Wspólnota Nadziei", dla której to jedyne dotąd Gospodarstwo tego rodzaju w Polsce jest jej główną emanacją – prawdziwym „oczkiem w głowie".

Świadomie użyłem tu tytułu Księgi I epopei Wieszcza. Mimo wzoru zachodniego Farma staje się bardziej naszym, swojskim Gospodarstwem właśnie. Staje się coraz cieplejsza, bardziej przyjazna, rodzinna. Ma przy tym coraz więcej atrybutów tak szeroko, z lubością opisywanych przez Mickiewicza, takich jak choćby warzywnik, sad, jagodnik, czy nieznane przed dwustu laty tunele foliowe.

Takie wrażenie odniosłem podczas rozmowy przy herbacie z prezes Fundacji – Aliną Perzanowską. Stwierdziła, że to spotkanie jest dla niej chwilą wytchnienia od codziennej – jak to na gospodarstwie – intensywnej krzątaniny. Dlatego starałem się być rozmówcą nie nazbyt natarczywym. Mimo tej samej bazy co przed rokiem, na Farmie w Więckowicach żyje i działa już 12 stałych mieszkańców – osób z autyzmem, a kilku następnych znajduje się w fazie „treningowej”. Po paru latach zamieszkania widać, że poczuli się tutaj, jak u siebie w domu. Okazują to w rozmaity, swoisty sposób, na przykład z ochotą oprowadzają gości po „swoim” domu, pokazują „moją grządkę” czy używane przybory i narzędzia. Podobnie „u siebie” poczuł się Witek – syn zaprzyjaźnionej z Fundacją rodziny ze „starej” polskiej emigracji do Wielkiej Brytanii. Spędził on na Farmie część swoich letnich wakacji. Po powrocie do Anglii gwałtownie protestował, chcąc wrócić do Więckowic! Co więcej dopiął swego i przyjechał ponownie, choć na parę dni. Jednym z mieszkańców jest również Marcin wywodzący się z Beskidu Śląskiego. Uzdolniony plastycznie i manualnie bezskutecznie „startował” na krakowską ASP. Wreszcie znalazł swe miejsce na Historii Sztuki, a wykorzystując swe dodatkowe walory cenione w tej dziedzinie, takie, jak dokładność i skrupulatność w prowadzeniu badań, już niebawem uzyska dyplom.
Na Farmie rozwijają też działalność Dzienne Centrum Aktywności oraz Ośrodek Rekreacji Plenerowej przejmując też część funkcji Hostelu „Dom w połowie drogi”, istniejącego od 14 lat w Krakowie.”

Alina Perzanowska do dziś jest pod wielkim wrażeniem rewizyty w połowie lipca w Czechach (na zaproszenie Domu Jeřabina w Těchobuz oraz władz województwa Vysočina), wraz ze współpracownikiem Edwardem Bolakiem oraz przedstawicielami Domu Pomocy Społecznej przy ul. Łanowej w Krakowie:
– Osiągnięcia Czechów są godne podziwu: osoby niepełnosprawne żyją w 6-osobowych wspólnotach w budowanych od podstaw lub wynajmowanych domach o wysokim standardzie, w ciągu dnia wyjeżdżają do warsztatów terapii zajęciowej, a niektórzy do pracy, pielęgnują ogródki przydomowe. Z ponurych, zatłoczonych zamków, w jakich lokowano kiedyś wiele tamtejszych domów pomocy społecznej, trafili do słonecznych, kameralnych domków, zlokalizowanych często w pobliżu „normalnych” osiedli domów jednorodzinnych. Przy wsparciu opiekunów, prowadzą życie podobne do tego, jak ich zdrowi sąsiedzi.

Podziwu godna jest skala procesu transformacji polegającego na przekształcaniu domów pomocy społecznej w małe domy grupowe oraz fakt, że wszystko to jest wynikiem starań władz lokalnych i państwowych oraz pozyskaniem na proces transformacji, w tym na budowę 6-osobowych domków, funduszy z Unii Europejskiej. Do dziś zadajemy sobie pytanie jak to jest, że w bratnim kraju jest możliwe wprowadzenie tak wielu pozytywnych zmian w dziedzinie mieszkalnictwa dla osób niepełnosprawnych intelektualnie (i z autyzmem), a w Polsce, w tym temacie, prawie nic się nie robi?

Koledzy czescy ze swej strony z wielkim uznaniem wyrażali się o działaniu polskich organizacji pozarządowych, co mogli poznać w czasie wizyt w Polsce (gościli również na Farmie). Tymczasem w konfrontacji z nową filozofią i rozmachem inwestycyjnym władz czeskich w tej dziedzinie, kontynuacja kolejnych etapów rozbudowy Farmy w polskich realiach, w dalszym ciągu stanowi wielką niewiadomą.

