Wojtek Makowski: Niewidomi pływacy tracą swoją kategorię

Dziś, 27 sierpnia na igrzyskach Tokyo2020 startuje Wojciech Makowski, niewidomy pływak, srebrny z Rio, który niedawno oskarżył rywala, Holendra Rogiera Dorsmana o „najbardziej podłą formę dopingu”, bo startując w kategorii dla niewidomych (S11), tak naprawdę widzi.

– Dysponuję kilkunastoma filmikami z ostatnich zawodów w Berlinie, na których jasno widać, jak na przykład idzie chodnikiem z białą laską, a właściwie trzyma ją tylko dla niepoznaki w ręku przy ciele i omija przeszkody. Na innym zagląda do pojemników z jedzeniem na stołówce i sam sobie nakłada na talerz – mówi Wojtek.

Dorsman to rekordzista świata na 200 m st. zmiennym. Ostatnio pokonał Wojtka na MŚ. Polski Komitet Paraolimpijski oraz Federacja Ukraińska wysłały list do World Para Swimming z prośbą o powtórną ocenę Holendra. Już w Tokio przyszła odpowiedź, że wszystko jest zgodne z przepisami.

Rzeczywiście po ostatniej zmianie przepisów Holender został dopuszczony w ramach ograniczonej ostrości widzenia. – Moja głowa wybucha, bo jest to zaprzeczenie zasady sprawiedliwości i równości w sporcie. Osoba widząca nawet odrobinę, kojarząca kształty, umiejąca określić tor w basenie zawsze będzie górować nad nie widzącym nic jak ja – komentuje Makowski.

– Owszem, w trakcie samych zawodów każdy zawodnik ma czarne okulary, sprawdzane przez sędziów, którzy upewniają się, że nic nie widzi. Ale na treningach, widząc linię na dnie basenu, widząc granice toru wypracuje wzorce ruchowe, stawia go nade mną, który musi się uczyć tych ruchów przez wyobrażenie – tłumaczy.
Sam Holender mówi o sobie tak: „Kiedy miałem 12 lat, z dnia na dzień straciłem wzrok. W ciągu trzech miesięcy nie mogłem już czytać, teraz widzę w zakresie jednego procenta widzenia zdrowego człowieka. Tak trafiłem do drużyny paraolimpijskiej. Moim marzeniem jest zdobyć medal na Igrzyskach Paraolimpijskich w Tokio”.

– Ten człowiek widzi, jest w stanie sam chodzić po pływalni. Ja i inni zawodnicy nie. Argumenty prawne przemawiają za nim. Efektem tych nowych przepisów będzie jednak to, że kompletnie niewidomi przestaną startować, ponieważ nie będą mieli żadnych szans. Zostaną wyrugowani z pływalni. Jestem zdruzgotany, że to idzie w taką stronę – dodaje Makowski.

Jest zdruzgotany, bo jak mówi, to zamach na równość w sporcie. – Ja mam już 29 lat i są to prawdopodobnie moje ostatnie igrzyska, ale żal mi wszystkich młodych zawodników. Niewidomi tracą swoją kategorię. Dorsmanów będzie przybywać.

Trener kadry pływaków w Tokio, Wojciech Seidel: Kategorie mają wyrównywać szanse, żeby niepełnosprawność nie decydowała o wyniku sportowym, ale talent  ciężka praca, cechy psychiczne, doświadczenie. Tu decyduje poziom niepełnosprawności. I jest to zaprzeczeniem idei paraolimpizmu.

Seidel dodaje, że na niekorzyść niewidomych jest też decyzja o wyrzuceniu z igrzysk 100 m kraulem. Od kiedy pamiętam zawsze była to najbardziej widowiskowa i najbardziej oblegana konkurencja na igrzyskach, MŚ i ME. Wyrzucać powinno się te, które są słabo obsadzone.

PKPar, fot. Bartłomiej Zborowski / PKPar

Data publikacji: 27.08.2021 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również