Co dziwnego w naszym „schronie”? Może to, że zbudowano go w 1948 roku aby przygotować się do spodziewanego ataku Zachodu na ówczesną Polską Rzeczypospolitą Ludową. Historia wydała swój werdykt. Zamiast wojny – na szczęście – mamy pokój. Zamiast socjalizmu… no może mniej optymizmu.
Ale w schronie przeciwlotniczym zbudowanym przez (prawdopodobnie) jeńców niemieckich kwitnie kulturalne życie Poznania. Wyłącznie dlatego, że kilkuosobowa grupa zapaleńców tak postanowiła. I jeszcze jedno – zawsze na schronowych koncertach dajemy szansę artystom z niepełnosprawnością.
Tym razem na „walentynkowym” XXXVIII koncercie z cyklu „Festiwal Artystyczny Mimo Wszystko w Przystani” wystąpiło wyjątkowe małżeństwo Aliny i Krzysztofa Galasów. On poeta, muzyk, ma jeden problem – nie widzi. Ona wspólnie z nim występuje na scenie. Razem, czyli wspaniale.
A oprócz nich wystąpili w jakimś sensie także nie w pełni sprawni (jeśli można uznać za niepełnosprawność podeszły wiek) artyści z kabaretu Stowarzyszenia „Mali Bracia Ubogich”, twórca czekanek Marian Grześkowiak (wiek 80+), który otworzył swoją wystawę i zespół Waldemara Antczaka ze wspaniale zapowiadającą się solistą Katarzyną Solarek (pokolenie 20+). Wszyscy razem.
Świetny koncert prowadzony przez seniorkę Aleksandrę Kwiatkowską. Najbardziej cieszy fakt, że na schronowej scenie fizyczne różnice i fizjologiczne możliwości nie mają żadnego znaczenia. Tu trzeba najpierw być dobrym w tym co się robi – a to czy się widzi, ile ma się lat – nie ma większego znaczenia.
Niedługo odbędzie się autorski wieczór Krzysztofa Galasa – z okazji wydania przez niego VIII(!) tomiku wierszy. Również w gościnnych przestrzeniach poznańskiego Schronu Kultury „Europa”.
A może wśród czytelników portalu Magazynu „Nasze Sprawy” są artyści pragnący wystąpić w Poznaniu? Proszę napisać na adres karo@karo-12kropel.pl. Może to Wasza „szansa na sukces”?
Tekst i fot.: Roman Kawecki