Nowy rozdział polskiego sportu paraolimpijskiego

Nowy rozdział polskiego sportu paraolimpijskiego

22 czerwca zakończyły się w Poznaniu Mistrzostwa Świata Boccia Open z udziałem reprezentacji z 31 krajów z 4 kontynentów. Były to zawody prestiżowe, pierwsze w historii polskiego sportu paraolimpijskiego, organizowane pod egidą Międzynarodowej Federacji Sportowej Bocci (BISFed) członka Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego.

Mistrzostwa były ważne dla światowego ruchu sportowego bocci ponieważ zawodnicy zdobywali na nich kwalifikacje na Igrzyska Paraolimpijskie RIO’2016. Organizatorem mistrzostw była Polska Federacja Bocci Niepełnosprawnych wraz z poznańskim Stowarzyszeniem Sportowo-Rehabilitacyjnym Start.

Z motyką na słońce?

Organizatorzy byli pełni obaw. Zdawali sobie sprawę jak trudno będzie dorównać w Polsce światowym standardom organizowania zawodów w dyscyplinie tak trudnej logistycznie. Tym bardziej, że jeszcze rok temu wydawało się że do Poznania zawitają zawody niższej rangi, z udziałem co najwyżej 60 sportowców oraz 100 trenerów i asystentów. Ponieważ w ostatnich dwóch latach w Poznaniu udało się już sprawnie organizować międzynarodowe zawody towarzyskie (z udziałem 10 krajów) składając aplikację do Światowej Federacji organizatorzy liczyli na umiarkowaną skalę przedsięwzięcia. W takim spokoju tkwili do stycznia tego roku kiedy w Poznaniu złożył oficjalną wizytę wiceprezes BISFed Joaquim Viegas.

To legendarna już postać sportu paraolimpijskiego – na początku lat 80. rozwinął pomysł wykorzystania idei rekreacyjnej gry bocce lub petanque dla uprawiania sportu wyczynowego przez osoby z dziecięcym porażeniem mózgowym, dla których wówczas nie było żadnej oferty aktywności fizycznej. Joaquim bardzo wnikliwie przyjrzał się naszej bazie hotelowej, sali sportowej, lotnisku, transportowi, przejściom ulicznym, zapoznał się ze sztabem organizacyjnym i wrócił do Portugalii. Po kilku dniach z siedziby BISFed w Londynie przyszła porażająca informacja – „mimo ograniczeń infrastrukturalnych w Poznaniu można zorganizować zawody pełnoskalowe w bocci z cyklu World Boccia Open Championships”. Światowa czołówka bocci oraz aspirujący do niej zawodnicy mieli w tegorocznym kalendarzu tylko dwie pewne imprezy sportowe kwalifikujące do Igrzysk w Rio – w Brazylii, Korei Południowej więc w Europie wypadło na Poznań.

W Polsce Jumbo Jety nie latają

W tym momencie dotarło do świadomości organizatorów jak poważne czeka ich wyzwanie, z którym w Polsce nikt i nigdzie się jeszcze nie zmierzył. Ok. 150 zawodników, ale w większości poruszających się na wózkach elektrycznych, ok. 200 osób towarzyszących. Zdefiniowano problem podstawowy – transport lotniczy. Przyloty do Poznania mogły odbywać się bezpośrednio oraz przez lotniska w Warszawie i dwa w Berlinie. Reprezentacje natychmiast rozpoczęły rezerwacje biletów by z przerażeniem dowiedzieć się, że połączenia Okęcie – Ławica – Okęcie obsługują mało pojemne samoloty. Ekipy poprosiły organizatorów o podjęcie starań rozwiązania tego problemu. Jedynym efektywnym byłoby podstawienie jumbo jetów, ale jak wiadomo takimi LOT nie dysponuje. Udało się jednak za wstawiennictwem senatora Jana Filipa Libickiego dotrzeć do Zarządu LOT-u, który bardzo przyjaźnie potraktował nasze prośby i wymienił samoloty na trochę większe .

