Wyprawa niepełnosprawnych na lodowiec Spitsbergenu

Wyprawa niepełnosprawnych na lodowiec Spitsbergenu

10 Polaków w tym 5 niepełnosprawnych wyrusza w grudniu na lodowce Spitsbergenu. - Naszym celem jest pokazanie, że osoby niepełnosprawne mogą dokonywać takich rzeczy, których większość pełnosprawnych nie podejmuje- powiedział PAP Life Leszek Bohl organizator wyprawy.

5 grudnia śmiałkowie wyruszają samolotem z Gdańska na archipelag Svalbard. W wyprawie trwającej do 12 grudnia będą uczestniczyć oprócz Leszka Bohla, który porusza się na wózku także czterej weterani, którzy stracili nogi i ręce na wojskowych misjach zagranicznych. Będą ich wspierać m.in. himalaista, zdobywca Korony Ziemi Mariusz Szczuraszek oraz Maciej Wojciechowski z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, który będzie zapewniał bezpieczeństwo uczestnikom wyprawy.

Uczestnicy oprócz wyprawy na lodowce, będą zwiedzać Longyearbyen – centrum Spitsbergenu. Będą nocować w namiotach przystosowanych do wypraw wysokogórskich.
Największym wyzwaniem oprócz pokonania swej niepełnosprawności i słabości będą warunki atmosferyczne i niedźwiedzie polarne.

– W grudnia na Spitsbergenie temperatura sięga minus 25-30 stopni, poza tym wieje tam silny wiatr, potęgujący odczucie zimna. Panuje także noc polarna.
Innym śmiertelnym zagrożeniem są niedźwiedzie polarne, których w archipelagu Svalbard, którego częścią jest wyspa Spitsbergen, jest 3,5 tysiąca. Dla porównania w pełni sezonu turystycznego na wyspie przebywa 2 tysiące ludzi – podkreślił Bohl.
– Bez broni nie ma co wychodzić na zewnątrz, niedźwiedzie polarne to nie pluszowe maskotki, ale drapieżniki ważące 600-800 kg, które z odległości 600 metrów potrafią wywęszyć człowieka – podkreślił Bohl.

O bezpieczeństwo Polaków będzie dbał policjant Maciej Wojciechowski na co dzień prowadzący szkolenia ze strzelania w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie.
– Tam na miejscu mając zezwolenia na używanie broni za granicą wypożyczymy 2-3 sztuki broni. To będą karabiny maszynowe, mające kaliber co najmniej 7,62 mm, czyli tego typu co kałasznikow – wyjaśnił Wojciechowski. – Na miejscu zaopatrzymy się także w materiały pirotechniczne, czyli race, granaty hukowe, świetlne. Posłużą nam one do zabezpieczenia obozowiska, które będzie miało wielkość boiska do siatkówki. Chodzi o to, by odstraszyć niedźwiedzia i mieć czas na obronę przed atakiem – dodał Wojciechowski.

Ciekawostką jest to, że broń zawsze zostawia się przed wejściem do tamtejszych banków, urzędów czy na pocztę. Poza tym nie wolno wchodzić do tych urzędów w butach, by nie brudzić posadzek czy podłóg. „Fajnie to wygląda, gdy petenci chodzą w skarpetach, ale w ten sposób okazuje się poszanowanie dla cudzej pracy” – podkreślił Bohl.

Sprzęt niepełnosprawnych uczestników wyprawy będzie specjalnie przygotowany.
Na przykład wózek dla Leszka Bohla będzie wyposażony z przodu w narty a z tyłu koła będą miały grube, wzmocnione bieżniki. – Nie będzie natomiast żadnego wspomagania silnikiem. Poruszać będziemy się wyłącznie siłą własnych rąk i nóg – zaznaczył. (PAP Life)

ali/ dki/

Data publikacji: 20.08.2014 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również