Uśmiech Steviego Wondera
- 04.04.2012
Uśmiech Steviego Wondera
Tekst Moniki Cetery został wybrany spośród 26 nadesłanych artykułów i okazał się bezkonkurencyjny w kategorii Pióro. Ogółem do wszystkich trzech kategorii: Pióro, Mikron i Ekran zgłoszono 43 prace. Gala wręczenia nagród odbyła się pod koniec marca 2012 roku. Wszyscy laureaci wezmą udział w wizycie studyjnej w siedzibie Komisji Europejskiej w Brukseli.
Uśmiech Steviego Wondera *
„Realizacja działań skierowanych do osób niepełnosprawnych to prawdziwe wyzwanie. Praca z uczestnikami projektu polegała w dużej mierze na przekonaniu ich iż mogą jeśli tylko chcą odnaleźć się na rynku pracy” – mówi Patrycja Drobniak z Biura Lidera Projektu „Zrób coś dla siebie – rozwój zawodowy i społeczny osób niepełnosprawnych wzrokowo” w Jaworznie, który objął swoim zasięgiem także inne śląskie miasta.
„Już teraz po kilku miesiącach realizacji tego zadania możemy zaobserwować jak bardzo zmieniło się zachowanie osób, które zdecydowały się wziąć udział w naszym przedsięwzięciu i jak bardzo zmieniliśmy się my podczas jego realizacji!” – dodaje.
Projekt „Zrób coś dla siebie” skierowany do osób niepełnosprawnych wzrokowo realizowany przez MOPS w Jaworznie oraz Polski Związek Niewidomych Okręg Śląski to wyjątkowa inicjatywa. Do tej pory działania skierowane do osób niewidomych i niedowidzących na terenie województwa śląskiego prowadzone były jedynie na terenie Rybnika i obejmowały swoim zasięgiem tylko to miasto (przyp. mowa o projekcie „Przekroczyć próg. Równy dostęp osób niewidomych i słabowidzących do życia społecznego i zawodowego”). Tymczasem udział w jaworznickim przedsięwzięciu mogły wziąć osoby z dysfunkcją wzroku z terenu całego województwa. Nie jest to jednak jedyny aspekt świadczący o jego wyjątkowości. Unikalne jest to, iż do jego realizacji zatrudniono osoby z niepełnosprawnością wzrokową, zarówno jako pracowników projektu jak i osoby prowadzące szkolenia.
„Uczymy się siebie nawzajem”
„Początki były trudne” – śmieje się Patrycja Drobniak z Biura Lidera Projektu. „Co prawda nie mieliśmy problemów z rekrutacją osób do Zrób coś dla siebie, jednak gdy okazało się że zajęcia rozpoczynają się w zimie większość uczestników była tym zniechęcona. Musieliśmy im tłumaczyć, że szkolenia ruszają w danym momencie i nie możemy ich przesunąć na inny termin. Bardzo się w to zaangażowaliśmy”.
Tablica informacyjna projektu
Wkrótce okazało się, że praca przy projekcie to nie tylko zajęcia z zakresu obsługi komputera, nauka czytania pisma Brailla’a, czynności dnia codziennego, ale przede wszystkim nauka siebie nawzajem. „Osoby, które mają w pełni sprawny zmysł wzroku nie rozumieją w jaki sposób odbiera świat osoba niedowidząca bądź niewidoma” – mówi Krzysztof Marciński, pracownik projektu, na co dzień członek zarządu Polskiego Związku Niewidomych. „Ktoś mówi do mnie: idź tam!” „Tam czyli gdzie?” – odpowiadam. „Bo ludziom widzącym czasem trudno zrozumieć jak pojmuje świat osoba niewidoma”. „Ja bardzo cieszę się, że otrzymałem pracę w tym projekcie” – mówi Marciński, który sam jest osobą z dysfunkcją wzroku. „I osobiście uważam, iż do takich projektów powinny być angażowani niepełnosprawni, którzy najlepiej rozumieją inne osoby z podobnymi problemami i znają ich potrzeby”.
