Czas na jubileusz. Szosa pełna mistrzów

Handbikerzy na starcie

Mnóstwo sportowych emocji dostarczyły X Mistrzostwa Polski w Kolarstwie Szosowym Niepełnosprawnych. W gronie uczestników nie zabrakło reprezentantów kraju. Zawody odbyły się 24-26 sierpnia w Wieprzu, Nidku i Rzykach (woj. małopolskie).

Kolarskie święto zostało zorganizowane przez Beskidzkie Zrzeszenie Sportowo-Rehabilitacyjne Start w Bielsku-Białej oraz Polski Związek Sportu Niepełnosprawnych Start. Jubileuszowa edycja imprezy rozpoczęła się w piątek. Program dnia objął m.in. klasyfikację medyczną nowych zawodników oraz odprawę techniczną.

− Jakiś czas temu postanowiłem, że muszę powrócić do uprawiania sportu dla własnego zdrowia. Jesteśmy na niego skazani, nie ma bowiem lepszego lekarstwa. Ponadto powinienem dawać przykład innym osobom. Żeby być autentycznym, trzeba postawić na kolarstwo czy inną dyscyplinę. Zdecydowałem się więc pojawić się na trasach jako zawodnik – powiedział „NS” Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego oraz prezes zarządu PZSN Start, który rywalizował w C3.

Pierwszą odsłoną walki o tytuły był sobotni wyścig ze startu wspólnego. Uczestnicy zaprezentowali swoje umiejętności na znanej pętli Wieprz-Nidek-Wieprz. Została ona wydłużona w porównaniu z ubiegłym rokiem. W zależności od kategorii, na kolarzy czekały 2 lub 4 okrążenia o długości 12,2 km. Ponadto zmieniono kierunek jazdy, ze startu przemieszczano się w stronę Andrychowa.

− Ta modyfikacja nie ma większego znaczenia. Jest podobnie, są podjazdy i zjazdy. Trasa bardzo fajna. Całe szczęście, że przed samym wyścigiem przestało padać. Z kółka na kółko asfalt był coraz bardziej suchy, więc można było sobie pozwolić na szybsze pokonywanie zakrętów – opisał Rafał Wilk, którego wizerunek pojawił się w materiałach zapowiadających mistrzostwa kraju.

Gorsze warunki atmosferyczne panowały w niedzielę. Wówczas odbyła się jazda indywidualna na czas na dystansie pięciu kilometrów. Nad trasą Rzyki-Rzyki Jagódki-Rzyki pojawił się deszcz. Dodatkowym utrudnieniem była niższa temperatura.

− Rozwój imprezy jest bardzo widoczny. Kiedy rozpoczynaliśmy było 30-40 osób, trochę zebranych na siłę. Teraz mieliśmy ponad 80 zgłoszeń, choć nie wszyscy wystartowali. Miło patrzeć, jak zmienia się ten sport i podejście do niego. Teraz Polska jest potęgą w kolarstwie ręcznym – stwierdził Łukasz Szeliga.

Światowa czołówka

Mistrzostwa Polski zostały zorganizowane wcześniej niż zwykle, ale tradycyjnie już po najważniejszej imprezie sezonu. Dla kadrowiczów były nią Mistrzostwa Świata UCI, które odbyły się 2-5 sierpnia w Maniago Reprezentacja Polski wywalczyła we Włoszech 8 medali, z czego 3 przypadły handbikerom z kategorii H4. Rafał Wilk najpierw sięgnął po brąz w jeździe indywidualnej na czas, a następnie powiększył swój dorobek o srebro w wyścigu ze startu wspólnego. W „czasówce” drugim wynikiem popisał się Krystian Giera. Dla niego wicemistrzostwo świata jest największym sukcesem w karierze. Tytuły mistrzowskie obronił Holender Jetze Plat.

