Święta w cieniu leczenia: jak odnaleźć poczucie normalności, gdy choruje dziecko?

Poważna choroba dziecka zmienia życie całej rodziny w sposób, którego nie da się oswoić z dnia na dzień. To, co wcześniej porządkowało codzienność – święta, uroczystości, rodzinne spotkania – przestaje mieć znaczenie. Leczenie przejmuje kontrolę nad kalendarzem, a przyszłość dzieli się na krótkie odcinki wyznaczane terminami badań. Boże Narodzenie szczególnie mocno obnaża ten rozdźwięk – zmusza rodziców do konfrontacji z pytaniem, czy w sytuacji tak głębokiego kryzysu w ogóle jest miejsce na świąteczną atmosferę. Jak odnaleźć miejsce na święta, kiedy codzienność podporządkowana jest leczeniu?

Między troską a próbą podtrzymania codzienności
Dla wielu rodziców pytanie o sens i formę świąt w czasie choroby dziecka nie jest abstrakcyjnym dylematem. Wraca w rozmowach prowadzonych półgłosem, w myślach pojawiających się późnym wieczorem, a czasem w szpitalnych salach, gdzie czas płynie inaczej niż poza oddziałem. Jedni mówią o potrzebie rezygnacji – o tym, że nie mają siły ani zasobów, by myśleć o dekoracjach czy przygotowaniach. Inni przeciwnie: chcą zrobić wszystko jak dawniej, bo obawiają się, że każde odstępstwo będzie dla dziecka kolejną stratą.

To napięcie jest zrozumiałe. Choroba dziecka odbiera poczucie kontroli, a święta bywają jednym z ostatnich obszarów, w którym rodzice próbują zachować ciągłość i sprawczość.

Dlaczego dzieci potrzebują znanych ram mimo choroby?
Z perspektywy psychologii dziecięcej święta nie są jednorazowym wydarzeniem, lecz częścią systemu powtarzalnych sygnałów, które porządkują świat. W czasie choroby ten system ulega rozpadowi: zmienia się rytm dnia, przestrzeń, relacje, a często także role w rodzinie. Dla dziecka jest to doświadczenie dezorientujące, nawet jeśli nie potrafi go nazwać.
– Dzieci, także te zmagające się z poważną chorobą, pozostają dziećmi z niezmiennymi potrzebami emocjonalnymi. W obliczu leczenia szczególnie istotne jest podtrzymywanie elementów normalności, które dają poczucie bezpieczeństwa i ciągłości – wyjaśnia mgr Joanna Pruban, psychoonkolog z Kliniki Onkologii Instytutu Matki i Dziecka (IMiD). – Święta Bożego Narodzenia, nawet w bardzo uproszczonej formie, mogą pomóc dziecku na chwilę oderwać się od świata procedur medycznych i wrócić do tego, co znane i bezpieczne.

Nie chodzi przy tym o pełną oprawę ani o realizację tradycji w ich „kanonicznej” wersji. Znaczenie mają drobne, powtarzalne elementy – te, które dziecko kojarzy z domem i poczuciem bycia zaopiekowanym.

Święta na miarę możliwości
Wielu rodziców instynktownie próbuje odtworzyć święta sprzed choroby, traktując je jak punkt odniesienia do dawnego porządku. Tymczasem takie podejście bywa obciążające i prowadzi do rozczarowania. Specjaliści coraz częściej podkreślają, że w sytuacji kryzysowej święta warto rozumieć nie jako jedno wydarzenie, lecz jako proces, który można modyfikować w zależności od samopoczucia dziecka i zasobów rodziny.

– Rytuały świąteczne mogą pełnić funkcję wspierającą, o ile są dostosowane do realnych możliwości. Kiedy przestają być obowiązkiem, a stają się przestrzenią na bycie razem, pomagają zarówno dziecku, jak i dorosłym – podkreśla mgr Joanna Pruban.

W praktyce oznacza to zgodę na niekompletność, na zmiany planów, na przerwy i powroty. Dla dziecka ważniejsze od formy bywa samo doświadczenie uwagi i obecności.

Gdy święta przypadają w szpitalu
Czasami leczenie sprawia, że powrót do domu na święta nie jest możliwy. Dla rodziców to jedno z najtrudniejszych doświadczeń, często przeżywane jako symboliczna strata. Dzieci jednak nierzadko reagują inaczej – koncentrują się na tym, co jest dostępne tu i teraz, a nie na porównaniach z tym, jak „powinno być”.

Oddziały pediatryczne coraz częściej starają się zaznaczyć obecność świąt choć symbolicznie. Te działania mają znaczenie nie tylko organizacyjne, ale przede wszystkim emocjonalne.

– Nawet w warunkach szpitalnych staramy się, by dzieci poczuły wyjątkowość tego czasu. Ubieramy choinkę, organizujemy niewielki poczęstunek, a mali pacjenci otrzymują prezenty od zaprzyjaźnionych fundacji. Ten świąteczny nastrój pomaga nie tylko dzieciom, ale również ich rodzinom – mówi prof. Anna Raciborska, kierownik Kliniki Onkologii IMiD.

Dla dziecka kluczowe pozostaje poczucie, że święta nie zostały pominięte ani „unieważnione”, nawet jeśli wyglądają inaczej niż wcześniej.

Rodzice w cieniu świąt
W narracjach o chorobie dziecka uwaga koncentruje się zwykle na pacjencie. Tymczasem to rodzice pozostają w stanie ciągłej mobilizacji – emocjonalnej i organizacyjnej. Święta mogą ten stan pogłębiać, zwłaszcza gdy towarzyszy im przekonanie, że „trzeba się postarać”.

– Dzieci bardzo uważnie obserwują dorosłych. Ich napięcie, zmęczenie czy poczucie bezradności są dla dziecka czytelne, nawet jeśli nie są wypowiedziane wprost. Zgoda na ograniczenia i rezygnację z części oczekiwań bywa więc jednym z istotnych elementów troski o dobro dziecka – dodaje mgr Joanna Pruban z IMiD.

Święta bez iluzji, ale z ciągłością
Boże Narodzenie w rodzinie dotkniętej chorobą rzadko przypomina wcześniejsze doświadczenia. Nie musi jednak tracić sensu. Jego wartość nie polega na kompletności ani idealnej formie, lecz na podtrzymaniu relacji i poczucia ciągłości.

Czasem święta sprowadzają się do jednego wspólnego momentu, czasem do symbolicznego gestu. Dla dziecka może to być wystarczający sygnał, że mimo choroby świat nie stał się całkowicie nieprzewidywalny – i że są w nim miejsca, w których wciąż można poczuć się bezpiecznie.

pr/, fot. freepik.com

Data publikacji: 17.12.2025 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również