Instruktor Arkadiusz i uczestniczka projektu Dorota
Pan Krzysztof, który został zatrudniony przy projekcie „Zrób coś dla siebie” już teraz widzi zmiany jakie zaszły w nim dzięki tej pracy. Wcześniej przez kilka lat był wolontariuszem w Polskim Związku Niewidomych i nie pracował zawodowo. Nie wyobrażał sobie jak mógłby pójść do pracy i poradzić sobie z obowiązkami zawodowymi. Teraz nie wyobraża sobie prowadzić życia osoby bezrobotnej. Praca przy projekcie zmieniła także jego podejście do świata. Stał się bardziej aktywny, otwarty i przede wszystkim nie ma problemów z wystąpieniami publicznymi. „Pan Krzysztof to teraz taka nasza medialna gwiazda” – żartuje pani Patrycja z Biura Lidera Projektu a sam pan Krzysztof dodaje: „Jeśli jest okazja mówić o rzeczach ważnych należy to robić!”.
Krzysztof Marciński, pracownik projektu
„Wszyscy tu jesteśmy debiutantami”
„Nie realizowaliśmy jeszcze takiego zadania” – mówi Jerzy Janas z Biura Partnera Projektu, a zarazem prezes Polskiego Związku Niewidomych koło w Jaworznie. „Dla nas jest to debiut. Z tego co wiem podobny projekt jak na razie był realizowany w Rybniku, ale był tylko skierowany do mieszkańców tego miasta”. „Sami nie dalibyśmy sobie rady gdyby nie przychylność pana Smalcerza z jaworznickiego MOPS-u, bo ten projekt to naprawdę duże przedsięwzięcie” – dodaje Krzysztof Marciński.
Dla Patrycji Drobniak realizacja „Zrób coś dla siebie” to również nowe doświadczenie. Wkrótce okazało się, że praca nad projektem wykracza daleko poza ramy organizacji samych zajęć. Jest to przede wszystkim kompleksowa praca z osobami, które w znaczącej większości są nieaktywne zawodowo. „Ten projekt pozwolił uczestnikom nabrać pewności siebie” – mówi Patrycja. „Przez kilka miesięcy miałam okazję obserwować jak bardzo zmieniło się zachowanie osób, które przychodzą do nas na zajęcia. Część z nich nie potrafiła nawet sama do nas dojechać, a teraz to robią”.
Osobom realizującym projekt udała się jeszcze inna sztuka, sztuka stworzenia w siedzibie Biura Lidera Projektu prawdziwie rodzinnej atmosfery. Uczestnicy zajęć często przychodzą do lokalu przy ul. Jagiellońskiej jeszcze przed zajęciami, by po prostu porozmawiać i miło spędzić czas.
Swoich sił jako wykładowca mógł również spróbować 24-letni Arkadiusz, który został zatrudniony przez firmę Alfa Prim jako jedna z osób przeprowadzających szkolenia. Arkadiusz jest osobą z dysfunkcją wzroku, działaczem Polskiego Związku Niewidomych a także informatykiem – samoukiem. „Bardzo odpowiadało mi w tym projekcie, że zajęcia są prowadzone indywidualnie” – mówi Arkadiusz. „Do tej pory nie miałem praktyki w szkoleniach więc jest to dla mnie swego rodzaju wyzwanie. Każdy z uczestników znajduje się na różnym stopniu zaawansowania więc mogę dostosować tempo zajęć do każdego z nich” – dodaje świeżo upieczony szkoleniowiec. Prowadzenie zajęć w ramach projektu otwarło przez Arkiem nową możliwość rozwoju zawodowego. Zaczął na poważnie zastanawiać się nad zajęciem się szkoleniami.
Niepełnosprawni – niepełnosprawnym
Jaworznicki projekt wyróżnia jeszcze jedna kwestia, do szkoleń skierowanych do osób z dysfunkcją wzroku została zatrudniona firma, której pracownicy sami są niepełnosprawni wzrokowo.
Szefem Instytutu Alfa Prim z siedzibą w Katowicach jest Krzysztof Wostal, który jest osobą głucho-niewidomą. „Zakładając firmę z moją znajomą chcieliśmy pokazać, iż osoby niepełnosprawne nie potrzebują żeby się nad nimi litować” – mówi z rozbrajającym uśmiechem, który nie znika z jego twarzy przez całą naszą rozmowę. Krzysztof jest wypoczęty, bo właśnie wrócił z egipskich „tropików” do polskiego upału. „Od wielu lat staramy się także zmienić myślenie samych osób niepełnosprawnych, pokazać im, że mogą kierować swoim losem”- dodaje. Krzysztof Wostal zatrudnia obecnie 11 osób w znaczącej większości to niepełnosprawni, z czego 6 osób pracuje obecnie jako szkoleniowcy przy projekcie „Zrób coś dla siebie”.
