Z Zuzanną Oleksą, kierownik Galerii Apteka Sztuki rozmawia Ryszard Rzebko
NS – Proszę opowiedzieć o tym miejscu. Kiedy powstało i czym się zajmuje?
Zuzanna Oleksa – Galeria Apteka Sztuki jest niezależną instytucją kultury, prezentującą i promującą artystów, działających w obszarze różnych gatunków sztuki współczesnej (malarstwo, rzeźba, instalacja, wideo, performance). Galeria realizuje również projekty w przestrzeni publicznej oraz przedsięwzięcia kulturalno-społeczne. Jednym z istotnych aspektów jej działalności jest prezentacja i promocja artystów nieprofesjonalnych.
Galeria Apteka Sztuki jest miejscem niezwykłym również ze względu na to, że aż 70 proc. zatrudnionych u nas osób to pracownicy z niepełnosprawnościami. Jesteśmy też jedynym zakładem aktywności zawodowej w Warszawie.
NS – Jedynym? Nie ma innych ZAZ-ów w Warszawie?
Z. O. – Na ten moment nie. Galeria Apteka Sztuki została stworzona w 2007 roku przez Stowarzyszenie Otwarte Drzwi, które działa w Warszawie od ponad 23 lat i zajmuje się wsparciem osób zagrożonych wykluczeniem społecznym. Są to zarówno beneficjenci ośrodków, które ukierunkowane są na rehabilitację społeczną i zawodową osób z niepełnosprawnościami, jak i uczestnicy programu wychodzenia z bezdomności, a także rozmaitych projektów, które realizujemy. Nasza działalność jest wieloaspektowa.
NS – Jaka liczba podopiecznych objęta jest działalnością Stowarzyszenia?
Z. O. – Do tej pory Stowarzyszenie pomogło ponad 70 tys. osób. W samym ZAZ-ie nie mamy podopiecznych, lecz pracowników – 24 osoby, wykonujące m.in. prace porządkowe, księgowe, kadrowe, promocyjne, informatyczne bądź graficzne.
NS – Czy te usługi graficzne są tylko na użytek wewnętrzy, czy również na zewnątrz?
Z. O. – Prowadzimy coś, co dopiero kiełkuje pod nazwą „Laboratorium graficzne”. Zależy nam na wyjściu z propozycją współpracy do szerszego grona odbiorców – jako ZAZ, poza działalnością wystawienniczą, prowadzimy działalność współorganizacji imprez. Chcemy zaproponować osobom, które chcą u nas zorganizować jakieś wydarzenie, by skorzystały również z profesjonalnego wsparcia w procesie zaprojektowania i wydruku materiałów. Póki co nasz grafik działa na użytek wewnętrzny, tworząc przepiękne animacje, plakaty, ulotki i zaproszenia.
NS – Czy wśród zatrudnionych osób dominują jakieś rodzaje niepełnosprawności, np. intelektualna, czy psychiczna?
Z. O. – Zgodnie z ustawą o działalności ZAZ-ów możemy zatrudniać osoby z umiarkowanym bądź znacznym stopniem niepełnosprawności. W przypadku stopnia umiarkowanego mówimy o określonych niepełnosprawnościach – głównie wynikających z doświadczenia chorób psychicznych, często po kryzysach. Jeśli kandydat do pracy spełnia ten rodzaj kryteriów, z przyjemnością poznajemy jego umiejętności i motywację do pracy. Prowadzimy spotkania rekrutacyjne w sposób ciągły, tworząc bazy osób, które w przyszłości zaprosimy do współpracy w ramach określonych działów. Najważniejszy jest dla nas człowiek – rodzaj jego trudności to kwestia drugorzędna. Stawiamy na różnorodność i integrację.
Co ważne, budynek galerii jest w pełni przystosowany do potrzeb osób z różnymi niepełnosprawnościami: wyposażony w podjazd, taśmy antypoślizgowe, poręcze itp. Bezpieczeństwo naszych pracowników jest kwestią priorytetową.
NS – Czy prymarnym założeniem było, że będzie to galeria sztuki?
Z. O. – Tak, natomiast trudno stwierdzić, czy ważniejsze jest zatrudnianie osób z niepełnosprawnościami czy sztuka. Nie potrafimy i nie chcemy tego wartościować. Ogromną radość daje nam integracja tych dwóch elementów.
