Najnowsze bezelektrodowe stymulatory serca są mniejsze niż kostka cukru

Najnowsze bezelektrodowe stymulatory serca są mniejsze niż kostka cukru. To wyjątkowo wytrzymała, kosmiczna technologia – twierdzi prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego prof. Przemysław Mitkowski.

Stymulatory serce zrewolucjonizowały kardiologię. Powstała nowa dziedzina – elektroterapia kardiologiczna, chroniąca pacjentów przed nagłym zgonem sercowym i hospitalizacjami. Wykorzystuje się w niej różnego typu urządzenia tak już doskonałe, że pacjenci z zaburzeniami serca mogą prowadzić aktywne życie rodzinne i zawodowe.

Poza stymulatorami serca są to kardiowertery-defibrylatory oraz tzw. terapia resynchronizująca. Aparaty te spełniają coraz więcej funkcji, a jednocześnie są miniaturyzowane. Powstały kardiowertery-defibrylatory całkowicie podskórne, a tzw. rejestratory zdarzeń są już tak małe, że specjaliści nie mówią o ich wszczepieniu, lecz o „wstrzyknięciu”. Wykorzystuje się je do wykrywania ukrytej arytmii serca, powodujące rzadkie omdlenia, np. raz kilka miesięcy.

– Prawdziwy skok technologiczny w kierunku miniaturyzacji to wprowadzone na rynek rozruszniki bezelektrodowe – twierdzi prof. Przemysław Mitkowski, kierownik Pracowni Elektroterapii Serca I Kliniki Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Urządzenia do stymulacji serca zostały zminiaturyzowane o ponad 90 proc., zachowując wszystkie funkcje standardowego układu. Nawet czas pracy baterii pozostał długi, bo wystarcza na około 10 lat.

Jak mowi specjalista, najnowszej generacji bezelektrodowe stymulatory, czyli pozbawione elektrod wewnątrzsercowych, mają objętość jednego centymetra sześciennego, czyli są nieco mniejsze niż kostka cukru. – Są pozbawione wielu negatywnych skutków długiego przebywania elektrod w układzie sercowo-naczyniowym. W mojej opinii jest to technologia nierzadko daleko bardziej zaawansowana niż niektóre technologie kosmiczne czy militarne – podkreśla.

Przyznaje, że kardiolodzy do niedawna nie wyobrażali sobie stymulacji serca inaczej, jak tylko dostarczanej przy użyciu generatora impulsów i elektrod, które są do niego przyłączone. Takimi elektrodami były przewodniki o długości kilkudziesięciu, zwykle 50-60 cm. Dziś stymulatory bezelektrodowe przeznaczone są przede wszystkim dla osób, które miały już powikłania elektrostymulacji, szczególnie powikłania infekcyjne, albo u których ryzyko wystąpienia takich powikłań jest dramatycznie wysokie.

– Są to pacjenci, którzy wymagają stymulacji, ale mają zmiany troficzne w przebiegu cukrzycy, niegojące się owrzodzenia, ze skrajną niewydolnością nerek, którzy wymagają dializoterapii, pacjenci onkologiczni, chorzy poddawani leczeniu immunosupresyjnemu czy pacjenci z niegojącymi się ranami pooperacyjnymi – wyjaśnia prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Pierwszy stymulator bezelektrodowy wszczepiono w grudniu 2013 r. W Polsce stosuje się go od pięciu lat, po raz pierwszy został wszczepiony w styczniu 2016 r. Już w 2020 r. pojawiła się druga generacja tych urządzeń, zapewnia ona bardziej fizjologiczną stymulację serca.

– Te urządzenia są tak inteligentne, że pozwalają na rozpoznanie przepływu krwi przez zastawkę trójdzielną. Zapewniają pacjentowi większy rzut w porównaniu do tej pierwszej generacji przy praktycznie tej samej żywotności baterii – zwraca uwagę prof. Przemysław Mitkowski.

Dodaje, że tych urządzeń się nie usuwa z serca. Można wszczepić drugi, a nawet trzeci układ. Urządzenie waży mniej niż dwa gramy i pracuje przez 10 lat. – Nie znam żadnego medycznego odpowiednika technologicznego, który zapewniałby pracę i to na naprawdę niezwykle wyrafinowanym poziomie przez tak długi okres – zaznacza.

Najnowsze urządzenia wszczepialne do elektroterapii to nie tylko aparaty terapeutyczne, ale i diagnostyczne o olbrzymich możliwościach. – Dzięki szybkiemu przepływowi informacji dotyczącej zmian stanu chorego jesteśmy w stanie przewidzieć konieczność hospitalizacji. Niejednokrotnie, jeśli w skład implantowanego układu wchodzi system telemonitoringu urządzeń wszczepialnych, to takiego chorego od hospitalizacji można uchronić poprzez korektę dotychczasowego leczenia farmakologicznego – zapewnia.

Stymulatory bezelektrodowe są refundowane jedynie w wybranych przypadkach, w ramach indywidualnej zgody płatnika. – Wybieramy daną innowacyjną terapię dokładnie dla tych osób, u których stanowi ona istotną przewagę nad terapią standardową albo dla osób, dla których terapia standardowa jest niemożliwa do zastosowania – podkreśla prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Jego zdaniem stymulatory bezelektrodowe powinny być jednak bardziej dostępne dla pacjentów, którzy ich potrzebują. Zastrzega, że trzeba ustalić, w jakich przypadkach te technologie mają zdecydowaną przewagę. – Mówimy nie o technologiach, które są na etapie potwierdzenia ich skuteczności klinicznej – nowych, jeszcze niezarejestrowanych – ale o takich, które na obszarze Unii Europejskiej zostały już dopuszczone do obrotu i stosowania w ramach diagnostyki albo terapii – zaznacza prof. Przemysław Mitkowski. (PAP)

Zbigniew Wojtasiński, fot. pixabay.com

Data publikacji: 08.02.2021 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również