Wojciech Gibała. Ten, który nie przyspiesza rozmowy, zostaje w niej

Wojciech Gibała

W programie YVN „Autentyczni”. Współtworzonym przez osoby neuroróżnorodne, są pytania, które padają szybko, i takie, które zostają w powietrzu. Wojciech Gibała w tym programie zadaje te drugie. Nie dlatego, że chce zbudować napięcie. Raczej dlatego, że nie potrafi udawać, że odpowiedź już padła. Jego obecność w programie „Autentyczni” jest efektem współpracy z Fundacją Rozwoju Edukacji, Pracy, Integracji (Fundacją REPI).

Nie prowadzi rozmowy jak dziennikarz szkolony do domykania wątków. Nie skraca ciszy. Nie maskuje niepewności. Jego pytania nie są efektowne, ale są konsekwentne. Wraca do nich. Doprecyzowuje. Sprawdza, czy dobrze zrozumiał. To styl, który w telewizji bywa ryzykowny. W „Autentycznych” okazuje się kluczowy.

Mówienie wolniej niż świat
Wojciech mówi o sobie wprost: jest osobą w spektrum autyzmu. Norm społecznych uczył się dłużej, innym rytmem. Dla wielu osób to doświadczenie bywa powodem wycofania. Dla niego stało się źródłem uważności.

„Ja nie zawsze od razu wiem, co ktoś ma na myśli” – mówi. – „Dlatego pytam. A potem jeszcze raz pytam”.

To nie jest niepewność. To metoda. W świecie, który przyspiesza rozmowę do haseł i reakcji, Wojciech robi coś odwrotnego: spowalnia. Jego pytania nie są prowokacją. Są próbą zrozumienia. I dlatego często prowadzą rozmówców w miejsca, których się nie spodziewali.

Pytania o rzeczy najtrudniejsze
W rozmowie z Agnieszka Chylińska Wojciech zapytał o cierpienie i o pretensje do Boga. Bez wstępu. Bez zabezpieczenia emocjonalnego. Zapytał tak, jak się pyta wtedy, gdy temat nie jest abstrakcyjny, lecz osobisty.

Nie próbował przejąć narracji. Słuchał. Kiedy padło zdanie „Po prostu bądź”, nie skomentował go od razu. Zatrzymał się przy nim. Później powiedział, że było dla niego ważne, bo nikt nie próbował go poprawiać ani tłumaczyć, jaki powinien być.
„Usłyszałem, że mogę być. To było dla mnie wystarczające” – mówi.

Wojciech nie szuka gotowych odpowiedzi. Raczej sprawdza, czy rozmówca potrafi pozostać w pytaniu razem z nim.

Gdy rozmowa boli
Odcinek z Maciejem Maleńczukiem był dla Wojciecha doświadczeniem trudnym. Język ostry, sądy jednoznaczne, momentami prowokacyjne. Nie wszystko było dla niego do przyjęcia.

„Byłem zbulwersowany” – mówi wprost. – „Nie zgadzałem się z wieloma rzeczami”.

I dodaje coś, co dobrze oddaje jego postawę:
„Ale nie wyszedłem. Zostałem w rozmowie”.

To zdanie mówi o nim więcej niż jakakolwiek deklaracja. Wojciech nie myli autentyczności z komfortem. Nie uważa, że rozmowa musi być bezpieczna, żeby miała sens. Uważa, że musi być uczciwa. A uczciwość czasem boli.

Dziennikarz bez maski
W „Autentycznych” Wojciech nie gra roli. Nie próbuje być kimś innym. Nie buduje dystansu. Jego pytania są przedłużeniem jego sposobu bycia w świecie.
„Nie pytam, żeby było miło” – mówi. – „Pytam, bo chcę zrozumieć. Nawet jeśli odpowiedź mnie zdenerwuje albo zasmuci”.

Dla zespołu dziennikarzy z Fundacji Rozwoju Edukacji, Pracy, Integracji z Tarnowa, Warszawy, Lublina, Gdyni i innych miast – Wojciech jest punktem odniesienia. Nie liderem w klasycznym sensie. Raczej kimś, kto pokazuje, że można prowadzić rozmowę bez przyspieszania jej do oczekiwań widza.