Życie na Farmie to wiele starań i trosk, ale są też i radości. Należą do nich wizyty zawsze mile widzianych gości z Polski i z zagranicy. Szczególnie na jesieni, kiedy organizowany jest doroczny piknik – Dzień Farmera. W tym roku na pikniku 27 września zjawili się członkowie rodzin, przyjaciele, bliżsi i dalsi sąsiedzi, wśród nich senator RP Bogdan Klich i wicewójt gminy Zabierzów Wojciech Burmistrz. „Gwoździem” atrakcyjnego jak zwykle programu było otwarcie, a potem pierwsze ćwiczenia na świeżo zbudowanej ścieżce zdrowia. Powstała dzięki grantowi uzyskanemu od wielkiego sąsiada z południa gminy – Kraków-Airport, w ramach konkursu „Wspieramy sąsiadów”. Zgodnie z przyjętym regulaminem ma służyć nie tylko mieszkańcom Farmy i uczestnikom zajęć, ale także innym osobom chętnym do ćwiczeń na świeżym powietrzu, dzieciom i dorosłym z Więckowic oraz z innych miejscowości gminy. Warto dodać, że w aranżowaniu ścieżki (z pracami ziemnymi włącznie) czynny udział wzięli stażyści pozyskani z AIESEC – trzej studenci ze Szwajcarii, Pakistanu i W. Brytanii. Zresztą, od czasu podjęcia współpracy z tą organizacją przez Farmę przewinęło się ponad 20 stażystów ze świata.

W tematyce współpracy Alina Perzanowska pochlebnie wyrażała się o współdziałaniu około 50. organizacji pozarządowych w ramach „luźnej” merytorycznej federacji. Podobne zdanie ma o lokalnych władzach samorządowych – gminie Zabierzów. W ogóle ta gmina od kilkunastu już lat przeżywa okres intensywnego rozwoju, ma zresztą po temu doskonałe warunki geograficzne, komunikacyjne i infrastrukturalne. Wszak na jej terenie znajduje się wspomniany już ogromniejący port lotniczy, tutaj jest węzeł autostradowy, tu powstał Kraków Business Park z „własnym” przystankiem kolejowym. Pamięta się przy tym o zachowaniu i ochronie ogromnych walorów przyrodniczych i turystyczno krajoznawczych.
Także Więckowice już nie te same, co przed kilkunastu laty – z rolniczej wioski przekształcają się szybko w podmiejskie osiedle. Widomym „znakiem czasu’ jest niedawne wytyczenie i nadanie nazw 20 ulicom. Tak więc obecnie Farma Życia położona jest przy ul. Ogrodowej 17.

Podobnie rzecz się ma z Urzędem Marszałkowskim Małopolski. Dzięki niemu Farma Życia ma obecnie status Małopolskiego Domu Pomocy Społecznej, na dziś w wymiarze bardziej symbolicznym. Z drugiej strony władze chlubią się Farmą. Ostatnim z wielu przykładów jest spodziewana właśnie tutaj (25 października) wizyta małżonki Gubernatora JKM w Kanadzie – Sharon Johnston. Oboje przybywają do Polski na zaproszenie prezydenta RP. Pani Johnston jest doktorem rehabilitacji, przez wiele lat kariery zawodowej zajmowała się niepełnosprawnymi dziećmi. Obecnie zajmuje się publicystyką naukową, pisze też książki, a na własnej stuakrowej farmie „Chatterbox” w Ontario prowadzi stadninę koni trenowanych m.in. na potrzeby hipoterapii.

I na koniec jeszcze jeden „wielki mały sukces” – OZE dla OZA czyli Odwracalne Źródła Energii dla Osób Z Autyzmem. Otóż Farma Życia została jednym z trojga laureatów konkursu „Uwolnij energię” ogłoszonego w lipcu przez „Greenpeace Polska”, z okazji 10-lecia działalności w naszym kraju. W nagrodę u zwycięzców są instalowane mikroelektrownie OZE (ogniwa fotowoltaiczne) o rocznej produkcji energii elektrycznej rzędu kilku tysięcy kilowatogodzin.

A więc niech dodatkowy zastrzyk dobrej energii pomoże Fundacji w tym, by przy prezentowanej dotąd wytrwałości i konsekwencji osiągała zamierzone, jakże słuszne i potrzebne cele!

Rozmawialiśmy na kilka dni przed kolejnym wydarzeniem zorganizowanym przez Fundację – charytatywnym koncertem w Sali im. Wyspiańskiego krakowskiej PWST. Niepodzielną gwiazdą będzie tym razem wybitny wokalista jazzowy, kompozytor, a do tego grafik Marek Bałata ze swoim Quintetem. Pod hasłem „Artyzm dla Autyzmu” zaprezentują oni recital pt. „Variations”. Ale o tym następnym razem.

Zobacz galerię…
Janusz Kopczyński

fot. Jacek M. Stokłosa, Juriana Jur

Data publikacji: 23.10.2014 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również