Kolarskie święto. Mistrzowska ucieczka na szosie

24-26 września odbyły się XIII Mistrzostwa Polski w Parakolarstwie Szosowym. Krajowa czołówka zawitała do kolejnego regionu, tym razem do gminy Śrem (woj. wielkopolskie). Na listach startowych znaleźli się m.in. handbikerzy, którzy miesiąc wcześniej rywalizowali na paraolimpijskich trasach. Zawody zostały zorganizowane przez Klub Sportowy Zero Załamki i PZSN Start.

Przez wiele sezonów MP gościły w województwie małopolskim. W poprzednim roku rywalizacja przeniosła się już na Podkarpacie. Tym razem walka o medale rozegrała się w gminie Śrem. Początkowo zakładano, że medale i tytuły mistrzowskie zostaną rozdane w czerwcu. Ale nastąpiło to w ostatni weekend września.

– Jednym z głównych powodów zmiany terminu były zapowiadane na wakacje 2 remonty dróg. Uznaliśmy, że lepiej przełożyć zawody i zrobić je już na idealnej nawierzchni. Wiedzieliśmy, że dzięki temu pewne mankamenty trasy znikną – powiedział „NS” Michał Żyliński z Klubu Sportowego Zero Załamki, a zarazem handbiker rywalizujący w H2.

Zachowany został trzydniowy format MP. Na piątek (24 września) zaplanowane były m.in. klasyfikacja medyczna i odprawa techniczna. Kolejnego dnia poznaliśmy mistrzów kraju w jeździe indywidualnej na czas. Start i meta były zlokalizowane w miejscowości Dąbrowa. Uczestnicy zmagań mieli do pokonania pętlę o długości 12,94 km. Natomiast w niedzielę zawodnicy rywalizowali na tej samej trasie w wyścigu ze startu wspólnego. W zależności od kategorii, ścigano się na dystansie trzech lub pięciu okrążeń.

– W zeszłym roku wyścig ze startu wspólnego był na bardzo górzystym terenie i z dużym wzniesieniem. W tym roku, dla odmiany, zdecydowaliśmy na płaską i odkrytą trasę. Nowym czynnikiem, który wcześniej nie odgrywał roli, był wiatr. I w sobotę miał duży wpływ na przebieg rywalizacji – opisał Michał Żyliński.

MP odbyły się miesiąc po Letnich Igrzyskach Paraolimpijskich. W Tokio najlepiej spośród ekipy kolarzy szosowych zaprezentowała się Renata Kałuża. W jeździe indywidualnej na czas (H3) zajęła trzecie miejsce. Tym samym została pierwszą Polką, która wywalczyła medal paraolimpijski w kolarstwie ręcznym. Podobnie jak w ostatnich sezonach, zawodniczka Veloaktiv Kraków nie uczestniczyła w walce o krajowe tytuły. Natomiast do udziału w zawodach zostali dopuszczeni zagraniczni zawodnicy, przy czym nie mogli oni zdobywać medali MP.

– Frekwencja dopisała, łącznie było prawie 90 startujących. Myślę, że przyczynił się do tego przede wszystkim taki głód sportowej rywalizacji i uczestniczenia w zawodach. Pandemia wykluczyła z kalendarza sporą część imprez kolarskich. Też przyjechałem, choć nie jestem w rytmie startowym – zaznaczył Piotr Małek, wielokrotny mistrz i wicemistrz Polski w H5.

Finisz kadrowiczów

Do gminy Śrem dotarli trzej handbikerzy z paraolimpijskiej ekipy. Dwóch z nich stworzyło widowisko w H4. Rafał Wilk przywiózł z Londynu (2012 r.) i Rio de Janeiro (2016 r.) po 2 medale. Zmagania w Tokio rozpoczął od czwartego miejsca w czasówce. Do Austriaka Alexandra Gritscha, który był trzeci, stracił niespełna 11 sekund.

