Ręce opadają… ale jest św. Franciszek, czyli o nielegalnych loteriach
- 24.03.2011
Ustawa ta stanowi, że loterie fantowe organizowane w miejscach publicznych i miejscach użyteczności publicznej podlegają restrykcyjnym przepisom takim jak kasyna czy gry pieniężne. W praktyce każde miejsce nie będące „prywatnym” jest miejscem publicznym, a więc organizator loterii fantowej musi posiadać szereg zezwoleń, by przedsięwzięcie było legalne. Procedura ich przyznawania jest niezwykle skomplikowana i zupełnie absurdalna. Po pierwsze trzeba uzyskać, tj. wykupić zgodę Izby Celnej na legalną loterię.
Wniosek obok wielu pomniejszych zaświadczeń powinien zawierać (wg art. 38 ust. 1 ww. ustawy):
– wzór losu lub innego dowodu udziału w grze,
– dokumenty potwierdzające legalność źródeł pochodzenia kapitału zakładowego, środków finansowych lub innego majątku przeznaczonego na urządzenie loterii fantowej,
– aktualne zaświadczenie o niezaleganiu w podatkach stanowiących dochód budżetu państwa oraz o niezaleganiu z zapłatą składek na ubezpieczenia społeczne oraz ubezpieczenie zdrowotne,
– ekspertyzy losów lub innych dowodów udziału w grze, potwierdzającej zabezpieczenie przed sfałszowaniem oraz przedwczesnym odczytaniem wyniku gry, w szczególności przed prześwietleniem, otwarciem lub zdrapaniem farby ochronnej i zamknięciem lub ponownym naniesieniem farby ochronnej bez naruszenia struktury papieru.
Ponadto osoby pełniące funkcję lub zajmujące stanowisko, z którym wiąże się obowiązek nadzorowania loterii fantowej obowiązane są posiadać świadectwo zawodowe (art. 24 ust. 1 pkt. 1 cytowanej ustawy).
Natomiast ścigani przez prawo mają być nie tylko organizatorzy loterii, którzy nie wykupili zgody Urzędu Celnego i nie spełnili innych ustawowych wymogów, ale również jej uczestnicy.
W roku 2010 jedynie fundacja Ex Animo – wspomagająca od lat oddział onkologii dziecięcej Centrum Zdrowia Dziecka, a zatem wyręczająca państwo w jego elementarnych obowiązkach – wykupiła zgodę na legalną loterię fantową. Prasa szeroko opisywała tę prawdziwą „drogę przez mękę”. Ponad dwa miesiące trwało kompletowanie ponad 25 zaświadczeń, świadectw, zdawanie egzaminów kwalifikacyjnych, zawodowych etc. etc. Razem kosztowały… 6 tys. zł. Do tego 10 proc. podatku i zamrożenie równowartości ceny losów na pół roku jako gwarancji bankowej – na wypadek reklamacji.
To prawo jest i absurdalne i złe. Niszczy i paraliżuje działalność społeczną skutecznie zniechęcając do pomagania innym. Wiele cennych inicjatyw charytatywnych zduszono w zarodku. Potrzebujący nie dostali pomocy, bo darczyńcy nie chcieli być karani za wyświadczane dobro.
Wiele organizacji przeprowadziło swoje aukcje uczestnicząc w nielegalnym procederze, nie mając tej wiedzy, ale równie znacząca liczba zrobiła to w pełni świadomie, licząc na to, że Urząd Celny ich akurat nie skontroluje.
Zmiany są konieczne, bo problem dotyczy dziesiątków Polaków, którzy chetnie – i w nieświadomości łamania prawa – uczestniczyli w przeróżnych loteriach fantowych organizowanych w szkołach, kościołach, na balach charytatywnych itp. miejscach.
Wielu z nas wedle obowiązującego prawa zostało przestępcami. I nieważne, że jest to prawo durne, bo zasada „dura lex, sed lex” mimo podobnego brzmienia znaczy coś innego: surowe prawo, lecz prawo!
I chociaż ręce opadają, a rozum się buntuje pozostaje prawem, dopóki nie zostanie poprawione.
Posłanka Bożena Sławiak w interpelacji nr 20145 do ministra finansów w sprawie włączenia loterii fantowych organizowanych przez kościelne osoby prawne do ustawy o grach hazardowych przedstawiła wątpliwości związane z niektórymi zapisami tej ustawy. Podsekretarz stanu Jacek Kapica – w odpowiedzi – poinformował, że w przygotowanym rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw zostały zaproponowane zmiany art. 24 ust. 2 i art. 38 ustawy.
Poprawka ta ma ułatwić organizowanie loterii fantowych z niską pulą wygranych, tj. gdy ich wartość nie przekracza wysokości (ustalonej zgodnie z przepisami ustawy o grach hazardowych) kwoty bazowej, a ta w 2011 roku wynosi 3395 zł. I ręce znów opadają, bo z pewnością nie usunie ona problemu. Także dlatego, że w rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o grach hazardowych została zaproponowana jedynie zmiana przepisu, w myśl której opłata za zezwolenie na urządzenie loterii fantowej z niską pulą wygranych ma być niższa i będzie wynosić 5 proc. kwoty bazowej (dla innych loterii fantowych pozostaje 100 proc. kwoty bazowej, dla jednego województwa 50 proc.), a osoby nadzorujące ją i prowadzące nie będą musiały uzyskiwać świadectwa zawodowego, złożą jedynie oświadczenia o znajomości przepisów ustawy w zakresie loterii fantowych.
A wielu posłów – także członków sejmowej podkomisji zajmującej się zmianami w ustawie hazardowej – jest przekonanych, że należy w ogóle wyjąć loterie charytatywne spod rygorów ustawy hazardowej i wymagać wyłącznie rejestracji w urzędzie miasta lub gminy. Czy jednak wprowadzą bardziej istotne zmiany w trakcie prac podkomisji?
Obradującym posłom – by znów nam ręce nie opadły – życząc odwagi w poprawianiu złych przepisów prawa, dedykuję na dziś i na jutro słowa św. Franciszka: „Boże daj mi pogodę ducha, abym zgadzał się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagę, abym zmieniał to, co zmienić mogę i mądrość, abym odróżniał jedno od drugiego”.