Nawet gdyby już zawodnikom udało się wylądować w Poznaniu to i tak nie byłoby możliwości ich bezpiecznego wyładunku z pokładu samolotów, ponieważ lotnisko Ławica nie posiada czegoś takiego jak ambulift, zwany powszechnie LOM-em – tj hydraulicznie podnoszoną naczepą samochodową do za- i wyładunku osób z samolotów. I znowu zarząd Lotniska Ławica okazał wszechstronne zaangażowanie – specjalnie dla potrzeb obsługi mistrzostw wypożyczył ambulift z Bydgoszczy a także przeszkolił nasze kadry wolontariuszy aby wzmocniły obsługę dużej liczby specjalnych pasażerów.

Niekończący się ciąg problemów transportowych i innych

To jeszcze nie koniec problemów transportowych. W mieście organizatorzy zwrócili się o pomoc do jego samorządu. Pełnomocnik prezydenta ds. osób niepełnosprawnych Dorota Potejko otworzyła nam drzwi do wielu instytucji. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne dla naszych potrzeb przerobiło trzy autobusy niskopodłogowe, które zwiększyły zdolność przewozową „Solarisów” do nawet 8 -10 zawodników (dopuszczalna pojemność w ruchu miejskim wynosi zaledwie jedną osobę na wózku – sprawdzicie to w swoich miastach, na pewno jest podobnie!). Specjalnie przebudowano przejścia dla pieszych na trasie hotel – hala sportowa. Wydział Sportu sfinansował najem hali sportowej AWF – nowo wybudowanej , supernowoczesnej, bez barier architektonicznych, ale zdecydowanie zbyt mało pojemnej, co zmusiło nas, za wiedzą BISFed, do niekonwencjonalnych działań adaptacyjnych z wykorzystaniem pawilonów namiotowych użyczonych przez Wojsko Polskie .

Jeszcze trudniejsze okazały się przewozy drogą lądową z Warszawy i Berlina, tych którzy nie pomieścili się w lokalnych samolotach. Autobusy MPK takich tras nie mogą obsługiwać więc zaczęliśmy poszukiwać autokarów turystycznych z windą, z możliwością dokowania wózków elektrycznych. Ile znaleźliśmy ich w całym kraju ? – DWA ! Dzięki firmom „Transnika” z Warszawy i „Piotrans” z Wrocławia (cytujemy bo gdyby ktoś w Polsce szukał to już wie) i lokalnym przewoźnikom z dostosowanymi mikrobusami transport funkcjonował perfekcyjnie. Trzeba było także wozić wózki elektryczne transportem lądowym z Okęcia do Poznania, kiedy zawodnicy transportowani byli na dostarczonych przez organizatorów wózkach manualnych. Warto było zobaczyć zdziwienie na twarzy Portugalczyków kiedy po 20 minutach od ich przyjazdu z Ławicy pod hotel podjechała ciężarówka z ich „elektrykami”.. Kierowcy powiedzieli , że normalnie z Warszawy jadą 1,5 godziny dłużej ale przy takiej imprezie… Sam proces przylotu wszystkich reprezentacji ze czterech kontynentów trwał około trzech dób i objął ponad 30 lotów, wylot zaś był już znacznie krótszy i zajął trochę ponad 24 godziny.

Wszystkie reprezentacje chwaliły transport. Nasze małe mistrzostwo świata w tej dziedzinie zawdzięczamy tytanicznej, kilkumiesięcznej pracy przede wszystkim dwóch młodych absolwentek AWF – Neli Klimas i Anny Dudzińskiej. Dzisiaj są ekspertkami i nie zamierzamy ich łatwo oddawać jakiejkolwiek konkurencji.

Noclegi? To nie mogło się udać!

Otóż nie – zakwaterowanie okazało się naszym atutem. Uspokoili nas już rok wcześniej Kanadyjczycy organizujący zawody o podobnej skali. O ile hotele mają dość przestronne pokoje i łazienki to – mimo braku ich przystosowania dla potrzeb osób poruszających się na wózkach – zawodnicy bocci z opiekunami zawsze będą się adaptować do warunków. Wystarczy pozostawić do ich dyspozycji np. składane krzesła pod prysznic itp., zaś niektórzy przywieźli podnośniki. Ta grupa sportowców, jakby nie było, z najpoważniejszymi ograniczeniami ruchowymi, nigdy nie stawia organizatorom nierealnych wymagań co do hoteli, bo wiadomo, że zwykle tylko kilka pokojów bywa przystosowanych. Świat bocci jest niezwykle przyjazny, tutaj nie ma miejsca dla ludzi roszczeniowych, odnosi się wrażenie, że empatia jest zjawiskiem powszechnym a uprzejmość i gotowość pomocy obowiązującym kodem.