– W wyścigu ze startu wspólnego wygrał ze mną sprzęt, a nie rywale. Zawiodła przerzutka. Natomiast miejsce tuż za podium to dla mnie ogromna motywacja do tego, żeby dalej startować i walczyć o wyjazd do Paryża – powiedział 46-latek, który w Japonii jeszcze wystartował w sztafecie z Rafałem Szumcem i Renatą Kałużą. Reprezentanci Polski wywalczyli szóste miejsce, niespełna 3 minuty za triumfatorami.

Natomiast Krystian Giera poleciał na swoje pierwsze Letnie Igrzyska Paraolimpijskie. W czasówce zajął siódme miejsce, tracąc do kolegi z kadry nieco ponad dwie minuty. W wyścigu ze startu wspólnego finiszował jako ósmy, ponad 19 minut za zwycięzcą.

I właśnie rywalizacja paraolimpijczyków była ozdobą MP. Zwycięską passę podtrzymał Rafał Wilk. Najpierw triumfował w jeździe indywidualnej na czas, pokonując wyznaczony dystans ze średnią prędkością ponad 43 km/h. Nowy-stary mistrz Polski wyprzedził Krystiana Gierę o 15 sekund, a Jakuba Staszkiewicza – o blisko 2,5 minuty.

– W niedzielę mieliśmy bardzo wyrównany wyścig, o zwycięstwie zadecydował sam finisz. Pierwszy raz w MP wpadliśmy tak razem na metę. Wygrałem dosłownie o kawałek roweru – opisał Rafał Wilk.

Do tego rozstrzygnięcia doszło po przejechaniu blisko 65 km. Utytułowany handbiker pokonał ten dystans w prawie 94 minuty. Osiągnął więc średnią prędkość prawie 41,5 km/h. Z kolei Jakub Staszkiewicz stracił do najlepszych blisko 5 minut.

Tytuł z upadkiem

Również Rafał Szumiec po raz pierwszy wystąpił w Letnich Igrzyskach Paraolimpijskich, choć brał już udział w Zimowych Igrzyskach Paraolimpijskich – w Vancouver (2010 r.) i Soczi (2014 r.). W czasówce w H3 zanotował dziewiąty wynik, tracąc do zwycięzcy mniej niż dwie minuty.  W wyścigu ze startu wspólnego przyjechał szósty, będąc wolniejszym od złotego medalisty o prawie 10 minut.

– Miejsca zajęte w Tokio były odzwierciedleniem tego, co się działo przez pierwszą część sezonu. Mniej więcej w tych okolicach kończyłem najważniejsze wyścigi w Pucharze Świata czy podczas Mistrzostw Świata. Ale wiadomo, że chciałoby się trochę lepiej – powiedział 38-latek.

W Dąbrowie obronił tytuły mistrza Polski w H3. W czasówce o 7 sekund szybciej od niego pojechał Milos Hudec, ale Słowak nie został uwzględniony w naszym czempionacie. Po wicemistrzostwo kraju sięgnął Marek Wiśniewski, który do reprezentanta Polski stracił 23 sekundy. Trzecie miejsce w tej stawce zajął Robert Nowicki, blisko dwie minuty wolniejszy od naszego paraolimpijczyka.

– W niedzielę zamierzałem ścigać się z Rafałem Wilkiem i Krystianem Gierą. Chciałem zobaczyć, ile mi do nich brakuje. Około pół godziny po starcie zostałem uderzony na jednym z zakrętów. To spowodowało upadek, nic mi się nie stało, ale nie mogłem sam się podnieść. Kiedy już powróciłem na trasę, nie było mowy o dogonieniu pierwszej czy drugiej grupy – podkreślił Rafał Szumiec.

5 okrążeń pokonał ze średnią prędkością wynoszącą nieco powyżej 40 km/h. Ostatecznie linię mety przekroczył ponad 7 minut przed Markiem Wiśniewskim. Ten z kolei w walce o wicemistrzostwo był lepszy od Roberta Nowickiego o 3 sekundy.

