Pierwszy na Mazowszu zabieg wszczepienia podskórnego kardiowertera
- 17.08.2015
Pierwszy na Mazowszu zabieg wszczepienia podskórnego kardiowertera
Specjaliści z I Katedry i Kliniki Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przeprowadzili pierwszy na Mazowszu zabieg wszczepienia podskórnego kardiowertera-defibrylatora – poinformował PAP dr hab. n. med. Marcin Grabowski.
Wszczepienie kardiowertera-defibrylatora, podobnie jak stymulatora serca, odbywa się metodą mało inwazyjną. Polega ona na umieszczeniu w sercu poprzez żyły jednej lub więcej elektrod i połączeniu ich z tym aparatem. Potem zaszywa się je pod skórą na klatce piersiowej.
Nie jest to operacja na otwartym sercu, nie wymaga bowiem otwierania klatki piersiowej ani mięśnia sercowego. W zależności od trudności taki zabieg trwa od 40 minut do kilku godzin.
U niektórych pacjentów z arytmią serca taka metoda z powodu różnych powikłań jest bardziej ryzykowna i dlatego elektroda kardiowertera-defibrylatora wszczepiana jest nie wewnątrz serca, lecz jedynie podskórnie.
Dr hab. Marcin Grabowski z I Katedry i Kliniki Kardiologii WUM powiedział PAP, że zabieg wykonano u 62-letniego pacjenta z ciężką pozawałową niewydolnością serca, ze wskazaniami do wszczepienia kardiowertera-defibrylatora. Operację przeprowadzono w ramach prewencji pierwotnej nagłego zgonu sercowego.
U pacjenta tego doszło wcześniej do odelektrodowego zapalenia wsierdzia i było u niego duże ryzyko nawrotu infekcji po zastosowaniu standardowej procedury wszczepienia kardiowertera-defibrylatora.
„Infekcje są jednymi z najpoważniejszych powikłań wszczepiania lub wymiany urządzeń do elektroterapii serca. Bardzo często trzeba wtedy usunąć cały układ stymulujący serce, co jest obarczone dużym ryzykiem” – powiedział PAP dr Grabowski.
Zabieg nową metodą specjalista ten przeprowadził wspólnie z dr Marcinem Michalakiem oraz prof. Joachimem Winterem z Duesseldorfu. Po takim zabiegu znacznie mniejsze jest ryzyko powikłań infekcyjnych oraz niedrożności żylnych.
Kardiowerter-defibrylator jest najskuteczniejszą metodą zapobiegania nagłej śmierci sercowej. Wszczepia się go osobom z wysokim ryzykiem nagłego zatrzymania akcji serca, jak również w prewencji pierwotnej zawału u pacjentów znajdujących się w grupie szczególnego ryzyka.
Tego rodzaju urządzenie wszczepiane podskórnie kosztuje ok. 90 tys. zł i jest aż czterokrotnie droższe niż to implantowane standardowo. Do monitorowania jego pracy niezbędny jest programator, który bezprzewodowo łączy się z urządzeniem.
Agnieszka Stępień z biura informacji i promocji WUM poinformowała PAP, że do wszczepiania podskórnego kardiowertera-defibrylatora kwalifikowani są pacjenci po wcześniejszych powikłaniach (np. po infekcjach), z dużym ryzykiem ich wystąpienia (np. pacjenci dializowani, z przewlekłymi procesami zapalnymi), z niedrożnościami żylnymi, u chorych ze spodziewanym długim okresem przeżycia (pacjenci młodzi) lub z potencjalnie odwracalną przyczyną ryzyka wystąpienia arytmii.
Pierwszy w Polsce zabieg wszczepienia podskórnego kardiowertera-defibrylatora we wrześniu 2014 r. przeprowadził dr Paweł Ptaszyński z Kliniki Elektrokardiologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. (PAP)
zbw/ mrt/
Data publikacji: 17.08.2015 r.