Paulina Malinowska-Kowalczyk z Yolandą Erburu
Yolanda Erburu, Dyrektor Generalna Fundacji Sanitas to jedna z tych osób, która współtworzyła koncepcję igrzysk inkluzywnych. Pomysł stworzenia takiego wydarzenia pojawił się już 17 lat temu, w 2007 roku. Droga do realizacji koncepcji była długa i wymagała zaangażowania wielu ludzi, ale łączyła ich jedna myśl: to, że integracja w sporcie jest możliwa i przekracza wszelkie granice. O tym skąd się wzięły inkluzywne igrzyska i dokąd zmierzają rozmawiała z nią Paulina Malinowska-Kowalczyk.
PMK: Igrzyska Inkluzywne dobiegły końca. Czuje pani ulgę, satysfakcję, czy jedno i drugie?
YE: Przede wszystkim wewnętrzną satysfakcję, ale też zadowolenie ze wspólnej pracy. To był wysiłek całego teamu Fundacji Sanitas, ale też strategicznego Sojuszu na rzecz sportu inkluzywnego. To Sojusz, w skład którego wchodzi 35 instytucji, m.in. Hiszpańskich Komitetów Olimpijskiego i Paralimpijskiego, Rady Najwyższej ds. Sportu, Fundacji Real Madryt, Hiszpańskiego Komitetu Przedstawicieli Osób z Niepełnosprawnościami (CERMI), Królewskiego Patronatu ds. Niepełnosprawności, Sieci Federacji na rzecz Integracji, RTVE, Telemadryt oraz licznych hiszpańskich federacji sportowych osób z niepełnosprawnościami. Połączyliśmy siły i wszyscy razem przyczyniliśmy się do rozwoju inkluzji w sporcie, którą propagujemy. Te igrzyska to nasze wspólne osiągnięcie.
PMK: Osiągnięciem było zorganizowanie pierwszej edycji w 2021 roku, ale prawdziwym wyczynem było wypracowanie zasad, na jakich w przejrzysty sposób mogliby rywalizować zawodnicy. W tegorocznej edycji rywalizacja przebiegała w czternastu dyscyplinach – lekkoatletyce, triathlonie, piłce ręcznej, koszykówce na wózkach, tenisie stołowym, szermierce, badmintonie, rugby, hokeju, łucznictwie, pływaniu, karate, taekwondo i judo. Jaka praca została wykonana w tym zakresie i kiedy się rozpoczęła?
YE: Najważniejszy był ośrodek uniwersytecki. Utworzyliśmy Centrum Studiów nad Sportem Inkluzywnym na Universidad Politécnica w Madrycie. Jeden z profesorów powołał zespół badawczy i dał im wolną rękę do pracy w zakresie badań nad sportem inkluzywnym. To nam pozwoliło dotrzeć do różnych federacji sportu osób z niepełnosprawnościami, a także do komitetów olimpijskiego i paralimpijskiego. Mogliśmy się z nimi spotkać i powiedzieć: patrzcie, sport inkluzywny jest możliwy, wiemy jak technicznie do tego podejść, jak to zrobić. Wspólnie stworzyliśmy zasady i reguły, które to umożliwiły.
PMK: Kiedy zaczęliście te prace?
YE: Zaczęliśmy w 2010 roku, wówczas powstał Sojusz, choć sam pomysł zakiełkował trzy lata wcześniej, w 2007 roku. Naszą rolą jako Fundacji było opracowanie koncepcji i stworzenie wizji rozwoju zarówno sportowego jak i społecznego, zwłaszcza w zakresie otwartości i fair play. Krótko mówiąc, to długa podróż, która musiała zostać zrealizowana zanim przeszliśmy do kolejnej fazy. Koncepcja powstała przy udziale właściwych liderów, federacji, zawodników, nauczycieli ze szkół, w których prowadzono inkluzywne zajęcia sportowe dla dzieci. To naprawdę długi proces, którego nie dało się ominąć. Mieliśmy szczęście, że mogliśmy liczyć na BUPA (British United Provident Association), który wspiera Fundację Sanitas.
PMK: Współpracownicy mówią, że jest pani osobą, którą można nazwać „matką chrzestną” igrzysk inkluzywnych. Pamięta pani ten dzień, kiedy w głowie pojawił się pomysł, koncepcja, by stworzyć takie igrzyska?
YE: Pamiętam bardzo dobrze. Rozmawiałam z profesorem Javierem Perezem Tejedo, jednym z wykładowców na Uniwersytecie. Powiedział coś o tym, że inkluzja mogłaby pomóc otworzyć świat sportu i aktywności fizycznej na osoby z niepełnosprawnościami, by stały się coraz bardziej dla nich dostępne. Zaczęliśmy nad tym pracować, zastanawiać się co i jak dostosować. Wiele się w tym czasie działo w polityce, w samych federacjach, w świecie osób z niepełnosprawnościami, ale społeczeństwo nie było tego świadome, nie miało pojęcia, co się działo. Dlatego wzięliśmy na siebie stworzenie takiego przedsięwzięcia i przetransponowania jego idei inkluzji do społeczeństwa.
PMK: Zatem jaka jest przyszłość igrzysk inkluzywnych? Kiedy myśli pani o Los Angeles w 2028 roku, co pani widzi? Mamy już doświadczenie 2021 roku po Tokio i 2024 roku po igrzyskach w Paryżu. Co będzie się działo za cztery lata?
YE: Myślę, że BUPA odegra w tym kluczową rolę, ponieważ jest organizacją obecną w wielu krajach. Ponosi wysiłek by wspierać narodowe drużyny paralimpijskie i jednocześnie przemyca im idee inkluzywności. Musimy podjąć jeszcze jeden krok, czyli przekonać duże globalne organizacje, by zaangażowały się w inkluzywny sport. Mamy marzenie, by sporty elitarne także zaangażowały się w organizację inkluzywnych zawodów. Sama jestem ciekawa, co będzie, ale wszystko zależy od nich.
PMK: Zatem trzymam kciuki, gratuluję tego, co już się wydarzyło i życzę powodzenia. Bardzo dziękuję za rozmowę.
fot. Paulina Malinowska-Kowalczyk
Data publikacji: 21.10.2024 r.