− Cieszę się z tych wyników, które osiągnąłem, bo potwierdzam, że jestem w światowej czołówce. Rokrocznie przywożę po komplecie medali z mistrzostw świata. Było trochę loteryjnie, bo kiedy jechałem, to trafiłem w sam środek burzy. Nie będę gdybał, czy to miało jakieś znaczenie. Na pewno bardzo fajnie wypadł Krystian i należy mu pogratulować − powiedział Rafał Wilk.

Kolarski weekend rozpoczął od zwycięstwa w wyścigu ze startu wspólnego. Już na początku znalazł się w niewielkiej grupie, która nadawała ton rywalizacji przez 3 okrążenia. Na ostatnim zdecydował się na ucieczkę. W efekcie samotnie przekroczył linię mety, uzyskując ponad dwie minuty przewagi nad kolejnym handbikerem w stawce. Kolejnego dnia również pewnie triumfował, tym razem wykręcając wynik o przeszło 47 sekund lepszy od najgroźniejszego rywala.

− Staram się i chcę wygrać każdy start. Nie zawsze to wychodzi, bo w sporcie nie ma pewniaków. Ciągle jestem zmotywowany, a jeśli zwycięży ktoś lepszy, to przyjmuję to z pokorą, porażki też. One są motywujące do dalszej, cięższej pracy. Zawsze można coś poprawić, nikt nie jest doskonały – stwierdził Rafał Wilk. Dodał, że wkrótce chce wystartować m.in. we Vratnej, Wrocławiu, na Majorce i w Bejrucie.

Najgorszy sezon

W H4 kibice nie mieli okazji obejrzeć rywalizacji medalistów z Maniago. Krystiana Giery zabrakło bowiem w gronie uczestników najważniejszej krajowej imprezy. O dobrym wyniku myślał Arkadiusz Skrzypiński, który chciał się pokazać po niezbyt udanym występie we Włoszech. Tam zajął czternaste miejsce w „czasówce” oraz dwunaste w wyścigu ze startu wspólnego.

− Mistrzostwa świata odbyły się praktycznie miesiąc wcześniej niż zwykle, moja forma ciągle idzie do góry. Przebłyski były w Londynie [drugie miejsce za Rafałem Wilkiem – przyp. red.], pod koniec lipca. W Maniago jechało mi się bardzo dobrze, nawet upał nie przeszkadzał, ale to nie wystarczyło. Ten sezon jest dla mnie fatalny pod względem wyników sportowych, najgorszy w karierze – powiedział handbiker ze Szczecina.

Walkę o medale w krajowym czempionacie rozpoczął planowo. Znajdował się w czołówce H4, ale na pierwszym okrążeniu nie uniknął błędu. Wjechał w dziurę i uszkodził oponę. Powietrze schodziło z niej szybciej niż prognozował. W trakcie drugiej pętli postanowił wycofać się z rywalizacji. Z podobnym problemem zmagał się Zbigniew Wandachowicz. On zdołał zmienić koło, metę osiągnął jako czwarty.
− Brąz był niemal pewny, powalczyłbym o srebro. Trudno, mój pech, innych szczęście, taki jest sport.

W tym roku była duża zmiana dla mnie, mam nowego, bardzo dobrego trenera – Kubę Pieniążka. Liczę, że osiągnie ze mną jakiś wynik sportowy, więc nie denerwuję się, nie wpadam w panikę – poinformował Arkadiusz Skrzypiński.

Do domu nie wrócił z pustymi rękami. W „czasówce” zdobył brąz. Szybsi od niego okazali się wspomniany Rafał Wilk oraz Tomasz Łyko, który w weekend sięgnął po dwa tytuły wicemistrzowskie. Szczecinianin zamierza w tym sezonie jeszcze powalczyć w Pradze, we Wrocławiu, w Berlinie i Poznaniu.

