Sport królował na krakowskim Rynku

Sport królował na krakowskim Rynku

Od 2004 roku Fundacja Anny Dymnej organizuje Dni Integracji „Zwyciężać Mimo Wszystko". Trwająca dwa dni impreza odbywa się w czerwcu na krakowskim Rynku Głównym.

W tym roku 7 i 8 czerwca odbyły się 11. Ogólnopolskie Dni Integracji „Zwyciężać Mimo Wszystko”; drugiego dnia to, co zawsze przyciąga setki widzów – pokazy mistrzów sportu z niepełnosprawnością. Organizatorzy starają się pokazywać najciekawsze dyscypliny, zapraszać najbardziej utytułowanych sportowców, mistrzów Europy i świata, medalistów igrzysk paraolimpijskich.

Pokazy, jak co roku, mistrzowsko komentowali Krzysztof Głombowicz i Michał Olszański. Niepełnosprawnych mistrzów wspierał Przemysław Saleta. Swoich sił w poszczególnych konkurencjach mogła próbować publiczność.
Mecze na Rynku Głównym rozegrali rugbiści na wózkach, koszykarze, reprezentanci w piłce nożnej niewidomych, boccii, goalbaliści, szermierze. Przyjechał też znany maratończyk, biegający o kulach, Zbigniew Stefaniak.
Ja – jadąc co roku „na Dymną”- mam nadzieję, że czymś mnie zaskoczą, że zobaczę coś nowego. W tym roku był to hokej halowy (Olimpiady Specjalne) i … kulturysta na wózku.
Ale po kolei. Najpierw rozegrano ekscytujący mecz rugby. Rywalizacja była ostra, zawodnicy ku przerażeniu widzów zderzali się z pełnym impetem, nie szczędząc wózków. Przed meczem, zachęcani przez prowadzącego, dali pokaz zderzeń rozpędzanych wcześniej wózków.

Goalball
„Prosimy o ciszę” – woła pan Michał. Wewnątrz piłki ważącej 1,25 kg, umieszczone są dzwoneczki, aby zawodnicy mogli słyszeć, gdzie ona się toczy; dlatego tak ważna jest dyscyplina wśród kibiców i zachowanie ciszy. Drużyna goalballa składa się z trzech zawodników, broniących bramki o wysokości 1,3 metra zajmującej całą szerokość boiska. Piłka musi być toczona. Dla wyrównania szans zawodników niewidomych i słabowidzących, gracze noszą nieprzeźroczyste gogle.
„Aut” – w którymś momencie decyduje sędzia. Michał Olszański natychmiast wyjaśnia widzom: piłka nie może dotknąć bocznych ścian, musi się toczyć przez boisko prosto na bramkę przeciwnika. Widzowie patrzą z podziwem.
Po zakończonym meczu gogle założyli Michał Olszański i Marcin Nowak (wicemistrz Europy, wielokrotny mistrz Polski w sztafecie 4 x 100 m) aby spróbować swoich sił.
Michał Olszański strzelił w bok, prawie w sędziego, w następnym rzucie strzelił gola, ale przy kolejnym rzucie – aut! „Jak to, znowu aut? Ja już nie wiem, gdzie jestem!”