Dlaczego pyta „po bandzie”
Wojciech Gibała zadaje pytania, które wielu osobom wydają się zbyt daleko idące. Pytania graniczne, dotykające sytuacji skrajnych, takich jak zagrożenie życia dziecka, dramatyczne konflikty wartości czy decyzje, w których nie ma dobrego wyjścia. Nie robi tego dla efektu ani prowokacji.

„Ja pytam o takie rzeczy, bo one istnieją” – mówi. – „To nie są teorie. To się ludziom naprawdę zdarza”.

Dla Wojciecha takie pytania nie są testem moralnym ani próbą „złapania” rozmówcy. Są sposobem sprawdzenia, czy w obliczu skrajnej sytuacji da się pozostać człowiekiem w relacji, bez uciekania w slogany, uproszczenia czy gotowe odpowiedzi.

„Kiedy pytam o najtrudniejsze rzeczy, nie oczekuję jasnej odpowiedzi” – tłumaczy. – „Chcę zobaczyć, czy ktoś potrafi powiedzieć: nie wiem, bo to jest zbyt trudne”.

W jego doświadczeniu świata wiele osób z niepełnosprawnościami i ich rodzinami żyje w stałym napięciu związanym z odpowiedzialnością, lękiem o przyszłość i koniecznością podejmowania decyzji, których nikt nie chciałby podejmować. Te pytania są więc formą nazwania rzeczywistości, a nie jej eskalowania.

Wojciech nie szuka odpowiedzi, które da się zacytować w nagłówku. Szuka momentu prawdy – chwili, w której rozmówca przestaje mówić „jak powinno być”, a zaczyna mówić „jak jest”.

„Jeżeli ktoś potrafi zostać w takim pytaniu, nawet bez odpowiedzi, to znaczy, że traktuje rozmowę poważnie” – mówi.
To właśnie dlatego jego pytania bywają trudne. Nie dlatego, że chce przekroczyć granicę.
Dlatego, że życie bardzo często już ją przekracza.

Uważność jako kompetencja
Z perspektywy dr. Tomasza E. Wardzały, prezesa zarządu Fundacji REPI to właśnie ten styl jest kluczowy. Pan Wojciech nie kompensuje neuroróżnorodności maską społecznej poprawności. Przeciwnie – wykorzystuje ją jako zasób.

Spowalnianie rozmowy, wracanie do wątków, zgoda na ciszę – to kompetencje, które w świecie szybkiej komunikacji są rzadkie, a coraz bardziej potrzebne. Pan Wojciech wnosi je do przestrzeni publicznej bez deklaracji i bez manifestu. Po prostu je praktykuje.

Pozostać
W świecie mediów często wygrywa ten, kto mówi szybciej, głośniej, ostrzej. Wojciech Gibała robi coś odwrotnego. Zostaje. Pyta. Czeka. Nie przyspiesza rozmowy.
I być może właśnie dlatego w „Autentycznych” to jego pytania tak często wyznaczają kierunek.

Program „Autentyczni” telewizji TVN od początku współtworzą Tarnowianie, uczestnicy Fundacji Rozwoju Edukacji, Pracy, Integracji. Do tej pory gośćmi byli: Robert Makłowicz, Natalia Kukulska, MATA, Magda Gessler, Marcin Prokop, Maciej Stuhr, Justyna Kowalczyk-Tekieli, Maciej Zakościelny, Agnieszka Chylińska, Maciej Maleńczuk.

Program „Autentyczni” to format rozmów, w których pytania zadają dziennikarze neuroróżnorodni – uczestnicy Fundacji Rozwoju Edukacji, Pracy, Integracji z różnych miast Polski. Odcinki z Agnieszką Chylińską i Maciejem Maleńczukiem pokazują dwa skrajnie różne doświadczenia rozmowy: spokojne, oparte na obecności, oraz konfrontacyjne, wymagające stawiania granic. W obu przypadkach stawką nie jest komfort, lecz zdolność pozostania w relacji.

Zobacz galerię…

Info i źródło zdjęć: Fundacja REPI

Data publikacji: 30.12.2025 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również