Jedną z takich osób jest 35-letnia Daria Bizoń, która jest informatykiem z wykształcenia. Gdy pytam ją o kwestię renty socjalnej czy wizja jej utraty nie blokowała Darii w szukaniu zatrudnienia w odpowiedzi „dostaję po uszach”. „Nie wyobrażam sobie życia bez pracy, nie po to kończyłam studia!” – irytuje się Daria. „Znam ten punkt widzenia niektórych osób i najbardziej mnie smuci iż są to ludzie młodzi. My mamy zatem rolę nie tylko szkoleniowca ale także dajemy świadectwo, że można inaczej”. Daria przyznaje także, że praca przy projekcie również dla niej była wyzwaniem: „Musiałam się nauczyć indywidualnego podejścia do kursantów, bo każdy znajdował się na innym stopniu zaawansowania i inaczej sobie radził z komputerem. Dla mnie to też była nauka”.
Również 24-letni Arkadiusz, o którym wspominaliśmy wyżej, dostał szansę od firmy Alfa Prim, by spróbować swoich sił w szkoleniach. Ta nowa rola sprawiła, że nabrał pewności jako „pedagog” i zastanawia się obecnie czy nie tą drogą potoczy się jego dalsza kariera zawodowa.
Uczestnicy projektu
Jednakże to, co jest sednem projektu to jego uczestnicy, których życie faktycznie uległo zmianie. Część z nich przełamała lęki związane z wyjściem z domu, inni nabrali pewności siebie, a jeszcze inni zaczęli znów planować podjęcie wymarzonej pracy.
Dorota. 25 lat. Ma tyle energii, że mogłaby nią obdzielić jeszcze dwie osoby. Wita mnie z uśmiechem i od razu mówi, że jest bardzo zadowolona ze szkolenia. „Jest naprawdę fajnie” – mówi. „Ja bardzo lubię szkolenia. Wychodzę z domu, uczę się czegoś nowego. Tu na zajęciach zrobiliśmy taką fajną prezentację zespołu Pectus. To moja ulubiona grupa, wie Pani?”. Dorota obecnie nie pracuje, kiedyś zatrudniona była w szpitalu, ale przygnębiało ją przebywanie z ludźmi chorymi. „To smutne miejsce, wie Pani?”. Teraz marzy jej się zatrudnienie w zakładzie pracy chronionej. Dorota szuka jeszcze pomysłu na siebie. Na pewno chciałaby wziąć udział w jakimś kursie, bo to sprawia jej przyjemność i pozwala poznać nowe osoby. Kursy to pretekst, by wyjść z domu, ciekawie spędzić czas. Poza kursem spotyka się ze swoim chłopakiem, teraz już sama sprawdza rozkład jazdy autobusów na komputerze.
Marta. 22 lata. Marta jest przeciwieństwem Doroty. Wyciszona i spokojna, mówi do mnie łagodnym głosem. Marta, która ma ograniczone pole widzenia, dzięki udziałowi w projekcie wykonała nad sobą niesamowitą pracę. Na początku bała się sama dojeżdżać na kurs z odległej dzielnicy Jaworzna. Teraz dociera do ośrodka, gdzie odbywają się zajęcia samodzielnie. Dla niej to olbrzymi sukces. Jak do tej pory nie pracowała zawodowo ale poznaje nowych ludzi, wyrwała się z domu. Jak mówi chciałaby podjąć pracę, tylko na razie nie ma pomysłu jaką.
Zbigniew. 35 lat. Chodzący „konkret”. Jako jedyny z moich rozmówców ma wyznaczony cel zawodowy. „Chciałbym się zająć projektowaniem. Bardzo podobają mi się ogrody, ale najbardziej meble. To co chciałbym robić w życiu to stolarstwo a co za tym idzie projektowanie mebli” – mówi. Zbyszek jak do tej pory ma już za sobą kurs biblioteczny, nauczył się też grafiki i obsługi klawiatury, ukończył też szkołę dla osób słabowidzących. Sam przychodzi na zajęcia, bo jak mówi nie mieszka daleko od siedziby związku znajdującej się przy ul. Dwornickiego (przyp. jest to jedno z dwóch lokalizacji gdzie odbywają się kursy na terenie Jaworzna).
