Rok rocznicowy 2009

Rok rocznicowy 2009

Tytułowy pleonazm, czyli „masło maślane" związany ze szczególną obfitością najrozmaitszych rocznic i jubileuszy w tym roku, dotyczy nie tylko Narodu i Państwa. Zaznacza się także w mniejszej skali: życiu i aktywności grup społecznych, prasy (pro domo sua - dwudziestolecie naszego pisma!), a także środowiska twórców związanych z Fundacją Sztuki Osób Niepełnosprawnych w Krakowie.

Z wiosną skonstatowali, że dokładnie przed dziesięciu laty powstała „własna” galeria Stańczyk przy ulicy Królewskiej. Natomiast przy okazji przygotowań letnich plenerów artystycznych, ci szczególnie „pamiętliwi” uświadomili innym, że ta akcja odbywa się po raz już piętnasty!
W efekcie pozytywnie załatwionych starań o dofinansowania, udało się zorganizować trzy dziesięciodniowe turnusy artystyczne dla twórców niepełnosprawnych nad morzem (w Poddąbiu koło Ustki) i w górach (Zubrzyca Górna na Orawie i Lanckorona koło Kalwarii Zebrzydowskiej) oraz Warsztaty Zdrowia w Zubrzycy. Wzięło w nich udział 60 osób z całego kraju. Natomiast 61. uczestnikiem był Nikołaj Milanow-Minczew, wybitny malarz bułgarski, zwycięzca V Międzynarodowego Biennale Sztuk Plastycznych Osób Niepełnosprawnych w 1998 roku, wierny przyjaciel Fundacji.
Właśnie on w ramach plenerowych gawęd i wykładów odsłaniał uczestnikom sekrety „pisania ikon”. W tej materii sam jest znawcą i mistrzem. O powstawaniu i rozwoju rozmaitych sposobów malowania na przestrzeni tysiącleci opowiadała z profesjonalnym znawstwem i dziewczęcym nieomal przejęciem zarazem, doktor historii sztuki Ewa Herniczek. Natomiast Tadeusz Łukasiewicz – jeden z najaktywniejszych i najpłodniejszych na plenerze artystów – z nieomal chłopięcym (dla odmiany) przejęciem dzielił się swoimi twórczymi doznaniami, widzeniem świata, filozofią sztuki plastycznej. Obok kilkunastu pejzaży sporządził portrety wszystkich (!) kilkunastu uczestników i gospodarzy pleneru w Zubrzycy. Zresztą tematy dysput rozszerzały się znacznie poza pierwotnie nakreślone ramy.
Pogoda, nastroje i humor dopisywały. Miejsca, choć dla wielu już znane, wciąż pozostają atrakcyjne, odkrywając nieznane dotąd uroki, prezentując korzystne na ogół zmiany.
Niewiele zmieniło się (i dobrze!) w starych, drewnianych leśniczówkach zubrzyckich. W orawskim skansenie przybył drewniany kościół z dzwonnicą i kaplicą przeniesione z Tokarni. Odbijają one świeżością odnowionych elementów od reszty obiektów. Trzeba co najmniej kilku lat, by pokryły się należną patyną.

Natomiast w sennej zazwyczaj Lanckoronie uczestnicy tegorocznego pleneru zauważyli sporo zmian po upływie pięciu lat od poprzedniego. Przede wszystkim gruntownemu przeobrażeniu uległ hotel Ochotniczych Hufców Pracy „Korona”. Stał się obiektem w pełni pozbawionym barier. Przybyły dwie kondygnacje, pokoje stały się przestronniejsze, na nowo wyposażone w wygodne meble. Jedynie obrazy wiszące na ścianach są te same co poprzednio. Kierownik Marek Kwaśnica podkreślił, że te obrazy – dary niepełnosprawnych twórców, które powstały tu w czasie kilkunastu plenerów organizowanych w latach 1996-2004, traktowane są z należytą estymą. Podkreślił również, że to nie koniec zmian. Trzeba zająć się rekultywacją wspaniałego sadu i otoczenia. Wyraził nadzieję, że „Korona” znów stanie się miejscem, w którym zatrzymywać się będą artyści niepełnosprawni. Na kończącej plener ekspozycji prac zorganizowanej w Gminnym Ośrodku Kultury, przybyłych gości zaskoczyła przede wszystkim ilość, ale i jakość artystyczna prac powstałych tu w ciągu zaledwie kilku dni! Szczególnie odznaczyła się tutaj silna grupa śląska: Barbara Bełdowicz, Piotr Dudek, Miron Kościelny, czy Zbigniew Wołkowicz. Inni również nie pozostawali w tyle, a efektem były dziesiątki prac, bywało jeszcze wilgotnych i nie oprawionych, które zawisły na ścianach Ośrodka.

Sama Lanckorona również się zmienia. Jest to miejsce unikatowe, śmiało mogące konkurować choćby z oboma Kazimierzami: krakowskim i Dolnym. Położenie, mikroklimat i architektura są istotnie niepowtarzalne. Zmienił się rynek wyłożony efektownym, choć niewygodnym do chodzenia brukiem. Wiele obiektów tak gminnych, jak i prywatnych odnowiono, a nawet odrestaurowano, często jednak w sposób nazbyt kontrowersyjny. Przed miesiącem otwarto Cafe Galerię „Arka”, której eklektyzm jest w pełni uzasadniony. Szereg zaniedbanych obiektów, jak choćby pływalnia, znalazło inwestorów obiecujących rychłe przystąpienie do prac. Oby zarząd gminy z Zofią Oszacką – wójtem na czele i Towarzystwem Przyjaciół Lanckorony wykorzystał w pełni szanse rozwoju i rewitalizacji urokliwego miasteczka.

Na początku wspomniałem o 15 latach plenerów organizowanych przez Fundację. Uzbierało się ich blisko pięćdziesiąt. Wzięło w nich udział kilkuset niepełnosprawnych twórców z kraju i zagranicy (Bułgaria, Wielka Brytania, Niemcy, Słowacja, Szwecja). Odbywały się głównie w Małopolsce, nad polskim morzem, a ostatnio również w Zamościu. Od 1999 roku współorganizatorem zostało Muzeum Żup Krakowskich w Wieliczce. Ale o tym, wspólnym tegorocznym plenerze – już na innym miejscu.
Janusz Kopczyński
fot. Archiwum FSON

rok1 rok2 rok3 rok4

 

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również