Hokej
Wielkie zainteresowanie wzbudził mecz hokeja – jedynej zimowej, zespołowej dyscypliny sportu w Olimpiadach Specjalnych. W Krakowie zaprezentowano ją w wersji halowej. Zawodnicy ubrani w kaski i ochraniacze, korzystają z prostego kijka i krążka z otworem.
Mecz rozegrały drużyny składające się z sześciu osób – Strzała Jędrzejów (zielone stroje) i Tornado Skarżysko Kamienna (stroje żółte). Komentowali Grzegorz Kurkowski (na zdjęciu w niebieskiej koszulce) i Jacek Jamroz (w czarnym polo) reprezentujący najwyższe władze Krajowego Komitetu Stowarzyszenia Olimpiady Specjalne Polska. To oni opowiadali o zasadach gry, o tym, że krążek jest zszyty z wielu warstw filcu, w środku ma dziurę, w którą zawodnik wprowadza kij i w ten sposób prowadzi krążek. Tłumaczyli, że krążek sunie znacznie wolniej niż normalnie, bo tu, na krakowskim Rynku to nie jest nawierzchnia do hokeja. Jednak nie tak całkiem toczy się wolno, bo autorka, chcąc zrobić zdjęcie weszła na boisko i oberwała krążkiem w nogę. Mimo, że filcowy – bolało. Mimo, że nawierzchnia była nieodpowiednia, mecz był emocjonujący, szybki, sytuacja stale się zmieniała i co chwilę inna drużyna była w posiadaniu krążka. Już w siódmej minucie meczu Strzała Jędrzejów strzeliła pierwszą bramkę, ustanawiając wynik na 1:0.Na koniec zademonstrowano rzuty karne, po czym zachęcano widzów do wbicia bramki. Chętnych było sporo, mało komu się udawało, ale tym razem trafił redaktor Michał Olszański. W międzyczasie pytał, czym dla osób z niepełnosprawnością intelektualną jest sport, przypomniał nam słowa przysięgi olimpijskiej Olimpiad Specjalnych: „Pragnę zwyciężyć, lecz jeśli nie będę mógł zwyciężyć, niech będę dzielny w swym wysiłku”. – Przełom w Polsce zaczął się kilka lat temu – mówił Michał Olszański. Wtedy zorganizowaliśmy w Warszawie Europejskie Letnie Igrzyska Olimpiad Specjalnych 2010, w których wzięło udział 1.500 zawodników. Pierwszy raz w historii taka impreza odbyła się w tym regionie Europy. Proszę zapamiętać różnicę: paraolimpiada to olimpiada dla osób niepełnosprawnych, a olimpiady specjalne to zawody dla osób z niepełnosprawnością intelektualną.

Piłka nożna dla niewidomych
Kolejna dyscyplina pod krakowskim ratuszem – piłka nożna dla niewidomych i niedowidzących. Grający polegają tylko na słuchu. Na słuch piłkę muszą przejmować, podawać i … strzelać! Widzący przyglądają się temu z niedowierzaniem. Słychać też komentarze:
– A po co im te gogle?
– Bo nie widzą.
– Jak nie widzą to po co im te gogle?
– Bo niektórzy widzą troszeczkę, więc żeby mieli równe szanse.
Tutaj też każdy z nas mógł spróbować zagrać i podzielić się swoimi wrażeniami. Spróbował Marcin Nowak (w żółtej koszulce Fundacji). – Słyszałem piłkę, słyszałem głosy, ale moja reakcja była o kilka sekund spóźniona. Rzucałem „na czuja”. Niesamowite wrażenie – stwierdził Marcin. Michał Olszański natomiast powiedział: – Jestem pod ogromnym wrażeniem. Po pierwszych minutach zupełnie nie wiedziałem, gdzie jestem. Warto czasami oczy zasłonić, choćby na kilka minut.

„Przeszczepki”
W pewnym momencie na krakowski rynek wjechali uczestnicy dziesiątego, jubileuszowego rajdu rowerowego osób po przeszczepach narządów, pacjenci Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Wśród nich była 6-letnia Urszulka, której przeszczepiono serce, gdy miała 10 miesięcy. W piątek rano ruszyli na rowerach spod kliniki w Zabrzu. Jak opowiadali zmęczeni, ale bardzo radośni uczestnicy – w Dąbrowie Górniczej mieli postój, nocleg u sióstr norbertanek w Ibramowicach. W sobotę – piknik, grill, i przejażdżka konna w stadninie koni arabskich w Trzyciążu. Nocleg w krakowskim hotelu Ibis i wjazd na Rynek, gdzie byli gorąco witani brawami. Prowadził ich ogromny rower, specjalnie na tę uroczystość skonstruowany.