Pieniądze liczyć trzeba a przyjaciół sobie zjednywać

Nie byłoby łatwo zorganizować tak poważne przedsięwzięcie bez wsparcia finansowego. Odpłatność ekip była niewysoka ponieważ jesteśmy organizacją non profit a także dlatego, że konkurencja z innych krajów ostrzyła sobie zęby na organizację mistrzostw. Wygraliśmy konkurs ofert także względami politycznymi, w sensie ekspansji Światowej Federacji Bocci na wschód Europy. Bardzo liczyliśmy zatem na wsparcie finansowe zawsze niezawodnych: Samorządu Województwa Wielkopolskiego, Miasta Poznania i Ministerstwa Sportu i Turystyki. Decyzje były nam bardzo przychylne, choć kwoty wcale nie astronomiczne. Bardzo przydał się nam patronat honorowy premier Ewy Kopacz oraz udział w Komitecie Honorowym pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych Jarosława Dudy, ministra sportu i turystyki, wojewody wielkopolskiego, marszałka Województwa Wielkopolskiego, prezydenta Poznania, prezesa Zarządu PFRON i rektora AWF. Dyskretną pieczę nad mistrzostwami sprawował senator Jan Filip Libicki, znany z zaangażowania w wiele spraw społeczności osób z niepełnosprawnoscią.

Bez design’u i technologii ani rusz

Od czego zaczęliśmy prace organizacyjne nad mistrzostwami? Odpowiedź jest zaskakująca – od projektów logotypu, strony www, medali. Wyszliśmy z założenia, że ponieważ sport osób z niepełnosprawnością w Polsce jest wciąż wizerunkowo siermiężny, mamy wreszcie szansę to zmienić. Od dwóch lat Federację Bocci wspiera firma KIWISPORT, która jest wiodącą agencją marketingu sportowego, obsługującą kluczowe marki w polskim sporcie. Efekt prac był widoczny wszędzie – od zaproszeń, banerów, medali, komunikatorów, po aplikację elektronicznego systemu zliczająco-wynikowego. Wyszło bardzo profesjonalnie i efektownie. Zaimponowaliśmy szczególnie aplikacją. W innych krajach do prezentacji wyników na boiskach bocci stosuje się wciąż, wielkie jak telewizory „Rubin”, wyświetlacze elektroniczne lub archaiczne numeratory ręczne. My zdecydowaliśmy się na ekrany LCD (dostarczone przez Markety „Saturn”), które podłączone do laptopów (kolejny sponsor) z aplikacją KIWISPORT przeniosły nasze zawody w czasy gdzie elektronika jest wszechobecna.

Byłoby tego mało gdyby nie kolejna nowość technologiczna w polskim sporcie paraolimpijskim – zawody był na żywo przekazywane przez kamery z wykorzystaniem usługi „live streaming”, z użyciem platformy cyfrowej dostępnej na dedykowanej stronie internetowej. Nie zabrakło także specjalnie wyprodukowanych taśm wyznaczających linie boisk oraz płyt o wyrafinowanych parametrach technicznych, z których zbudowaliśmy boiska rozgrzewkowe. Pierwsze takie w kraju, zakupione ze środków Ministerstwa Sportu, będą służyć polskiej bocci jeszcze przez wiele lat.

I jeszcze jeden element z dziedziny bliskiej laboratoriom naukowym. Musieliśmy dostarczyć sędziom superprecyzyjną wagę do pomiaru ciężaru bil – piłek do bocci. Koszt zakupu byłby astronomiczny, ale w Poznaniu znaleźliśmy przedstawicielstwo RADWAG, o której tylko specjaliści wiedzą, że jest prawdziwie polską firmą o zasięgu światowym, produkującą wagi elektroniczne. Problem wag zatem został załatwiony pozytywnie.

