Pierwszego dnia rywalizacja odbywała się w goalballu, bocci, łucznictwie, bowlingu oraz w pływaniu. Pozostali zawodnicy z innych dyscyplin przeprowadzali w tym czasie swoje treningi na poszczególnych arenach.
Jedną z najbardziej widowiskowych dyscyplin podczas multidyscyplinarnych zawodów w Wągrowcu jest niewątpliwie goalball. Konkurencja paralimpijska, która przeznaczona jest dla osób niewidomych lub słabo widzących, a opiera się głównie na zmysłach słuchu i dotyku. Zawodnicy grają plastrach na oczy oraz specjalnych goglach, które nie przepuszczają światła dzięki czemu każdy ma równe szanse. Linie ograniczające boisko są wytłaczane, aby sportowcy mogli czuć je za pomocą dotyku. Do rozgrywki używa się specjalnej piłki wykonanej z gumy, z umieszczonym w środku dzwonkiem. Dzięki takiej konstrukcji piłka wydaje dźwięki, które pozwalają zawodnikom śledzić jej pozycję i poruszać się w odpowiednim kierunku
– Na starcie rywalizacji udało się stworzyć trzy reprezentacje – U19, która jedzie za dwa tygodnie 11 lipca do Brazylii na Mistrzostwa Świata, Kadrę Polski A i Kadrę Polski B. Pierwszy dzień zawodów uznajemy za bardzo owocny, udało nam się wygrać z drużynami Czech i Rumunii. We wtorek kontynuacja zawodów, a w środę poznamy drużyny, które zakwalifikują się do rozgrywek finałowych – podsumował pierwszy dzień trener kadry Polski w goalball Piotr Szymala.
Rywalizację rozpoczęto także w bocci, która jest jednym z najbardziej precyzyjnych sportów paralimpijskich. Jest to gra strategiczna, a jej zasady przypominają pétanque lub boule. Przeznaczona jest dla osób ze znaczną niepełnosprawnością ruchową. Boccia może być rozgrywana jako pojedyncza konkurencja lub jako konkurencja drużynowa. Rozgrywki przeprowadzane są na boisku o wymiarach 12,5 metra długości i 6 metrów szerokości, podzielonym na sześć prostokątnych stref. Zadaniem graczy jest umieszczenie swojej piłki jak najbliżej piłki-celu (białej piłki oznaczonej jako „jack” lub „kuli”). Mogą to robić poprzez rzut z ręki, rzut z rampy (specjalnego narzędzia, które umożliwia ruch piłki osobom z trudnościami ruchowymi) lub przez odbicie piłki przeciwnika od piłki celu.
– Dzisiaj był nerwowy dzień, ponieważ miałam rano awarię wózka. Na szczęście dotarliśmy na zawody na czas i pomimo braku treningu przed starem, udało mi się pokonać przeciwnika. Gdy tylko skończymy nasze zawody w bocci, na pewno wybiorę się na inne areny kibicować zawodnikom i zawodniczkom – powiedziała Małgorzata Perlińska, zawodniczka kadry narodowej w bocci
Drugiego dnia multidyscyplinarnych zawodów Dis+Abled European Summer Gamesywalizacja kontynuowano rywalizację w w bocci igoalballu, ponadto w tenisie stołowym, łucznictwie, bowlingu, pływaniu oraz kolarstwie.
Jedną z najchętniej wybieranych dyscyplin przez osoby z niepełnosprawnościami na całym świecie jest tenis stołowy. W Wągrowcu przy stołach zobaczyliśmy zawodników z Włoch, Serbii, Niemiec i oczywiście z Polski. Jak zawsze wielką klasę pokazał Rafał Czuper dwukrotny wicemistrz paralimpijski.
– Te mistrzostwa to jest taka nowość. Nigdy nie startowałem na takich zawodach. Jest bardzo fajna integracja. Zawody są świetnie zorganizowane – ocenił Czuper..
Zawody są idealnym miejscem by poznać się bliżej, porozmawiać z zawodnikami z całej Europy, wymienić się doświadczeniami i nawiązać nowe przyjaźnie.
Wisienką na torcie wtorkowej rywalizacji był wyścig handbike’ów w pobliskiej miejscowości Potulice obok Wągrowca. Kolarze rywalizowali tam na pętlach, których liczba była zależna od klasy niepełnosprawności zawodników. W klasie MH4 zwyciężył Rafał Wilk, przed Jakubem Staszkiewiczem. Najlepszy w klasie MH3 był Rafał Szumiec, ale cała trójka zawodników wpadła na metę praktycznie równocześnie.
– Bardzo dobra jazda drużynowa. Razem z Kubą Staszkiewiczem goniliśmy Rafała Wilka i udało się, dzięki czemu końcówka wyścigu była tak emocjonująca dla kibiców- ocenił Rafał Szumiec.