Różnorodność zadań, jakie realizujemy, pozwala zatrudnionym tu osobom na zdobywanie doświadczenia zawodowego, adaptacje społeczną i przygotowanie do szukania zatrudnienia na otwartym rynku pracy.
NS – Jak wiele osób odchodzi na otwarty rynek?
Z. O. – Były lata gdy było to kilkanaście osób, są lata gdzie jest ich kilkoro. Nasz wskaźnik jest na poziomie 20 proc., co sprawia, że zajmujemy pierwsze miejsce wśród wszystkich ZAZ-ów na terenie Polski. Zatrudniamy doradcę zawodowego, dzięki czemu nasi pracownicy na bieżąco korzystają ze wsparcia doradczego, ustalając plan aktywizacyjny. Ważniejsze od ilości „wypuszczonych w świat pracowników” jest dla nas to, że integrujemy środowiska, które pozornie do siebie nie pasują. Z naciskiem na słowo pozornie. Pokazujemy, że świat kultury, sztuki to jest świat, do którego osoby z niepełnosprawnościami mogą w pełni przynależeć.
Niesamowitym przedsięwzięciem o którym chciałabym wspomnieć są wieczorki poetyckie. Organizujemy je zawsze raz w miesiącu. Podczas tych spotkań osoby z niepełnosprawnościami odczytują wiersze swojego autorstwa, grają na instrumentach i śpiewają.
NS – Proszę powiedzieć skąd wzięła się nazwa Apteka Sztuki? Czy to aluzja do stosowania sztuki w aptekarskich dawkach, czy raczej chodzi o arteterapię?
Z. O. – Zdecydowanie bliższy jest nam drugi wątek. Jednak poza tym, że jest to miejsce rehabilitacji dla naszych pracowników, oni sami wcielają się w rolę znachorów, „lecząc” z nietolerancji i uprzedzeń wciąż powszechnych w naszym społeczeństwie.
Nazwa Apteka Sztuki ma też bardziej przyziemną historię – miejsce, w którym funkcjonuje ZAZ wcześniej faktycznie zajmowane było przez aptekę.
NS – W jaki sposób są dobierani i pozyskiwani artyści, których dzieła są tutaj eksponowane?
Z. O. – Nad tym czuwa Kurator galerii, Katarzyna Haber. Nie kierujemy się tym, czy artysta jest osobą z niepełnosprawnością, tylko tym czy prace spełniają określone standardy. Zależy nam na utrzymaniu wysokiego poziomu ekspozycji.
Wystawy planujemy ze znacznym wyprzedzeniem. Rocznie odbywa się ich co najmniej dwanaście. Każdej towarzyszy wernisaż, podczas którego można skorzystać z oprowadzenia kuratorskiego przeprowadzanego przez panią kurator oraz poznać artystów.
Obecnie w Aptece Sztuki znajduje się wystawa zdjęć studentów z Łódzkiej Szkoły Filmowej, Wydział Fotografii.
NS – Jeśli chodzi o artystów, których prace Państwo dotychczas eksponowali, czy są wśród nich jakieś znane nazwiska, które chciałaby Pani wymienić?
Z. O. – Współpracujemy z Tomaszem Milanowskim – dziekanem Wydziału Malarstwa warszawskiej ASP, Agnieszką Cieślińską i Wojciechem Tylborem-Kubrakiewiczem – czołowymi polskimi grafikami, wielokrotnie nagradzanymi na konkursach graficznych w Hong Kongu, Splicie, Ottawie, Kamą Jackowską, artystką mieszkającą w Berlinie nagrodzoną w prestiżowym konkursie BMW, Izabelą Chamczyk, świetną performerką i malarką oraz wieloma innymi.
Wśród wystawianych u nas artystów znajdują się również osoby z niepełnosprawnościami, natomiast – tak jak wspominałam – nie jest to kryterium ich doboru.
NS – Dziękuję Pani bardzo za przybliżenie tego rzeczywiście niezwykłego miejsca.
fot. Ryszard Rzebko, archiwum Apteka Sztuki
Data publikacji: 02.09.2019 r.