Walka o więcej

W H5 rywalizację ponownie zdominował Krzysztof Plewa. W sobotniej czasówce Witold Misztela stracił do niego ponad dwie minuty, a Sławomir Gorzkowicz – prawie 3 minuty, Podium po niedzielnym wyścigu wyglądało identycznie, a przewaga triumfatora nad konkurentami wyniosła odpowiednio niespełna 11 minut oraz przeszło 17,5 minuty. Dwukrotnie czwarty był Piotr Małek, którego mistrz Polski wyprzedził najpierw o prawie 4,5 minuty, a dzień później – o jedno okrążenie.

– Byłem troszeczkę nieprzygotowany, zarówno fizycznie, jak i sprzętowo. W ostatnich miesiącach jeździłem sporo na rowerze, ale bardziej rekreacyjnie niż treningowo. Do tego doszła kontuzja kciuka. W niedzielę, kiedy czołówka odjechała, postanowiłem pilnować czwartego miejsca. Chciałbym jeszcze dosięgnąć podium MP i myślę, że jestem w stanie to zrobić – powiedział Piotr Małek.

Natomiast Michał Żyliński połączył rolę organizatora i zawodnika rywalizującego w H2. Przed mistrzostwami zmagał się z problemami zdrowotnymi, ale zdołał wystartować. W sobotniej czasówce uzyskał trzeci wynik. Trasę pokonał o ponad 4 minuty wolniej od nowego-starego mistrza – Piotra Kacalskiego. Natomiast do Huberta Komorowskiego, który zdobył wicemistrzostwo, zabrakło mu niespełna pół minuty.

– Wyścig ze startu wspólnego dobrze rozegrałem taktycznie. Na ostatnim kilometrze zdecydowałem się na atak, który zakończył się sukcesem. Ostatecznie zająłem drugie miejsce, więc wywalczyłem 2 medale. One cieszą, ale moje aspiracje są większe i chciałbym prezentować jeszcze wyższy poziom – podkreślił handbiker Klubu Sportowego Zero Załamki.

W niedzielę finiszował 4 sekundy przed Hubertem Komorowskim. Obaj do zwycięzcy stracili ponad 5 minut. Tak jak w sobotę, zdecydowanie najszybszy okazał się Piotr Kacalski. Zawodnik Startu Szczecin pokonał trasę składającą się z trzech okrążeń ze średnią prędkością 30 km/h.

Problem z łańcuchem

W H1 Rafał Mikołajczyk zamierzał obronić 2 tytuły mistrzowskie. Swój plan rozpoczął od zwycięstwa w jeździe indywidualnej na czas. Mirosław Szczepankiewicz stracił do niego 43 sekundy, a Krzysztof Kosider – ponad dwie minuty. Handbiker Startu Wrocław dobrze też rozpoczął niedzielne zmagania, ale ostatecznie został sklasyfikowany na trzeciej pozycji.

– Zrobiłem dużą przewagę nad przeciwnikami, a w połowie czy pod koniec pierwszego okrążenia dojechał do mnie jeden z zawodników. Pewnie do końca walczylibyśmy o zwycięstwo, ale zablokował mi się łańcuch. To była kopia sytuacji, która wydarzyła się kilka dni wcześniej – opisał 31-latek

Musiał się zatrzymać, kilku rywali go wyprzedziło. Przez półtora okrążenia ambitnie ścigał czołówkę, później już zabrakło mu sił. Od zwycięzcy, którym został Krzysztof Kosider, był wolniejszy o ponad 7 minut. Jako drugi finiszował Mirosław Szczepankiewicz, niespełna dwie minuty za nowym mistrzem kraju.

– Po czerwcowych Mistrzostwach Świata miałem przerwę w startach. Cieszyłem się, że na MP jest płaska trasa, bo szybciej się odnajdę. Ale podczas niedzielnego wyścigu, kiedy już goniłem zawodników, lepsze byłyby różne podjazdy. W takich warunkach mógłbym łatwiej odrobić straty – dodał Rafał Mikołajczyk.

