SILESIA CUP 2008, czyli basket na wózkach

SILESIA CUP 2008, czyli basket na wózkach

W Katowicach, w przedostatni weekend czerwca, rozegrany został III Międzynarodowy Turniej Koszykówki na Wózkach SILESIA CUP.

Zagrały drużyny z Litwy, Łotwy i Czech. a gospodarzem turnieju był Start Katowice. Ślązacy nie dali szans rywalom i wygrali zawody, jednak nie bez kłopotów, bo poziom był raczej wyrównany.

Na otwarciu turnieju włodarzy miasta reprezentowała Stefania Gowda, pełnomocnik prezydenta Katowic ds. osób niepełnosprawnych. Dziwi nas, że na finał zawodów o randze międzynarodowej nie pofatygował się nikt z władz aby niepełnosprawnym sportowcom wręczyć trofea. Nie chcielibyśmy myśleć, że nie w pełni sprawni znaczy nie w pełni ważni.

Zespół koszykarzy Startu Katowice jest piątą drużyną w kraju. Za sprawą swych sponsorów jako jedyny polski zespół brał udział w rozgrywkach ligi czeskiej, gdzie zajął trzecie miejsce. W sezonie rozegrali ponad 50 meczy, to jest kilkakrotnie więcej niż drużyny nie tylko krajowe, ale w ogóle z Europy Środkowo-Wschodniej. Nadal jednak szukają sponsora, który pokryłby wydatki związane z eksploatacją wózków i treningami. Awarie kół, opon, dętek są częste, a klub nie ma mechanika, naprawiają sami. Od trzech lat uważają się za drużynę amatorsko-zawodową. Wózek do uprawiania koszykówki kosztuje około 12 tys. zł co powoduje, że dbałość o niego pochłania czasem zawodnikowi z niepełnosprawnością środki przeznaczone na rehabilitację czy lekarstwa. Jako reprezentacja Polska gra w europejskiej elicie, w grupie A. Polska liga jest raczej przeciętna.

– Mam problem, bo na jednym z meczy pojawił się niedawno menadżer z Włoch i dwóm moim zawodnikom zaoferował mieszkanie, wyżywienie, pieniądze itp., więc oni tam po prostu pojadą grać. Sytuacja powtarza się co 3-4 lata. Trenuję zawodników, buduję drużynę, mam wyniki, aż przyjeżdża ktoś z Hiszpanii, Włoch i zabiera zawodników wyszkolonych, bo tam mają świetne warunki – skarży się trener Wojciech Szelest.

Trening kosza na wózkach musi się różnić od koszykówki zwykłej. Nie trenuje się dolnych partii ciała, bo nie biorą udziału w grze. Elementy techniczne wszystkich zagrań są jednak te same, co w koszykówce na stojąco, specyfika i trudność ich wykonania wynika z faktu poruszania się zawodnika na wózku. Wysoki wzrost nie jest tu warunkiem koniecznym, choć wszystko zależy od stopnia niepełnosprawności i rodzaju schorzenia. Ktoś pozbawiony jednej nogi będzie grał inaczej, niż zawodnik sparaliżowany, z przerwanym rdzeniem kręgowym. Taki siedzi głębiej w wózku, niżej. Kluczowym, wysoko punktującym jest ten, kto ma więcej masy mięśniowej, nie ma całkowitego niedowładu dolnych kończyn. W koszykówce na wózkach wprowadzona została klasyfikacja medyczna, a suma punktów u zawodników na boisku nie może przekroczyć liczby 14,5. Przykładowo: zawodnik z zanikiem mięśni brzucha (przerwany rdzeń) ma 1 pkt, inny pozbawiony np. jednej nogi ma punktów 4. Trzeba więc zebrać zespół ludzi mających odpowiednią ilość punktów dla wykorzystania każdego atutu zawodnika. Natomiast śmiało można dokonywać podziałów na drużyny amatorskie i profesjonalne, jak w każdym sporcie.

Co jest największą bolączką sportu niepełnosprawnych? – Brak własnej bazy treningowej, nie ma obiektów, trzeba korzystać z wynajmowanych na zasadzie łaski – opowiada Henryk Pięta, prezes Wojewódzkiego Stowarzyszenia Sportu i Rehabilitacji Niepełnosprawnych „Start” w Katowicach. – Trenujemy nie wtedy kiedy chcemy, ale wtedy kiedy można. To największa bolączka, nie mówiąc o finansach. Pieniądze przeznaczane na sport niepełnosprawnych są niewystarczające. Moglibyśmy na stałe grać w lidzie czesko-austriacko-węgierskiej. Tymczasem w tym roku pojechaliśmy na zawody kilka razy i koniec – zabrakło pieniędzy. Na Zachodzie jeśli buduje się obiekt sportowy, to od razu taki, który może służyć wszystkim. U nas jeśli wynajmiemy salę np. na Stadionie Śląskim, to przychodzi jakiś „pampers” i po treningu nas z niej wyrzucają.

W klubie jest 9 sekcji, każda jest gospodarzem zawodów w swej dyscyplinie co najmniej raz w roku. Jest koszykówka na wózkach, sekcja pływacka (z której 5 osób jedzie na Paraolimpiadę do Pekinu), podnoszenia ciężarów (mistrzowski Damian Kulig poszedł za lepszymi warunkami do Wrocławia), lekkoatletyczna, tenisa stołowego, siatkówka na siedząco, goalball (piłka toczona dla niewidomych), szachy, narciarstwo (trzon kadry Polski).

Wyniki SILESIA CUP 2008:

Litwa – Łotwa 64:55, Katowice – Czechy 56:54, Łotwa – Czechy 44:76, Katowice – Litwa 72:52, Litwa – Czechy 72:69, Katowice – Litwa 72:59.

Drużynowo: I Start Katowice, II Litwa, III Czechy, IV Łotwa.

Król strzelców: Adam Erben – Czechy, najlepszy zawodnik Vytautas Skucos – Litwa.

Turniej, który odbył się w hali Spodka został dofinansowany przez PFRON, Urząd Miasta Katowice i Urząd Marszałkowski.

Tekst i foto: Marek Ciszak

silesiacup58.jpg

 

 

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również