Ludzie – najważniejszy element mistrzostw

„Last but not least”, osoby bez których mistrzostwa nigdy by się nie odbyły – sztab organizacyjny wraz z grupą wolontariuszy. W sztabie zasiadła (złe słowo „zasiadła”, raczej krążyła niczym elektrony) kadra Stowarzyszenia i Federacji. Cześć z nich to autentyczna elita menadżerów polskiego sportu paraolimpijskiego, a część to osoby jeszcze młode, ale już przejawiające niezwykłe talenty organizacyjne. Np. Joanna Marchlewicz – general service mistrzostw jest już znana w całym świecie bocci, bo utrzymywała korespondencję mailową skype’ową i wszelką inną po 24 godziny na dobę przez pół roku. Jakby jej było mało mistrzostw to jeszcze wzięła na siebie ciężar zorganizowania równoległego z nimi kursu międzynarodowego sędziego bocci z udziałem ponad 30 uczestników.

A wolontariusze – najlepsi z najlepszych, niesamowicie pracowici, oddani, uczciwi, zaangażowani, kreatywni, otwarci, zawsze uśmiechnięci. Bilans ich snu w siódmym dniu zawodów nie był większy niż kilkanaście godzin łącznie. Grupę w większości tworzyli studenci lub absolwenci poznańskiej AWF, ale nie zabrakło uczniów. Dzięki nim zawody zostały przyjęte przez uczestników z całego świata z wielkim entuzjazmem i uznaniem. Dlaczego przyjezdni z 31 krajów czuli się w Polsce bardzo dobrze? Odpowiedź dała uczestniczka z Dan:i „ Wy Polacy jesteście niezwykle energetyczni i jeszcze nie dekadenccy”.

Mistrzostwa „ogarnięte”

Jeszcze o kadrze. Najpowszechniej używane słowo Mistrzostw brzmiało „ogarnięte” lub „jeszcze nie ogarnięte”, co w slangu kadry i wolontariuszy oznaczało wykonanie zadania lub wykonanie za chwilę. Nigdy nie wypowiedziano frazy „nie do ogarnięcia”.

Krótko o bocci i zawodach

Boccia jest sportem paraolimpijskim skierowanym przede wszystkim do osób z zaburzeniami centralnego układu nerwowego tj. z dziecięcymi porażeniami mózgowymi, zanikami mięśniowymi. W Polsce jest ich około 40 tys., w większości uzależnionych od wózka inwalidzkiego i najczęściej wymagających pomocy w czynnościach dnia codziennego.

Boccia wywodzi się z tradycyjnej gry we Włoszech znanej pod nazwą bocce a we Francji zwanej boule lub petanque. Sprzętem są niewielkie bile z tworzywa – sześć w kolorze czerwonym, sześć w niebieskim i jedna bila biała. Wypełnione są one specjalnym granulatem co zdecydowanie ułatwia ich chwyt. Celem gry jest wrzucenie na boisko bili białej (nazwanej „Jack”) a następnie umieszczenie w jej bezpośrednim sąsiedztwie jak największej liczby bil jednego koloru. Tutaj należy się wyjaśnienie dlaczego boccia trafiła do sportu paraolimpijskiego i adresowana jest przede wszystkim dla osób z najcięższymi dysfunkcjami ruchowymi. Po pierwsze – bile są dość lekkie – ważą 290 gram i – co najważniejsze – są elastyczne, łatwo je chwycić, nie toczą się tak łatwo jak metalowe lub plastikowe bile gry dla osób pełnosprawnych. Wreszcie rewelacyjne są rozwiązania regulaminowe, decydujące dla adaptowania gry dla osób z porażeniami czterokończynowymi – rzut bilą na boisko odbywać się może poprzez rzucenie, kopnięcie lub rzut przy pomocy sprzętu wspomagającego (przypomina rynnę), przewidziano także udział asystenta umożliwiającego grę zawodnikom wymagającym pomocy. Dzięki tym rozwiązaniom boccia nie stawia jakichkolwiek ograniczeń sprawnościowych dla graczy. Mężczyźni i kobiety startują razem. Dodajmy do tego emocje jej towarzyszące oraz fakt, że to gra zachęcająca do myślenia, taktycznego planowania rozgrywki, prób przewidywania zagrań przeciwnika a w efekcie otrzymujemy ideał sportu paraolimpijskiego i jednocześnie doskonałą grę integracyjną.

