Autorka na tle Burj Khalifa w Dubaju, ZEA
Podróżujemy dla nowych wrażeń, by skonfrontować wyobrażenie z rzeczywistością, by poznawać, odkrywać. Zwykle, wybierając cel podróży, posiadamy już jakąś wiedzę na jego temat, ale – wierzcie mi – świat jest cudownie zaskakujący i często okazuje się, że największą uwagę przyciąga nie to, co przed podróżą wydawało się najbardziej fascynujące. Za sprawą chwili, genius loci lub po prostu przypadkowego zbiegu zdarzeń we wspomnieniach zapisuje się nie to, co w przewodnikach opisane jest jako główna atrakcja. Oto kilka moich podróżniczych zaskoczeń.
Stok narciarski w centrum Dubaju, ZEA
Zjednoczone Emiraty Arabskie to kraj, w którym ceni się kreatywność i wiarę w twórczą potęgę różnorodności. Dubaj natomiast to wyzwanie rzucone pustyni. Zdaje się, że tu wszystko musi być „naj”. Najwyższy budynek świata znajduje się właśnie tutaj. To Burj Khalifa mierzący 828 metrów. Pięknie wpisuje się w futurystyczny krajobraz miasta. Jedną z atrakcji Dubaju jest niewątpliwie stok narciarski w centrum handlowym Mall of Emirates. Ski Dubai posiada pięć torów o różnym stopniu trudności. Wyciąg ma 85 metrów wysokości i 80 szerokości, a w środku może przebywać nawet 1500 osób. W cenę biletu wstępu wliczone jest podstawowe ubranie i wyposażenie narciarza (kombinezon, buty, narty, kijki, etc.). Codziennie produkuje się tu do 30 ton śniegu. Ski Dubai jest otwarty cały rok, czyli nawet wtedy, kiedy na zewnątrz temperatury przekraczają 40 stopni. Niezwykłe jest nie tylko szusowanie w tych warunkach, ale również obserwowanie narciarzy, gdyż cały obiekt jest przeszklony i widoczny dla odwiedzających to jedno z największych na świecie centrów handlowych.
Smak herbaty, Turcja
Herbata to napój, bez którego wielu z nas nie wyobraża sobie życia. Pochodzi z Chin, a pierwsze zapiski na jej temat pochodzą z X wieku p.n.e. Będąc w Chinach, ojczyźnie tego napoju, po herbatę sięgałam ze szczególnym zaciekawieniem. Jednak nie odnalazłam nic szczególnego ani w smaku, ani w sposobie jej podawania. Najlepszą herbatę piłam w Turcji, w jakiejś małej wiosce w górach Taurus. Starsza kobieta przygotowała ją na palenisku, nieopodal swojego skromnego domu, tuż przy drodze. Tego niezwykłego smaku i koloru nie zapomnę do końca życia. Ale nawet w hotelowej restauracji napijemy się naprawdę dobrej (czarnej) herbaty, jeśli poprosimy o przygotowanie jej po turecku. Otrzymamy wtedy bardzo smaczny, mocny napój w charakterystycznej szklaneczce w kształcie tulipana. Çay jest w Turcji wszechobecny; w wielu miejscach można nawet spotkać pana czajczego z tacą pełną szklaneczek herbaty. Turcja potrafi zaskoczyć. Relacje polsko-tureckie to burzliwa historia wojen oraz zrywanych i zawieranych paktów, co ma swój ślad we współczesnym języku polskim. To z tureckiego pochodzą słowa ”filiżanka”, „seraj’, „janczar”. Pijemy kawę po turecku (jakże odmienną od tej w Turcji!), siadamy po turecku lub siedzimy jak na tureckim kazaniu, etc. To kraj, który darzę szczególną sympatią i mam nadzieję, że jeszcze nie raz dane mi będzie odkrywać jego kolory i smaki.
Wschód słońca na sawannie, Kenia
Kulminacyjnym punktem mojego pobytu w Kenii była dwudniowa wyprawa na safari do Parku Tsavo East. Program obejmował cztery wyjazdy na sawannę specjalnym safari-busem, który ma specjalnie podnoszony dach, by turyści mogli również na stojąco obserwować i filmować. Nie wolno wychodzić, hałasować ani prowokować zwierząt. To one są u siebie, a nie my. Game hunting, czyli polowanie na dziką zwierzynę z aparatem fotograficznym i kamerą, musi odbywać się pole, pole, czyli spokojnie. Zanim zapadł zmrok udaliśmy się na nocleg do hotelu, który był położony przy wodopoju słoni. Byłam mile zaskoczona faktem, że czekał tam na mnie dobrze przystosowany pokój. Wieczorem na dużym tarasie widokowym obserwowaliśmy słonie i dorodnego hipopotama, wsłuchiwaliśmy się w odgłosy sawanny. O wschodzie słońca znowu ruszyliśmy w drogę i już po chwili towarzyszyliśmy lwicy przy śniadaniu. Ze spokojem wgryzała się w krwiste szczątki antylopy. Obserwowanie rodzącego się dnia i tego niezwykłego posiłku miało w sobie coś z sekretnego wtajemniczenia. Natura w swojej pierwotnej krasie. Jakby Pan Bóg właśnie dla ciebie stwarzał świat…
Hotel w jaskini, Tunezja
Hotele są niezwykle ważne dla podróżujących. Z jednej strony to miejsce wytchnienia, odpoczynku, z drugiej – ważny punkt na trasie, często naznaczony lokalnym kolorytem. Taki dom na chwilę. Jeden z najniezwyklejszych hoteli, w jakim zdarzyło mi się nocować, był w Matmacie, w Tunezji. W drodze na Saharę zatrzymaliśmy się tam na jedną noc. Składał się z wielu jaskiń i korytarzy wydrążonych w skałach. Odważni mogli wybrać pokoje na piętrze, do których można było się dostać tylko za pomocą sznura i kilku wyżłobień na stopy w pionowej skale. Wszędzie czysto, schludnie, a miły chłód doskonale zastępował klimatyzację. W pokojach zamykanych na kłódkę nie było okien, a za łóżko służył materac umieszczony w skalnej wnęce. Hotel przypominał typowe domostwa troglodytów – centrum domu to patio otoczone wydrążonymi w skale pokojami – pieczarami. Te niezwykłe krajobrazy inspirowały filmowców. W Matmacie kręcono m.in. „Gwiezdne wojny” i „Angielskiego pacjenta”.
