Polacy w siódmym dniu Igrzysk Paraolimpijskich Soczi '14
Taraba 15 w para-snowboardzie, Rosiek 17 w biathlonie
14 marca przyszedł czas na debiutującą na Igrzyskach Paraolimpijskich konkurencję para-snowboard i debiutującego w barwach polskich Wojciecha Tarabę.
Nasz zawodnik zakończył rywalizację na dobrej 15 pozycji. W tym samym czasie w centrum narciarstwa biegowego Laura Center odbywał się bieg biathlonowy na dystansie 15 km. Kamil Rosiek, który startuje na siedząco uplasował się na 17 pozycji.
Para-snowboard po raz pierwszy rozgrywany jest na Igrzyskach Paraolimpijskich. Biorą w nim udział sportowcy z dysfunkcją kończyn dolnych, najczęściej amputanci. Zawodnicy przejeżdżają pojedynczo trzy przejazdy, a pod uwagę brane są dwa najlepsze czasy. Po pierwszym przejeździe Taraba narzekał na warunki, ale z wyniku był zadowolony.
-Trudne warunki – tłumaczył nasz para-snowboardzista – za każdym razem jest inaczej, wczoraj na treningu był inny śnieg, przedwczoraj jeszcze inny, no ale warunki wszyscy mamy takie same. Sam nie miałem okazji trenować na tego typu trasach. Cieszę się, że w tej najlepszej 20 nie byłem ostatni.
W drugim przejeździe Taraba jechał pewniej, osiągnął lepszy czas i lepsze 15 miejsce. Jak sam przyznał, nie miał nic do stracenia i postanowił „iść na całość”. Na gorąco po dotarciu na metę tak skomentował swój ostatni przejazd: -Bardzo trudna, szybka trasa, ale jestem zadowolony. Gdybym znalazł się w pierwszej 15 byłby dla mnie duży sukces.
I tak się stało. Wojciech Taraba znalazł się w najlepszej 15 para-snowboardzistów Igrzysk Paraolimpijskich w Soczi. W sumie w tej konkurencji wystartowało 33 zawodników. Najlepsi byli Amerykanie, którzy zdominowali całe podium.
W biegu biathlonowym na 15 km Kamil Rosiek zajął 17 miejsce. Nasz zawodnik zaliczył 4 pudła, co przesądziło o końcowym rezultacie. Bezkonkurencyjny natomiast był reprezentant Rosji Roman Pietuszkow, który zdobył dziś swój trzeci złoty medal w biathlonie i piąty na tych igrzyskach. Warto dodać, ze Rosjanie obsadzili całe podium, drugi był Grigorij Murynin, a trzeci Aleksandr Davidovich. W tej chwili Rosja ma na swoim koncie 54 medale i pod względem liczby krążków prowadzi w tabeli medalowej. Zważywszy, że na drugiej pozycji znajduje się Ukraina z 15 medalami, można śmiało powiedzieć, ze już nikt i nic zwycięstwa w tabeli im nie odbierze.
Po południu start Witolda Skupienia w biegu biathlonowym na 15 km (grupa zawodników startujących na stojąco) oraz druga część superkombinacji czyli supergigant. Po slalomie nasz reprezentant Maciej Krężel z przewodniczką Anną Ogarzyńską (grupa zawodników niewidomych i niedowidzących) znajduje się na trzeciej pozycji i będzie walczył o medal.
Krężel ponownie piąty, tym razem w superkombinacji
Maciej Krężel z przewodniczką Anną Ogarzyńską zajęli w piątek (14 marca) piąte miejsce w superkombinacji. Po slalomie byli na trzecim miejscu i rozbudzili nasze nadzieje na medal. Niestety medalu nie zdobyli. Po dzisiejszym supergigancie uplasowali się na piątym miejscu.
Chorąży reprezentacji Polski uzyskał łączny czas 2.21,35, tracąc do zwycięzcy Rosjanina Walerego Riedkozubowa 6,71 s. Srebrny medal wywalczył Amerykanin Mark Bathum, a brązowy Hiszpan Gabriel Juan Gorce Yepes. Przed Polakiem znalazł się jeszcze Słowak Radomir Dudas. Supergigant wygrał Bathum przed Dudasem, Gorce Yepesem i późniejszym triumfatorem Riedkozubowem, który był pierwszy w slalomie.
– Nie jesteśmy specjalistami od supergiganta – powiedział po przyjechaniu na metę nieco smutny Maciej Krężel – nie mamy gdzie trenować tej konkurencji.
Gdyby nie fakt, że medal był w zasięgu ręki, piąte miejsce wszystkich by cieszyło. Przede wszystkim dlatego, ze to jedno z najlepszych miejsc w historii polskiego paraolimpijskiego narciarstwa alpejskiego ostatniego dziesięciolecia. Od Igrzysk Paraolimpijskich w Turynie zmieniły się zasady rywalizacji, wprowadzono grupy łączone i zdobycie medalu jest w tej chwili bardzo trudne. Superkombinacja nigdy nie była specjalnością Krężela, a fakt, że zajął w niej piąte miejsce jest przede wszystkim zasługą bardo dobrze przejechanego slalomu.
– Wiadomo, pierwsza reakcja była taka jaka była. Zmartwiliśmy się, gdy zobaczyliśmy wyniki. Ale gdyby ktokolwiek przed igrzyskami powiedział mi, że zdobędziemy piąte miejsce w superkombinacji, to pomyślałabym, ze to maksimum na jakie nas stać. To miejsce jest fajne – dodaje Ogarzyńska.
Faktycznie jest się z czego cieszyć, a jak podkreśla wiceprezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego i jednocześnie trener zawodników Łukasz Szeliga, to jeden z najlepszych występów alpejczyków ostatnich lat. – W supergigancie nie liczyliśmy na wysokie miejsca. Poprzez połączenie supergiganta ze slalomem nasi zawodnicy uplasowali się tak wysoko. Zabrakło szczęścia, dni na śniegu i treningu – tłumaczy Szeliga – poza tym to jest sport, a zważywszy wyniki na przestrzeni ostatnich lat – i Maćka Krężela z Anią Ogarzyńską, i Andrzeja Szczęsnego, który zajął bardzo wysokie 10 miejsce w slalomie – o jesteśmy coraz wyżej.
W sobotę naszych alpejczyków czeka jeszcze slalom gigant. Na starcie stanie śląsko-wielkopolski team Krężel – Ogarzyńska oraz Andrzej Szczęsny, Igor Sikorski i Rafał Szumiec.
I jak konstatuje Ogarzyńska, będzie ciężko, ale nasi zawodnicy są coraz lepsi i dadzą z siebie wszystko.
Info: PKPar, PAP; oprac. R.S.
Data publikacji: 15.03.2014 r.