Koszykówka
Koszykówka na wózkach to kolejny zespołowy sport dla niepełnosprawnych, który zaprezentowano podczas Dni Integracji. Reguły gry są zbliżone do zasad normalnej koszykówki. Celem jest zdobycie punktów za celne rzuty do kosza przeciwnika.
Jak się okazuje rzut piłką do kosza wcale nie jest taki prosty, o czym przekonał się krakowski lekarz – tenisista, Marcin Wroński Kiedy nie udało mu się trafić, stwierdził: – To chyba trzeba ćwiczyć rzuty w tej pozycji, zaś Michał Olszański dodał – Nie trafiłem, ale byłem blisko. Ktoś skomentował: „To tak jak nasi reprezentanci.” Krzysztof Głombowicz również nie trafił ani raz. Najlepszymi w rzutach do kosza z wózka inwalidzkiego okazali się Przemysław Saleta i Grzegorz – trener hokeistów

Szermiercza, stój, naprzód!
Takie komendy słyszeliśmy z ust sędziego, którym była śliczna dziewczyna, podobnie jak szermierze poruszająca się na wózku. Widowiskową szermierkę na wózkach prezentowali mistrz Polski Mateusz Proksa i uczestnik trzech paraolimpiad Arkadiusz Jabłoński.
Na czas pojedynku siadają oni na specjalistycznych wózkach do walk, przymocowanych do platform, co nam dokładnie objaśniono, zanim przystąpiono do pojedynku. Bardzo wyrównanego, nikt nie osiągnął różnicy kilku punktów. Jak mówiła sędzia – często były trafienia obopólne. Wygrał Arek Jabłoński. W tej dyscyplinie nie pozwolono próbować swoich umiejętności widzom.

Kulturysta na wózku
– A skąd ta opalenizna? – zagaduje Michał Olszański. – To specjalny krem brązujący – wyjaśnia Mariusz Kupczak z Bielska Białej, profesjonalny kulturysta na wózku. Jego pojawienie się wzbudziło ogromne zainteresowanie. I jeśli celem Dni Integracji jest nie tylko zachęcanie innych niepełnosprawnych osób do wychodzenia z domu, ale również pokazywanie przykładów niezłomności, to zaproszenie Mariusza Kupczaka było pomysłem idealnym.
Urodził się z dziecięcym porażeniem mózgowym, prawostronnym niedowładem ciała i zanikami mięśni, lekarze nie dawali mu zbyt wielu szans na samodzielne funkcjonowanie. Jego rodzice nie poddawali się, rehabilitowali Mariusza i od tego się zaczęło. Mając 13 lat rozpoczął treningi korzystając z ramy od akwarium i deski do prasowania jako ławeczki. Był pierwszym kulturystą na wózku w Polsce. Jego prawa ręka, kiedyś niewładna, teraz jest sprawna w 90 procentach.
Mariusza Kupczaka czekają zawody Mister Universe, w których po raz pierwszy będzie oficjalna kategoria Mister Universe osób z niepełnosprawnoscią. – Trzymajcie za mnie kciuki, bo żeby zaznaczyć rangę tego turnieju powiem, że od niego zaczynał swoją karierę Arnold Schwarzenegger – skomentował kulturysta.
Od redakcji: zawody odbyły się 11 czerwca w Słowacji, Mariusz zajął drugie miejsce!

Boccia
Na krakowskim Rynku tę dyscyplinę zaprezentowano bodaj po raz pierwszy. W ubiegłym roku w Polsce zarejestrowana została „Polska Federacja Bocii Niepełnosprawnych” z siedzibą w Poznaniu.
Zawodnik rozpoczynający grę wrzuca na boisko bilę białą i dorzuca bilę ze swoim kolorem jak najbliżej białej. Potem rzuca przeciwnik. Zawodnicy rzucając bile mogą je przesuwać, rozbijać ich układy. Wygrywa ta drużyna lub ten zawodnik, który umieści jak najwięcej bil swojego koloru przy bili białej. Zawodnicy mogą brać udział w grze stojąc lub siedząc.
W Krakowie zobaczyliśmy zawody drużynowe, w których każdy zawodnik miał trzy bile, w drużynie są trzy osoby (w zawodach indywidualnych zawodnicy mają po sześć bil).