Z kolei wśród kobiet rywalizujących w H3-H5 tytułami podzieliły się Monika Kukla i Katarzyna Zubowicz. Pierwsza z nich okazała się najlepsza w czasówce, a druga – w wyścigu ze startu wspólnego. Natomiast w C4-C5 dwukrotnie najszybsza była Sylwia Maciejkiewicz. C1-C2 po 2 tytuły mistrzowskie sięgnął Filip Szydłowski, a C3 – Jarosław Wrona. Z kolei w C4 ze zwycięstw cieszył się Bartłomiej Bertolin, a w C5 – Piotr Bloma.

Czas decyzji

– Na pewno pod względem organizacyjnym były to bardzo dobre mistrzostwa. Ale w przyszłym roku powinniśmy ścigać się już w nowym miejscu. Również ze względów społecznych. Miejscowi kibice byli zachwyceni naszą obecnością i rywalizacją, podobało im się. To też nas mobilizuje do jazdy, bez względu na wynik – stwierdził Piotr Małek.

Rafał Mikołajczyk przyznał, że jest zwolennikiem rozgrywania MP w różnych regionach kraju. Impreza odbywająca się w jednym miejscu przez wiele lat może mieć swoje plusy, ale dla zawodników jest to jednak monotonia. Ponadto takie zmiany lokalizacji przyczyniają się do promowania kolarstwa.

Michał Żyliński zaznaczył, że jeszcze nie wie, czy będzie się starał o organizację MP w 2022 r. Jak podkreślił, to było spore wyzwanie, wymagające sporego zaangażowania. Natomiast Rafał Wilk chciałby zgłosić kandydaturę Rzeszowa. Ale rozmowy na ten temat dopiero przed nim.

– Być może my jako klub zaangażujemy się w organizację MP w okolicach Krakowa.  Są takie pomysły, ale jeszcze nie wiem, czy do tego dojdzie w przyszłym roku, czy później. Decyzja w tej sprawie zapadnie w najbliższych tygodniach. Bo chcąc dobrze zorganizować imprezę, to już trzeba o tym myśleć – poinformował Rafał Szumiec.

Niewiadomą pozostaje jeszcze termin przyszłorocznych MP. Rozmowy na ten temat rozpoczną się po publikacji kalendarza UCI. Krajowa czołówka ma bowiem w planach starty zagraniczne. Dziś wiadomo, że Mistrzostwa Świata mają odbyć się 8-11 września w Baie Comeau (Kanada). To właśnie tam w 2010 r. wygrał Arkadiusz Skrzypiński. Tym samym został pierwszym Polakiem, który zdobył tytuł mistrz świata w kolarstwie ręcznym.

 

XIII Mistrzostwa Polski w Parakolarstwie Szosowym

Jazda indywidualna na czas

Kategoria Zwycięzca
C4-C5 (kobiety) Sylwia Maciejkiewicz
H3-H5 (kobiety) Monika Kukla
C1-C2 (mężczyźni) Filip Szydłowski
C3 (mężczyźni) Jarosław Wrona
C4 (mężczyźni) Bartłomiej Bertolin
C5 (mężczyźni) Piotr Bloma
H1 (mężczyźni) Rafał Mikołajczyk
H2 (mężczyźni) Piotr Kacalski
H3 (mężczyźni) Rafał Szumiec
H4 (mężczyźni) Rafał Wilk
H5 (mężczyźni) Krzysztof Plewa

 

Wyścig ze startu wspólnego

Kategoria Zwycięzca
C4-C5 (kobiety) Sylwia Maciejkiewicz
H3-H5 (kobiety) Katarzyna Zubowicz
C1-C2 (mężczyźni) Filip Szydłowski
C3 (mężczyźni) Jarosław Wrona
C4 (mężczyźni) Bartłomiej Bertolin
C5 (mężczyźni) Piotr Bloma
H1 (mężczyźni) Krzysztof Kosider
H2 (mężczyźni) Piotr Kacalski
H3 (mężczyźni) Rafał Szumiec
H4 (mężczyźni) Rafał Wilk
H5 (mężczyźni) Krzysztof Plewa

Zobacz galerię…

Marcin Gazda, fot. Adrian Stykowski / PZSN Start

Data publikacji: 14.10.2021 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również