Zbigniew, uczestnik projektu
EFS zmienia dziennikarzy
Przyznaję się bez bicia. Bałam się tego artykułu. Jako dziennikarz miałam zaledwie sporadyczny kontakt z osobami niepełnosprawnymi, a osoba niewidoma kojarzyła mi się z wiecznie uśmiechniętym Stevie Wonderem, którego piosenkę „I just called to say I love you” pamiętam z dzieciństwa. Bałam się, że będę musiała zadawać trudne pytania związane ze zdrowiem i jaki spotka mnie odbiór z drugiej strony. Nikt nie lubi mówić a swoich „wadach” i nikt nie lubi pytać o rzeczy, o które „pytać nie wypada”. Wystarczyło jednak 10 minut, by zniknęła bariera jaka dzieli tych tak zwanych „zdrowych” od „niepełnosprawnych”. Urzekła mnie atmosfera panująca w biurze projektu, otwartość ludzi przy nim pracujących i samych uczestników. Te kilka godzin jakie poświęciłam na zebranie materiałów do tekstu wystarczyło, by trochę inaczej spojrzeć na świat i życie osób niepełnosprawnych wzrokowo. Pod wrażeniem była też moja fotograf Ela, z którą udałyśmy się do Biura Lidera Projektu. Faktem pozostaje, iż być może projekty realizowane z EFS nie zawsze dają spektakularne efekty w postaci natychmiastowego zatrudnienia osób biorących w nich udział, jednak zmieniają myślenie zarówno uczestników jak i osób realizujących to zadanie. Projekty skierowane do osób zagrożonych wykluczeniem społecznym spełniają przede wszystkim rolę aktywizacyjną, pozwalają nawiązać kontakty, które być może w przyszłości zaowocują podjęciem pracy zawodowej. Szkoda tylko, że ustawodawca zamknął osoby niepełnosprawne w tak zwanej „pułapce rentowej” (osoba pobierająca niską zazwyczaj rentę socjalną ma nikłe możliwości „dorobienia” w obawie przed utratą świadczenia), co jest główną barierą blokującą aktywizację zawodową tej grupy osób. Właśnie ten argument czyli lęk przed utratą świadczenia socjalnego padał najczęściej jako główna przyczyna braku aktywności osób niepełnosprawnych na i tak trudnym polskim rynku pracy.
Krzysztof Wostal, właściciel firmy szkoleniowej
Podsumowanie projektu:
Jaworznicki projekt jest w trakcie realizacji. Jego początek to październik 2010 roku, koniec zaplanowano na 30 wrzesień 2012. Swoim kompleksowym wsparciem „Zrób coś dla siebie” objął 80 osób z terenu całego województwa śląskiego i jest to pierwszy projekt o tak dużym zasięgu. W różnego rodzaju szkoleniach biorą udział osoby z Jaworzna, Katowic, Sosnowca, Mikołowa, Częstochowy i Pszczyny. Uczestnicy projektu oprócz m.in. szkoleń komputerowych i zajęć z orientacji przestrzennej korzystają także z pomocy psychologa oraz doradcy zawodowego.
Autorka zdjęć: Elżbieta Kusz
Autorka dziękuje pani Patrycji Drobniak (Biuro Lidera Projektu), Jerzemu Janasowi (Biuro Partnera Projektu), Krzysztofowi Marcińskiemu (pracownikowi projektu), Krzysztofowi Wostalowi (właścicielowi firmy szkoleniowej), Darii Bizoń (wykładowcy) oraz wszystkim innym bohaterom artykułu bez których przychylności tekst nie mógłby powstać.
* Stevie Wonder – amerykański muzyk i kompozytor. Niewidomy od urodzenia jest jednym z najbardziej promiennych i uśmiechniętych artystów na świecie. Nie ma chyba osoby, która nie zna jego słynnego utworu „I just called to say I love you”. W 1989 roku artysta przebywał w Polsce i wsparł „Solidarność” przed pierwszymi w Polsce wolnymi wyborami. Stevie jest żywym przykładem na to, że nie ma barier nie do pokonania.
Od redakcji „Naszych Spraw”: Zachowano pisownię tekstu oryginalnego, wprowadzając jedynie niezbędne korekty interpunkcyjne.