Medale i odpoczynek

W H3 ton rywalizacji mieli nadawać uczestnicy tegorocznych mistrzostw świata. We Włoszech Mateusz Witkowski zajął czternaste miejsce w jeździe na czas, a ósme w wyścigu ze startu wspólnego. Na krajowych trasach dwukrotnie był zdecydowanie najszybszy. Jego wyższość musiał uznać Rafał Szumiec, który miał mieszane uczucia po sobotniej części zawodów. W niej stracił do zwycięzcy ponad 8 minut.

− Nie jestem w formie, w jakiej powinienem być. Nie chcę szukać usprawiedliwień, ale w tym roku zdrowie nie pomogło, infekcje jednak utrudniły trenowanie. Cieszy mnie druga pozycja, bo nie wiedziałem, na ile w tym momencie jestem w stanie pojechać. Z Mateuszem teraz ciężko rywalizować, próbowałem go gonić na początku wyścigu, ale nie dało się – powiedział 35-latek. Przyznał, że w Maniago zaprezentował się poniżej swoich oczekiwań. „Czasówkę” ukończył na piętnastej pozycji. W wyścigu ze startu wspólnego nie dotarł do celu. Z drużyną, w składzie której znaleźli się też Rafał Wilk i Piotr Kacalski, zajął dziewiąte miejsce.

Rafał Szumiec zamierzał w tym sezonie jeszcze startować, ale prawdopodobnie zmieni plany ze względu na obecną dyspozycję. Jednocześnie skupia się na rozwoju sekcji kolarstwa ręcznego w Krakowie w Hali 100-lecia KS Cracovia wraz z Centrum Sportu Niepełnosprawnych. − Na razie mamy tam rowery i bazę, powoli wszystko organizujemy. Myślę, że po wakacjach ruszymy z regularnymi zajęciami i to miejsce zacznie żyć – powiedział.

Wyjątkowe złoto

Trzymali się za ręce i wspólnie przekroczyli linię mety sobotniego wyścigu. W ten sposób finiszowali Rafał Szumiec i Piotr Małek, który tym samym zdobył mistrzostwo Polski w H5. Dla handbikera z Otwocka to najcenniejszy z dotychczasowych tytułów, wywalczony w wyjątkowo silnej stawce. Spory wpływ na losy rywalizacji w tej kategorii miała sytuacja na jednej z pierwszych górek.

− W małym peletonie było kilku zawodników z H3, H4 i H5. Wjechaliśmy na ten szczyt, bardzo mocno się napędziliśmy i jeden z moich rywali odjechał. Jednak słabo wszedł na następny podjazd, a my wtoczyliśmy się bardzo szybko. Dogoniliśmy mojego konkurenta, a po zjeździe mieliśmy już jakieś 200 metrów przewagi. Nie poddał się, gonił nas, a z tego, co się później zorientowałem, miał wywrotkę – opisał Piotr Małek.

Wyścig kosztował go mnóstwo sił. Przypuszczał, że w niedzielę będzie musiał uznać wyższość rywali. I rzeczywiście sprawdził się ten scenariusz. Wykręcił trzeci wynik, o ponad 25 sekund gorszy od triumfatora. W Rzykach najlepszy okazał się Krzysztof Plewa, który dzień wcześniej zdobył wicemistrzostwo kraju. Z kolei Witold Misztela sięgnął w sobotę po brąz, a w niedzielę po srebro.

− Cieszę się z miejsca na podium w czasówce, trzeba było ciężko na nie zapracować. Mam już 53 lata, muszę dłużej odpoczywać i bardziej dbać o siebie. Wiem, że startują jeszcze starsi i to też mnie podnosi na duchu. Te sukcesy są dla mnie podtrzymaniem wiary, że jeszcze dam radę – stwierdził Piotr Małek. Dodał, że pomogły mu przygotowania do mistrzostw świata, w których wziął udział po raz pierwszy. We Włoszech „czasówkę” ukończył z trzynastym wynikiem, a w wyścigu ze startu wspólnego finiszował jako dziesiąty. Planuje jeszcze starty w tym sezonie, chce go zakończyć udziałem w Biegu Niepodległości w Warszawie.