Siatkówka: gwiazdy kontra niepełnosprawni
Ten mecz od lat gromadzi w Krakowie liczną publiczność. Gwiazdy – najczęściej aktorzy, dziennikarze, ale i sportowcy, podejmują walkę z zawodnikami niepełnosprawnymi.
W tym roku o godz. 14.25 w drużynie gwiazd, pod przewodnictwem kapitana zespołu Zbigniewa Zamachowskiego, zagrali: Przemysław Saleta, Michał Olszański, Tomasz Schimscheiner, Radosław Krzyżowski, Paweł Januszewski, Grzegorz Mielczarek, Wojciech Leonowicz, Tomasz Augustynowicz i Mateusz Janicki. Po drugiej stronie siatki ustawiła się reprezentacja Polski osób niepełnosprawnych w piłce plażowej. Pojedynek rozgrywano w dwóch setach; grali ostro i naprawdę walczyli o wynik. Sędziował 74-letni, najstarszy wolontariusz Fundacji Anny Dymnej, dr Kazimierz Niemerka, wykładowca Akademii Wychowania Fizycznego. Wśród najaktywniejszych i najdowcipniejszych kibiców pojawiła się Anna Dymna, z włosami zaplecionymi w warkoczyki. Dopingowała – a jakże – drużynę słabszą, czyli gwiazd. Nawet to nie pomogło – niepełnosprawni wygrali 15:9

Ciekawostki
Ważne wydarzenia miały miejsce nie tylko na boiskach, atrakcji było sporo, wokoło ustawione namioty przyciągały pięknymi, oryginalnymi wyrobami, biżuterią, obrazami, rękodziełem artystycznym autorstwa podopiecznych Warsztatów Terapii Zajęciowej i Artystycznej z całego kraju. Chętni mogli skorzystać z usług niewidomych masażystów, zrzeszonych w Spółdzielni Socjalnej „Złote Rączki” (www.zloteraczki.com.pl). Prezes Zarządu, Bartosz Konstanty, pomysłodawca i organizator całego przedsięwzięcia, mówi nam: – Przyjechałem do najlepszej w kraju, krakowskiej szkoły masażu, z ponad 60-letnią tradycją. W porozumieniu z dyrektor Renatą Żuczkiewicz-Topą wybraliśmy sześciu najlepszych masażystów i już…
To nie do końca było takie szybkie, Bartosz Konstanty napisał najpierw biznes-plan, który przyniósł całemu zespołowi sukces w konkursie o dotację na start działalności, organizowanym przez Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej w Krakowie.
Podczas Dni Integracji masażyści wręczali uczestnikom „recepty na zdrowie” z 20 proc. refundacją „Złotych Rączek”. Recepta ważna była do 25 czerwca, ale sporo osób realizowało ją na miejscu, w rozstawionym na Rynku namiocie.
W jednym z namiotów wystawiała się Krakowska Spółdzielnia Niewidomych „Sanel”, główny producent szczotek w Polsce. Wprawdzie „Sanel” dysponuje nowoczesnym parkiem maszynowym, wysoce skomputeryzowanym, ale oferuje również szeroki asortyment szczotek gospodarczych wyrabianych ręcznie. Mogliśmy zobaczyć, jak na naszych oczach niewidoma osoba tworzy szczotkę, przy pomocy specjalnego urządzenia służącego do ręcznego naciągu.

Bigos, żelki i finisz
Wolontariusze Fundacji zasługują na osobny artykuł. Mimo upału byli wszędzie i cały czas z uśmiechem na ustach. Radośni, dowcipni, zorientowani, wszystkowiedzący. Prowadzili kącik dla dzieci, robili ekobiżuterię. Jeden z nich, przez wszystkie upalne godziny, chodził z dużym koszem pełnym kwaśnych orzeźwiających żelków i nimi częstował. Fundacja przygotowała też pyszny bigos, który mimo upału miał wielu amatorów. Wolontariusze nakładali setki porcji, z bigosu nie zostało nic, nawet dla nich.
Jak co roku, o godz. 12.00 w Bazylice Mariackiej odprawiono Mszę świętą w intencji osób chorych i niepełnosprawnych. O godz. 15.00 Anna Dymna ogłosiła, że XI Ogólnopolskie Dni Integracji uważa za zamknięte. Patronat Honorowy nad całym przedsięwzięciem sprawowała Małżonka Prezydenta RP Anna Komorowska.

Zobacz galerię…

Tekst i fot.: Ilona Raczyńska

Data publikacji: 16.06.2014 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również