O aktywizacji sportowej

O aktywizacji sportowej

Katowice odwiedziła Joanna Mucha, minister sportu i turystyki. Głównym celem wizyty było spotkanie ze środowiskiem sportowym województwa śląskiego, które odbyło się 17 stycznia br. w sali Sejmu Śląskiego. Minister przedstawiła diagnozę stanu sportu masowego w Polsce, oceniając ten stan jako bardzo zły. Swe wystąpienie nazwała „włożeniem kija w mrowisko".

Czasem dobrze, częściej źle
Joanna Mucha przedstawiła też dotychczasowe wydatki Ministerstwa Sportu i Turystyki przeznaczone na w inwestycje sportowe w woj. śląskim. Łącznie było to 326,5 mln zł. Powstało 369 obiektów sportowych, wśród nich 174 „Orlików”. Oceniła ostatnie lata jako przewrót w infrastrukturze sportowej – nigdy wcześniej nie powstało aż tyle stadionów i boisk, choć – zdaniem pani minister – obiekty sportowe nie zawsze są właściwie wykorzystywane. Przedstawiła także kilka dramatycznych diagnoz: pierwszy raz w historii rośnie pokolenie, które będzie żyło krócej niż pokolenia poprzednie. Jedną z tego przyczyn jest brak ruchu, rezygnacja z powszechnego uprawiania sportu, masowe zwolnienia z zajęć wychowania fizycznego w szkołach. Minister zapowiedziała przedstawienie w najbliższym czasie programu inwestycyjnego, którego szczegółów nie chciała ujawnić. Zdradziła jedynie, że jedną z głównych części programu będzie infrastruktura dla sportu powszechnego.

O sporcie niepełnosprawnych
Po wystąpieniu Joanny Muchy zebrani działacze sportowi zadawali pytania. W panelu dyskusyjnym nazwanym „aktywizacja sportowa” wzięli udział poseł Beata Małecka-Libera, Henryk Pięta (WSSiR Start Katowice), Łukasz Szeliga (BZSN Start Bielsko-Biała), Ryszard Plinta (AWF Katowice), Dariusz Wosz (Olimpiady Specjalne Polska Śląskie), Zbigniew Waśkiewicz (wiceprezes PKOl), Marian Waligóra (Śląska Federacja Sportu), radna wojewódzka Ewa Lewandowska.
– Sport w wydaniu paraolimpijskim ciągle nie jest dostatecznie zauważalny – mówił Łukasz Szeliga. – Poczynając od mediów i świadomości ludzi a kończąc na zaniedbywanych dzieciach z niepełnosprawnością. Żyjemy w kraju, w którym już 6 mln osób posiada orzeczenie o niepełnosprawności. Chodziłem ostatnio po szkołach szukając dzieci, które może w przyszłości wystartują w Igrzyskach Paraolimpijskich, spotkałem się z różnymi problemami. Ten sport musi być dostosowany do rodzaju niepełnosprawności – np. powszechnie znana Natalia Partyka, to przykład maksymalnie sprawnej zawodniczki, z niewielki ubytkami. Jest natomiast drugi skrajny przykład też tenisistki Doroty Bucław z uszkodzonym kręgosłupem szyjnym, ma porażenie wszystkich kończyn a mimo to zakwalifikowała się do Igrzysk. Nie odnosi spektakularnych sukcesów, nie cieszy się zainteresowaniem mediów, ale ta dziewczyna aby pójść na trening podejmuje wysiłek większy, niż niejeden człowiek w ciągu całego dnia. Dostępność różnych dyscyplin sportowych dla niepełnosprawnych jest ograniczona m.in. z powodu sprzętu. Narty biegowe na przykład kosztują 1 300 zł, sprzęt dla osób mających problemy z różnymi partiami ciała, potrafi kosztować już 20 tys. zł. Do tego dołącza się niedobór świadomości wśród ludzi, na temat tego co może robić osoba niepełnosprawna. Znajoma jeżdżąca na wózku, kiedy udała się do lekarza po zaświadczenie, że może uprawiać sport, usłyszała, że psychiatra przyjmuje piętro wyżej. To jest efekt m.in. braku zaangażowania mediów w Polsce. W innych krajach Igrzyska Paraolimpijskie były transmitowane, pokazywano zawodników, których braki fizyczne są często drastyczne a nie budziło to ani niechęci ani sprzeciwu wśród widzów i mieszkańców Londynu.
Dariusz Wosz mówił o sportowcach z niesprawnością intelektualną, częstokroć sprzężoną z innymi jednostkami chorobowymi. – To grupa sportowców, która zawsze jest i będzie wpisana w sport powszechny. Taką osobę, po kilku latach treningu. czasami udaje nam się nauczyć pływać a są i tacy, którzy nigdy się tego nie nauczą i zawsze będą się wspomagać sprzętem pneumatycznym. Innym raz się udało pobiec 100 m w 18 sek. a potem nigdy już tego wyniku nie poprawili. Jednak dobrze by było aby tacy ludzie mieli możliwości rywalizowania z innymi. Myślę, że właśnie na Śląsku, udało się stworzyć dobre praktyki promowania i organizowania sportu niepełnosprawnych.
Środowisko sportowe miało okazję przedstawić swoje problemy, jednak nie otrzymało ani programu ani przedstawienia perspektyw rozwojowych sportu powszechnego. Z wypowiedzi minister Joanny Muchy wynikało jasno, że nie należy się spodziewać wzrostu finansowania sportu, a raczej należy efektywnie wykorzystywać środki, którymi dysponuje się aktualnie.

Komentarz
Wielu spośród zebranych w Sali Sejmu Śląskiego spodziewało się ze strony pani minister nie tyle diagnozy, ile planu na przyszłość. O tym, że jest bardzo źle ze sportem, a ze szkolnym czy masowym w sposób szczególny, wszyscy zainteresowani wiedzą wszak dobrze. Przy stawianiu swej dramatycznej diagnozy, nie znalazła żadnych uchybień czy zaniedbań ani ze strony rządu, ani ze strony swego resortu. Przeciwnie – za ogromny sukces uznała wybudowanie nowej infrastruktury sportowej, przez co należy rozumieć stadiony piłkarskie i „Orliki”. Propozycja pani minister na przezwyciężenie kryzysu w sporcie to wspólne działanie oraz… racjonalne wydawanie pieniędzy. Zdaniem Joanny Muchy funduszy nie brakuje, tylko są źle wydawane.

Tekst i fot.: Marek Ciszak

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również