Rok Smoka. Apetyt na medale

Rok Smoka. Apetyt na medale

To był najlepszy rok w historii Integracyjnego Klubu Sportowego Smok Orneta. Świadczy o tym 40 medali wywalczonych w imprezach rangi mistrzostw Polski. Zawodnicy pokazali też klasę poza granicami kraju. Kiedyś ekipa z Warmii i Mazur skupiała się tylko na rozwoju kolarstwa, dziś kojarzona jest z kolejnymi dyscyplinami i nie wyklucza jeszcze poszerzenia oferty.

16 medali w lekkiej atletyce, 14 w kolarstwie oraz 10 w narciarstwie – to dorobek Smoka w 2018 roku. Klubu niewielkiego, który został powołany do życia w 2002 roku, a dziś skupiającego 30 osób. W Ornecie wiedzą, że bilans mógł być jeszcze bardziej imponujący. W wybranych imprezach zabrakło zawodników, którzy we wcześniejszych latach regularnie sięgali po medale. O absencjach decydowały m.in. problemy zdrowotne oraz kłopoty rodzinne.

Spośród klubowiczów największy sukces osiągnął Mateusz Witkowski. Handbiker ukończył na ósmej pozycji wyścig ze startu wspólnego podczas Mistrzostw Świata UCI w Maniago.

− Przemek Kowalski zajął siódme miejsce w kuli na Mistrzostwach Europy w Berlinie. Bardzo dobrze wypadły zawodniczki, Kasia Zubowicz zdobyła w sumie 7 medali, w tym 3 złote. W MP w kolarstwie szosowym triumfowała w dwóch konkurencjach. Monika Pudlis wywalczyła 2 srebrne medale podczas tej imprezy, a dodatkowo brązowy w narciarstwie. Z kolei nowa zawodniczka Natalia Grynkiewicz sięgnęła po 2 brązowe w handbike’ach − opisuje Bogdan Król, współzałożyciel, prezes zarządu, trener i zawodnik IKS Smok Orneta.

Dla niego sporą niespodziankę stanowił dorobek podczas zorganizowanych 7-8 grudnia Mistrzostw Polski w narciarstwie biegowym (https://naszesprawy.eu/sport-i-turystyka/15118-znamy-zwyciezcow-mp-w-narciarstwie-biegowym.html). Smok przywiózł z Chochołowa 2 złote medale, 4 srebrne i 4 brązowe. Rok wcześniej powrócił z imprezy z trzema krążkami, dwoma złotymi i brązowym.

Narodziny Smoka

− Mój kolega Andrzej Janulewicz był ze mną w Japonii, gdzie na starcie maratonu stanęło 600 wózków. Kiedy to zobaczył, stwierdził, że założymy klub w Ornecie. Ja nie byłem przekonany, wtedy jeździłem w Elblągu i miałem sponsorów. Chciałem zajmować się sportem, a nie sprawami papierkowymi. Jednak uparł się, zarejestrowaliśmy i zaczęliśmy działać – wspomina Bogdan Król, który w 2003 r. wygrał maraton w Nowym Jorku.

Prezesem jest drugą kadencję. Funkcję przejął od wspomnianego Andrzeja Janulewicza. Do zmian doszło też w zarządzie. Dziś zasiadają w nim przede wszystkim zawodnicy reprezentujący Smoka. Przez lata klub funkcjonował jako jednosekcyjny. Pomóc w aktywizacji miał m.in. coraz lepszy sprzęt. Na początku jedna z firm wykonała 12 ram do wózków, ściągając rury tytanowe z Ukrainy. Z czasem ekipa zgromadzona wokół Bogdana Króla zaczęła odnosić spore sukcesy. Przywoziła wiele medali, wygrywała drużynowe mistrzostwo Polski. Później część kolarzy postawiła na lekką atletykę. Następnie Smok zaczął pojawiać się na narciarskich trasach.
− Wiele lat temu zdobyłem swoje pierwsze medale w narciarstwie. Swój sledż [siedzenie z nartami – przyp. red.] miałem już dawno temu, kupił go dla mnie jeszcze Start Elbląg. Teraz jako klub posiadamy 4, ale przydałoby się ich przynajmniej 2 razy więcej – mówi Bogdan Król.

Kierunek Tokio

Tegoroczny sezon będzie niezwykle ważny dla zawodników walczących o udział w Letnich Igrzyskach Paraolimpijskich. W Smoku liczą, że do Tokio poleci Mateusz Witkowski. Jeśli do tego dojdzie, to zyskiem dla niewielkiego klubu będzie nie tylko prestiż. Pojawi się mocny argument w rozmowach ze sponsorami. Dziś to właśnie oni głównie pomagają, choć mocne wsparcie zapewnia też Urząd Marszałkowski w Olsztynie.

− Mateusz ma zapewnione finanse już na cały rok, wejdzie do teamu100. Jest w kadrze, a to gwarantuje mu jeszcze obozy i starty. Sporo czasu spędzi w Hiszpanii, gdzie przygotuje się do sezonu. Kiedy przyszedł do naszego klubu, to przekazałem mu swój wózek, taki na pełnej elektronice. Będzie miał nowy sprzęt, jeden zrobiono jako prototyp, a drugi jest w produkcji – opisuje Bogdan Król, uczestnik Letnich Igrzysk Paraolimpijskich w Atlancie w 1996 r.

Zawodnicy Smoka, którzy nie są w reprezentacji kraju, skupią się w najbliższych tygodniach na indywidualnych zajęciach. W domach mają do dyspozycji rolki, mogą też trenować w hali w Ornecie. Klub wyraził wstępne zainteresowanie udziałem w zgrupowaniu przed mistrzostwami Polski w narciarstwie alpejskim, które odbędą się najprawdopodobniej na przełomie lutego i marca.

− Niektóre osoby spróbowały sił w konkurencjach biegowych, a teraz myślą o zjazdowych. Może więc rozwiniemy jeszcze nasz klub, ale sprzęt jest drogi. Nie jest wykluczone, że taniej znajdziemy go za granicą, np. w Niemczech – informuje Bogdan Król.

Przyznaje, że od lat stara się stworzyć jak najlepsze zaplecze sprzętowe. Sam tego nie miał, musiał pokonywać wiele barier, aby osiągnąć sukcesy. Dziś niepokoi go postawa zwłaszcza młodzieży. Coraz trudniej ją przekonać do aktywności fizycznej, wysiłku i treningów. To przede wszystkim wpływ wychowania w erze komputerów. Jednak Smok pokazuje alternatywę… na medal.

Zobacz galerię…

Marcin Gazda, fot. archiwum IKS Smok Orneta

Data publikacji: 09.01.2019 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również