– Razem wszyscy wjechaliśmy na metę i tuż po wyścigu nie jestem jeszcze pewny czy wygrałem. Miałem przewagę przez większość wyścigu, chciałem pomóc więc na trasie Hubertowi Komorowskiemu, co spowodowało, że nim się spostrzegłem moi przeciwnicy mnie dogonili. Cieszę się jednak, że centymetry zadecydowały o tym, że wygrałem – wyjaśnia Rafał Wilk.
Trzeciego i czwartego dnia zawodów Dis+Abled European Summer Games w Wągrowcu rywalizacja odbywała się w goalballu, tenisie stołowym, łucznictwie, siatkówce na siedząco, bowlingu oraz w kolarstwie (jazda indywidualna na czas).
Środa nad jeziorem Durowskim rozpoczęła się od ulewnego deszczu, przez co rozgrywane nieopodal zawody łucznicze musiały zostać nieco opóźnione. Na szczęście, pogoda szybko się poprawiła, a przelotne opady były już później jedynie wytchnieniem w upale. Na strzelnicy zobaczyliśmy łuczników i łuczniczki z Czech, Słowacji oraz z Polski.
– Pochodzę z Ukrainy, przeprowadziłam się do Polski wraz z rodziną jeszcze przed wybuchem wojny. Przez wypadek stałam się osobą niepełnosprawną, ale sport i łucznictwo pozwalają mi na to bym nie tylko mogła robić to co kocham, ale także bym mogła się rozwijać i marzyć. Martwię się bardzo o moich bliskich, którzy mieszkają w Kijowie, ale tak jak wszyscy wierzę, że kiedyś ten koszmar się skończy – powiedziała Kseniya Markintatova
Kseniya Markintatova była najlepsza w łukach bloczkowych, w których popis swoich umiejętności dał również Słowak Marcel Pavlik . Zawodnik zaskoczył nas tym, jak świetnie mówi po polsku.
– Kiedy wybuchła pandemia, nie mogliśmy na Słowacji trenować, więc zaczęliśmy robić to w Polsce. Dzięki temu, szybko nauczyłem się mówić w Waszym języku, który jest bardzo podobny do naszego. Jestem pod wrażeniem organizacji tej imprezy. Dobrze, że w Polsce sport paralimpijski tak bardzo się rozwija, a zawodnicy są dostrzegani, bo u nas jest z tym nieco gorzej. Na szczęście nie mamy daleko, więc gdy tylko będziemy zapraszani na pewno będziemy Was odwiedzać – zapewnił Marcel Pavlik.
Chętnie Polskę odwiedza także Anna Hillebrandt-Pogorzelska, która blisko 51 lat temu reprezentowała nasz kraj podczas IV Letnich Igrzysk Paralimpijskich w Heidelbergu, gdzie nasza reprezentacja debiutowała. Zawodniczka Startu Poznań zdobyła wtedy cztery medale w parapływaniu, dwa złote i dwa srebrne.
– Jestem niesamowicie szczęśliwa, że sport paralimpijski tak bardzo się rozwija w naszym kraju. Sama też wzięłam udział w zawodach pływackich, co pokazuje, że w każdym wieku można uprawiać sport. Byłam przecież pływaczką, a tego się nie zapomina i choć na początku dostałam propozycję, by wystartować w bowlingu, to stwierdziłam, że przypomnę sobie lata młodości – powiedziała Anna Hillebrandt-Pogorzelska, obecnie mieszkająca w Holandii, która do Wągrowca przyjechała razem z mężem.
– Zarówno kiedyś jak i dzisiaj wspólna rywalizacja i zabawa były i są szansa na nawiązanie międzynarodowych przyjaźni, które czasami, mimo odległości mogą przerodzić się w miłość. Dokładnie tak było u mnie, bo swojego przyszłego męża – Holendra poznałam podczas Igrzysk w Toronto w 1976 roku – dodała paraolimpijka.
Podczas Dis+Abled European Summer Games równie ważny jest aspekt inkluzji, która odnosi się do tworzenia społeczeństwa i środowiska, umożliwiającego pełne uczestnictwo i równość szans dla wszystkich, niezależnie od ich różnic i ograniczeń związanych z niepełnosprawnością. Dlatego podczas całego wydarzenia odbywało się wiele warsztatów i treningów z zawodnikami.
Organizatorem Dis+Abled European Summer Games jest Polski Komitet Paralimpijski. Wydarzenie jest współfinansowane ze środków programu Unii Europejskiej Erasmus +. Patronat honorowy nad wydarzeniem objęło Ministerstwo Środowiska i Klimatu oraz minister sportu i Turystyki Kamil Bortniczuk.
Info: PKPar, oprac. rhr/, fot. Maria Gniazdowska, Adrian Stykowski
Data publikacji: 24.06.2023 r.