Pogrzeb na plaży, Indonezja
Bali leży w archipelagu Małych Wysp Sundajskich, w Azji południowo-wschodniej, czyli na końcu świata. Na tyle daleko, by rozbudzać wyobraźnię i chęć zobaczenia tej niewielkiej wyspy znajdującej się w Indonezji – największym kraju wyspiarskim na świecie. Bali przyciąga turystów z całego świata pięknymi plażami, niezliczoną liczbą świątyń, krajobrazami. Jedna z najdłuższych plaż na świecie znajduje się w Kucie, na południu wyspy. Od ulicy oddziela ją długi mur, za którym od razu otoczył mnie wianuszek kobiet oferujących różne usługi (manicure, masaż) i pamiątki. Wielu turystów korzystało również z bogatej oferty sportów wodnych. Moją uwagę zwrócił jednak tłum miejscowych zgromadzonych nieopodal. W powietrzu unosił się dym i zapach kadzideł, gdyż na plaży palono jakieś kolorowe konstrukcje, a z megafonów dochodził monotonny głos. Piknik? Święto? Balijczycy w różnym wieku obserwowali dziwną ceremonię, jedli, rozmawiali, upominali rozbrykane dzieciaki. Zapytałam mężczyznę stojącego obok, co to za uroczystość. Odpowiedział ku mojemu osłupieniu, że to …kremacja i że w pobliżu jest cmentarz. Niedowierzając, widząc w oddali beztroskich plażowiczów, dopytywałam się, czy to prawdziwy pogrzeb i czy na kolorowym stosie rzeczywiście płoną zwłoki. Mój rozmówca potwierdził z uprzejmym uśmiechem. Przyglądałam się tej ceremonii z ciekawością i dystansem turystki, by po chwili tu, na końcu świata, odnaleźć poczucie wspólnoty z ludźmi, pośród których stałam. Przypomniało mi się malajskie przysłowie: Wszyscy jednakowo umieramy, ale groby mamy rozmaite.
Stare samochody, Kuba
Najpiękniejsza ziemia, jaką oczy ludzkie widziały – tak podobno zareagował Krzysztof Kolumb, gdy zobaczył Kubę. Urokowi wyspy ulegli później m.in. Ernest Hemingway, John Wayne, Al. Capone …i ja. Byłam tam w czasie przemian i oczekiwań. Prezydent Barack Obama właśnie ogłosił zwrot w dotychczasowej polityce izolowania Kuby przez USA po ponad 50 latach. Kraj otwierał się na świat, ale i świat otwierał się na Kubę, doceniając znaczenie strategiczne i gospodarcze tej największej karaibskiej wyspy. Stolica – Hawana – żyje, tętni, pulsuje, zachwyca kolonialną zabudową, zabytkami. I starymi samochodami! Są nieodłącznym elementem kubańskiego krajobrazu, pamiętają czasy sprzed rewolucji, ale dzięki nowszym silnikom i zaradności Kubańczyków są ciągle sprawne i stanowią nie lada atrakcję dla odwiedzających wyspę. To prawdziwe żywe muzeum oldtimerów. Pojazdy, które gdzie indziej byłyby traktowane jak cenne zabytki, Kubańczykom służą na co dzień. Wiele jeździ jako nielegalne taksówki, aby na siebie zarobić.
Co przyniosą temu krajowi nieuniknione zmiany? Z jednej strony panuje tutaj ciągle gospodarka pustych półek i propagandy, z drugiej – nie dotarła tu komercjalizacja i konsumpcjonizm w najgorszym wydaniu. Na ubitej ziemi współczesności stają do pojedynku rozpadające się idee socjalizmu i bezwzględny duch globalizacji. Oby Kuba zachowała swoją niezwykłość i urzekające piękno.
Lilla Latus, fot. archiwum autorki
Data publikacji: 20.12.2021 r.