Zawodnicy startują w klasach BC1, BC2, BC3 , BC4 wg. klasyfikacji medycznej międzynarodowego systemu klasyfikacji BISFed.
BC1 – zawodnicy mogący korzystać z pomocy asystenta, ale tylko do stabilizacji wózka, podania bil itp., asystent znajduje się poza polem rzutowym zawodnika.
BC2 – zawodnicy mogący samodzielnie wyrzucić bilę na boisko, gracze nie mogą korzystać z asystenta, ani ze sprzętu wspomagającego.
BC 3 – zawodnicy korzystający z urządzeń wspomagających, gracze potrzebują pomocy, asystenta aby wykonać akcję rzutową, ale musi on być odwrócony tyłem do boiska (tzn. asystent w żadnym stopniu nie kontroluje gry).
BC4 – zawodnicy z ciężką czterokończynową niepełnosprawnością ruchową pochodzenia pozamózgowego połączoną ze słabą kontrolą tułowia – zawodnicy tej klasy nie mogą korzystać z pomocy asystenta.

Regulamin dyscypliny obejmuje :
Rozgrywki indywidualne BC 1, BC2, BC3 , BC4
Rozgrywki w parach – BC 3 , BC4
Rozgrywki drużynowe – BC 1 / BC 2.

Mistrzostwa w liczbach

31 krajów w tym tak egzotycznych jak Bermudy, Chińskie Taipei, Makau oraz
światowych potęg bocci jak Portugalia, Wielka Brytania, Grecja, Kanada, Brazylia. 5 dni zawodów, 143 zawodników w tym 10 z Polski, 206 trenerów i asystentów, 6 klasyfikatorów medycznych, 48 sędziów, 25 wolontariuszy, 272 meczów trwających od 60 do 90 minut, 13 boisk, ok. 800 metrów bieżących taśm wyznaczających linie boisk, ponad 2000 zważonych bil, ponad 30 rejsów samolotów do Warszawy, Berlina i Poznania i podobna ilość odlotów, 8 rejsów LOT z samolotami wymienionymi na większe, 6 autobusów, 12 mikrobusów, ponad 2000 zestawów cateringowych i ponad 1500 litrów wody mineralnej, 57 medali, 9 pucharów.

Rezultaty:

Drużyny BC1-BC2 :
1. Japonia
2. Hiszpania
3. Portugalia
4. Rosja
Pary BC 3:
1. Portugalia
2. Grecja
3. Szwecja
4. Wielka Brytania
Pary BC 4 :
1. Portugalia
2. Kanada
3. Brazylia
4. Rosja
Indywidualnie BC1 :
1. Daniel Perez – Holandia
2. David Smith – Wielka Brytania
3. Mikhail Gutnik – Rosja
4. José C. Oliveira – Brazylia
Indywidualnie BC2 :
1. Maciel Santos – Brazylia
2. Nadav Levi – Izrael
3. Takayuki Hirose – Japonia
4. Martin Davis – Wielka Brytania
Indywidualnie BC3:
1. Grigorios Polychronidis – Grecja
2. Jacob Thomas – Wielka Brytania
3. José C. Macedo – Portugalia
4. Scott McCowan – Wielka Brytania
Indywidualnie BC4:
1. Domingos Vieira – Portugalia
2. Alison Levine – Kanada
3. Marcelo Santos – Brazylia
4. Dirceu Pinto – Brazylia

Reprezentacje:

Australia , Belgia, Bermudy, Brazylia , Chile, Chińskie Taipei, Czechy, Dania, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania, Holandia, Irlandia, Izrael, Japonia, Kanada, Makau, Meksyk, Niemcy, Norwegia, Portugalia, Słowacja, Słowenia, Szwecja, Rosja, Stany Zjednoczone, Turcja, Węgry, Wielka Brytania, Polska.