Czas na zmiany

Rafał Mikołajczyk nie ukrywał radości z rosnącej liczby zawodników rywalizujących w H1. W sobotę zmierzył się z pięcioma konkurentami. W tej stawce sięgnął po wicemistrzostwo kraju. − Jestem zadowolony z osiągniętego wyniku. Pierwsze okrążenie jechało mi się bardzo dobrze, ale na drugim [ostatnim – przyp. red.] niestety nie dopilnowałem przeciwnika. Krzysiu Kosider wygrał i należą mu się zasłużone gratulacje – powiedział 28-letni handbiker z Wrocławia.

W niedzielę w Rzykach cieszył się już z tytułu mistrza Polski, triumfując w „czasówce”. Po mistrzostwach świata nie był usatysfakcjonowany. We Włoszech dwukrotnie zajął dziewiąte miejsce, a liczył na lepsze rezultaty. Wpływ na to miało kilka czynników. Zmienił nie tylko trenera, ale też rower. − To sprzęt bardzo przystosowany do mojej osoby. Jest w nim dużo nowych elementów, m.in. ceramiczne łożyska czy inne zębatki. Ten handbike inaczej się toczy, jest niżej osadzony. W tym sezonie zacząłem się na nim ścigać, w kolejnym będzie lepiej dopasowany – opisał Rafał Mikołajczyk. Dodał, że w najbliższych tygodniach chce rywalizować w Pradze, we Wrocławiu i na Majorce.

Z Maniago Anna Harkowska powróciła z brązowym medalem. Wywalczyła go w C5 w jeździe indywidualnej na czas. W ostatni weekend sierpnia pewnie sięgnęła po 2 tytuły mistrzowskie. W wyścigu ze startu wspólnego zaliczyła bolesny upadek. Strata czasowa nie przeszkodziła w odniesieniu sukcesu. Powody do radości mieli też inni uczestnicy kolarskich zmagań. Zwłaszcza ci sklasyfikowani na medalowych pozycjach (wyniki poniżej).

Spore wyzwanie stało też przed organizatorami. Musieli poradzić sobie bez sponsora tytularnego, który przez lata wspierał również Mistrzostwa Polski w Narciarstwie Alpejskim. − Udało się przeprowadzić tegoroczną edycję dzięki środkom naszych partnerów instytucjonalnych: MSiT oraz PFRON. W przyszłości chcemy rozbudować imprezę do formuły międzynarodowej. To jeszcze podniesie rangę i prestiż wydarzenia, da też możliwość zdobywania punktów w klasyfikacji UCI. Rywalizowanie z zawodnikami z innych państw pozytywnie wpływa na atmosferę, zaangażowanie i poziom sportowy, który chcemy podnosić – powiedział Łukasz Szeliga. Dodał, że to są bardzo ważne zawody, nie tylko ze względu na mistrzowską rangę. Rafał Wilk, Arkadiusz Skrzypiński i Zbigniew Wandachowicz przyciągnęli wielu ludzi po urazach czy amputacjach. Pokazali, że można aktywnie żyć i uprawiać sport, który daje adrenalinę.

Zobacz galerię…

Tekst i fot. Marcin Gazda

Wyniki
X Mistrzostwa Polski w Kolarstwie Szosowym Niepełnosprawnych

Wyścig ze startu wspólnego:
http://start.bielsko.pl/files/x%20mistrzostwa%20polski%20w%20kolarstwie%20niepelnosprawnych%202018%20-%20wyniki%20start%20wspolny.pdf

Jazda indywidualna na czas:
http://start.bielsko.pl/files/x%20mistrzostwa%20polski%20w%20kolarstwie%20niepelnosprawnych%202018%20-%20wyniki%20jazda%20indywidualna%20na%20czas.pdf

Data publikacji: 31.08.2018 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również