Tym, którzy interesują się sportem w ogóle, a w szczególności sportem osób z niepełnosprawnością Natalii Partyki nie trzeba przedstawiać. Jest ona utytułowaną zawodniczką i laureatką wielu konkursów i plebiscytów. Ostatnio czytelniczki „Twojego Stylu” wybrały ją Kobietą Roku 2012.
Wyróżniły ją za wielką wiarę w siebie. Za zdobycie nominacji olimpijskiej i walkę bez kompleksów z pełnosprawnymi sportowcami. Za dwa złote medale dla Polski w tenisie stołowym na Paraolimpiadzie w Londynie. I za to, że ludziom, którzy mają w życiu trudniej, pokazuje: to w człowieku tkwi ogromna siła.
Natalia pomimo, że urodziła się z dysfunkcją prawej ręki (brak przedramienia) nigdy nie była traktowana ulgowo, i to zarówno przez rodziców jak i przez siebie. Kiedy przyszła pora wiązać sznurowadła, tak długo siedziała aż to zrobiła, podobnie było z jazdą na rowerze, krojeniem, jedzeniem, ubieraniem się, jest za to wdzięczna rodzicom. Procentuje to teraz, od trzech lat mieszka sama i wszystkie domowe czynności: pranie, gotowanie, sprzątanie wykonuje samodzielnie. Ponadto jeździ samochodem z automatyczną skrzynią biegów, nie ma sytuacji, w której ktoś musiałby ją wyręczyć. Jest niezależna finansowo dzięki stypendium i startom w zawodach.
To sport dał jej dużo w życiu. Na początku przyglądała się treningom swojej starszej siostry. Gdy miała siedem lat dołączyła do sekcji. Początki nie były łatwe, chciała się wycofać, ale tata pilnował treningów. Krótko potem poznaliśmy Natalię na zawodach w Cetniewie, spotykaliśmy ją też na wielu innych imprezach sportowych. Pamiętamy, gdy podczas Mistrzostw Polski Osób Niepełnosprawnych w tenisie stołowym w Grudziądzu, w 1999 roku, nie dała szans w towarzyskim pojedynku ówczesnemu prezesowi Zarządu PFRON Włodzimierzowi Dobrowolskiemu…
Sport zaczął być dla Natalii również elementem terapii, wyjeżdżała na obozy i zgrupowania z niepełnosprawnymi, a następnie zaczęła rywalizować z pełnosprawnymi zawodnikami. Wokół jej stołu zawsze gromadziło się najwięcej osób, którzy patrzyli z niedowierzaniem. Żmudne ćwiczenia, doskonalenie techniki, godziny treningów spowodowały, że Natalia zaczęła wygrywać na imprezach międzynarodowych, mistrzostwach Europy i Paraolimpiadach. Zakwalifikowała się także do „zwykłej” olimpiady w Londynie.
Jej życie to nie tylko sport, mimo że zabiera on dużo czasu. Natalia, jak prawie każda kobieta, lubi zakupy i nie ukrywa, że czasami kupuje więcej niż powinna. W szafie ma sporo butów i rzeczy nie rozpakowanych, bo na co dzień chodzi przede wszystkim w stroju sportowym. Okazją do zaprezentowania się w innym image’u są bale sportowców, czy profesjonalne sesje fotograficzne, na które bywa zapraszana.
Swoją ambicję, która w sporcie doprowadziła ją tak wysoko, uważa również w niektórych sytuacjach za wadę, nie potrafi przegrywać, na światłach rusza pierwsza, nie umie się wyluzować. Ale jednocześnie jest pełna radości i akceptacji, potrafi śmiać się z siebie. Jak sama mówi – nie ma wymiarów modelki i nie ma prawej ręki, ale nie robi tragedii i podoba się sobie taka, jaka jest. I nie tylko sobie. Często słyszy komplementy, ale – jak twierdzi – na razie nie ma szczęścia w miłości.
Ciągle jest zajęta, oprócz sportu, spotyka się z dzieciakami aby zachęcić je do uprawiania tenisa stołowego.
Natalia jest kolejnym przykładem sportowca i potwierdzeniem starej prawdy, że dzięki pasji, uporowi, ambicji, systematycznej pracy można osiągnąć sukces.
RaSz
Data publikacji: 25.03.2013 r.
fot. archiwum „NS”