Polska reprezentacja:

Indywidualnie :
Kinga Koza – Start Poznań; miejsce 17 indywidualnie BC1
Robert Skwaryło – Krok za Krokiem Zamość; miejsce 24 indywidualnie BC1
Mateusz Urbański – Pamara Lublin; miejsce 23 indywidualnie BC2
Marta Wesołek – Start Poznań; miejsce 29 indywidualnie BC2
Patryk Szuba – Konar Warszawa; miejsce 34 indywidualnie BC2
Edyta Owczarz – IKSON Głogów; miejsce 21 indywidualnie BC3
Damian Iskrzycki – Start Bielsko Biała; miejsce 38 indywidualnie BC3
Bartłomiej Nowosadowski – Krok za Krokiem Zamość; miejsce 29 indywidualnie BC3
Andrzej Janowski – Start Kielce; miejsce 25 indywidualnie BC4

Drużyna BC2/ BC2
w składzie: Marta Wesołek, Patryk Barszczyk, Mateusz Urbański, Kinga Koza, Robert Skwaryło, Patryk Szuba; miejsce 9 na 12 startujących reprezentacji

Para BC3 w składzie :
Bartłomiej Nowosadowski, Edyta Owczarz, Damian Iskrzycki; miejsce 10 na 16 startujących reprezentacji.

Rezultaty świadczą o umocnieniu pozycji w światowym współzawodnictwie dotychczasowych liderów – Portugalii, Wielkiej Brytanii, Brazylii, Grecji, Kanady. Do czołówki zadziwiająco szybko zbliża się Rosja. Trzeba jednak dodać, że w Poznaniu zabrakło reprezentacji Tajlandii, Korei Południowej, Singapuru czy Hong Kongu, które od lat także wiodą prym w rankingach bocci.

Polacy wypadli zgodnie z oczekiwaniami. Jesteśmy na początku drogi we współzawodnictwie światowym, weszliśmy na nią zaledwie trzy lata temu. Nasi najlepsi zawodnicy (Urbański, Barszczyk) plasują się pomiędzy 34 a 40 miejscem światowej listy rankingowej BISFed. Niezłe pozycje rankingowe dały im kwalifikacje do ubiegłorocznych Mistrzostw Świata w Pekinie. Wyszkolenie zawodnika do poziomu światowego trwa nie krócej niż osiem lat – jest to uznawane w BISFed za normę. Przed naszymi zawodnikami jeszcze kilka lat wytężonej pracy.

Mistrzostwa udowodniły, że pod względem organizacyjnym, zasięgiem oddziaływania w kraju a także aktywnością nie ustępujemy większości członków BISFed. Jest szansa aby polska boccia dorównała światowej także poziomem sportowym. Dosłownie w dniu zakończenia mistrzostw w Poznaniu z Krajowego Rejestru Sądowego przyszła długo oczekiwana decyzja rejestrująca Polski Związek Bocci. Po uprzednim wydaniu zgody na jego utworzenie przez ministra sportu i turystyki nasza dyscyplina przyjmuje formę organizacyjną polskiego związku sportowego. PZBoccia będzie pierwszym w Polsce całkowicie samodzielnym i niezależnym związkiem sportu paraolimpijskiego.

Rejestracja Związku oraz Mistrzostwa World Boccia Open symbolicznie zamknęły pętlę zapoczątkowaną w Wielkopolsce ponad 20 lat temu. Od teraz polska boccia zaczyna nowy rozdział swojego rozwoju jako dyscypliny sportu z niezwykle szerokimi perspektywami , z nieuchronną, ale i oczekiwaną profesjonalizacją oraz z potężnym potencjałem integrującym. Dzięki bocci już nigdy w Polsce nie będziemy myśleć o sporcie tak jak dotychczas i nigdy nie będziemy myśleć o niepełnosprawności tak jak dotychczas.

Zobacz galerię…

Romuald Schmidt
Prezes

Polska Federacja Bocci Niepełnosprawnych – Polish Boccia Federation.
ul. Zacisze 2
60-831 Poznań
tel/fax: +48 (61) 8483-189, 8411-059

mail : office@polskaboccia.pl

http://polskaboccia.pl
https://www.facebook.com/bocciapolska
https://www.facebook.com/pages/Boccia-World-Open-Championships-Poznan-2015/1066702836689113?fref=ts

fot. archiwum Polskiego Związku Bocci Niepełnosprawnych :

Data publikacji: 06.07.2015 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również