Biało-czerwoni zajęli drugie miejsce w ME dywizji B rozgrywanych w warszawskiej Arenie Ursynów. To osiągnięcie zapewniło im powrót do rozgrywek elity – nasi zawodnicy znaleźli się w gronie 8 najlepszych drużyn Starego Kontynentu i zagrają w przyszłorocznych Mistrzostwach Europy dywizji A.
W Mistrzostwach Europy dywizji B zakończonych 03 lipca w Warszawie wzięło udział 6 reprezentacji narodowych – Finlandia (16. pozycja w światowym rankingu), Szwajcaria (17.), Rosja (19.), Czechy (27.), Izrael (28.) oraz najwyżej notowana Polska (13.). Dla drużyn rozgrywki były wielką niewiadomą – to pierwsze zawody tej rangi rozgrywane w erze pandemii Covid-19, nie było zatem okazji do sparingów z innymi zespołami czy podejrzenia ich aktualnej formy. Część drużyn przyjechała również do Warszawy w okrojonym składzie – „krótką ławkę” na tym turnieju mieli Finowie i Czesi.
– Przygotowywaliśmy się do tego turnieju w ośrodku w Kleszczowie na wielu weekendowych zgrupowaniach – mieliśmy świetny ośrodek i finanse na zgrupowania od Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Minusem jednak był brak sparingów – nie było jak sprawdzić się w warunkach bojowych. To jest de facto pierwszy nasz turniej od dwóch lat. Mamy finanse, mamy sprzęt, mamy wspaniały staff dookoła drużyny, nie było jednak niestety możliwości sprawdzenia się – tak proces przygotowań do Mistrzostw Europy opisuje trener Janusz Kozak.
Mimo tych problemów, Polska kadra przystąpiła do zawodów silnie zmotywowana. Turniej rozgrywany był systemem „każdy z każdym”. Biało-czerwoni pierwszego dnia sięgnęli po wysokie zwycięstwa z Czechami (55:37) i Izraelem (60:40). Wobec kłopotów kadrowych Finlandii stało się jasne, że najgroźniejszymi przeciwnikami dla Polaków będą Rosjanie i Szwajcarzy.
Mecz z Rosją był wyrównany, niemniej pod pełną kontrolą biało-czerwonych, którzy już w pierwszej kwarcie zmusili Rosjan do wzięcia wszystkich indywidualnych time-outów, które służą drużynom jako wsparcie w momencie, gdy konsekwentna obrona rywali sprawia, że przekraczają czas przeznaczony na akcję. To właśnie żelazna defensywa i doskonale wykorzystane własne atuty w końcówce meczu sprawiły, że Polacy pewnie pokonali Rosjan 49-43.
– Cele na te zawody były dwa: wygrać te mistrzostwa oraz awansować do dywizji A. Aby tego dokonać, trzeba było przejść 5 kroków – 5 przeciwników, którzy stali nam na drodze – mówił po zawodach trener reprezentacji Polski. – Na jednym z nich niestety się potknęliśmy, Szwajcaria okazała się nie do przejścia. Poprzedni mecz z Rosją nas bardzo wiele kosztował, a Szwajcaria od początku spotkania postawiła nam wysoko poprzeczkę. Od lat mamy z tą drużyną problem. Nie uważam jednak, żeby ten mecz był fatalny z naszej strony – po prostu nie weszliśmy w niego dobrze, a Szwajcarzy to wykorzystali – dodał Kozak.
Mecz ze Szwajcarią rzeczywiście przebiegał pod dyktando Helwetów, i skończył się ich zwycięstwem 34:49. Biało-czerwoni swój awans musieli więc potwierdzić, wygrywając ostatni mecz z Finlandią. Ten jednak zgodnie z przewidywaniami wobec problemów kadrowych skandynawów odbył się bez historii – nawet przy ciągłej rotacji składem na boisku, to Polacy pokazali swoją dominację w każdym aspekcie gry, wygrywając 58:33.
Ten turniej był ostatnimi zawodami w roli trenera reprezentacji Polski dla Janusza Kozaka, który po wielu latach pracy (od 2007 roku kolejno jako fizjoterapeuta, asystent trenera, a na końcu selekcjoner) żegna się z drużyną narodową. Karierę reprezentacyjną zakończyli również m.in. bardzo doświadczeni zawodnicy, Krzysztof Kapusta, Paweł Szostak czy kapitan Krzysztof Kosider, wyróżniony na tych mistrzostwach jako najlepszy zawodnik z klasyfikacją 0,5 punkta.
– Najważniejsze zadanie, jakie sobie stawiałem na ten turniej – czyli awans do dywizji A – wykonałem. Nie da się budować ciągle na tych samych zawodnikach. Czas na zmiany. W dywizji A na ten moment są trzy zespoły, które są w zasięgu naszej kadry w tym składzie – Szwajcaria, Holandia i Szwecja. Takie borykanie się między dywizją A i dywizją B nie jest motywujące dla drużyny do lepszego grania – ocenia Edward Kozak.”
Menadżer kadry, Magdalena Wójkiewicz, wspomina wagę wsparcia innych zawodników będących blisko kadry w przygotowaniach do tych zawodów. – Kibicowali nam co prawda z ekranów telewizora, ale ich rola w przygotowaniach i zgrupowaniach była nieoceniona – podkreśla. Przypomina również, jak istotny był wkład osób, które pracują dookoła reprezentacji Polski i wypracowali schemat jej funkcjonowania. Wśród osób, które złożyły się na ten sukces znaleźli się m.in. Michał Słomiński, Michał Spychała, Krzysztof Skibiński, Agnieszka Zuszek, Marian Kosider i Alicja Nowicka, czy pracujący w ubiegłych latach Joanna Bauerfeind i Grzegorz Więcław. – Cel zrealizowaliśmy razem z trenerem i razem z nim zostawiamy pole do popisu następcom. To była niesamowita przygoda – dodaje Magdalena Wójkiewicz.
Mistrzostwa Europy dywizji A zostaną rozegrane na początku przyszłego roku kalendarzowego.
Info: PKPar, fot. pzrnw.pl
Data publikacji: 07.07.2021 r.