Z całej Polski do Inkubatora Dostępności. Alternatywa dla ugruntowanych ścieżek wsparcia
- 04.03.2022
Od prawie 2,5 roku ROPS w Krakowie i FIRR realizują projekt grantowy Inkubator Dostępności. Jego celem jest stworzenie rozwiązań zwiększających dostępność dla osób starszych i z niepełnosprawnościami. Wpłynęły różne pomysły, zarówno pozornie proste, jak i wykorzystujące nowe technologie. Część innowacji ma już za sobą całą zaplanowaną ścieżkę wsparcia. Realizatorzy przedsięwzięcia chcą, żeby przygotowane rozwiązania trafiły do szerszego grona użytkowników. Jednocześnie trwa nabór do Inkubatora Włączenia Społecznego.
45 wyłonionych innowacji, z których ponad połowa została już doprowadzona do finału. Pozostała część pomysłów znajduje się w fazie etapu koncepcyjnego lub testowania. Tak w skrócie można podsumować dotychczasowe działanie Inkubatora Dostępności (ID). Projekt jest realizowany od 1 października 2019 r. przez Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej w Krakowie oraz Fundację Instytut Rozwoju Regionalnego. Wartość przedsięwzięcia, finansowanego ze środków UE, przekracza 3,9 mln zł. Granty na przetestowanie innowacyjnego pomysłu przewidziano w wysokości maksymalnie 100 tys. zł. Odbyły się już 2 nabory na innowacje społeczne, pierwszy niemal 2 lata temu (https://naszesprawy.eu/aktualnosci/inkubator-dostepnosci-wypracowac-i-przetestowac-45-innowacyjnych/).
– Pomimo lockdownu, do Inkubatora Dostępności wpłynęło łącznie 138 zgłoszeń z całej Polski. Uznajemy to za niebywały sukces. Jak się przekonaliśmy, projekt daje ogromne możliwości, a szybkie dostosowanie naszego zespołu do nowej rzeczywistości i otwartość na zmienność sytuacji zaowocowały dużym potencjałem do dalszej pracy – komentuje Wioletta Wilimska, dyrektor ROPS w Krakowie.
Realizatorów przedsięwzięcia zaskoczyły różnorodność zgłoszonych pomysłów i podejście do tematu zwiększania dostępności dla osób starszych i z niepełnosprawnościami. Innowatorzy zaproponowali rozwiązania m.in. dla dzieci i dorosłych ze spektrum autyzmu. Są także inicjatywy wspierające kobiety w trakcie leczenia onkologicznego, umożliwiające pacjentom z chorobami rzadkimi bezpieczny kontakt ze specjalistami, czy podnoszące bezpieczeństwo osób z dysfunkcją słuchu. Ponadto jest sporo gier planszowych, które wspierają OzN w zakresie samodzielności czy kontaktu z urzędami.
– Innowatorzy proponują rozwiązania problemów oparte na doświadczeniu własnym i osób z ich otoczenia, często stanowiące ciekawą alternatywę dla ugruntowanych ścieżek wsparcia. Niejednokrotnie są to projekty z pozoru błahe, zbyt proste, by w opinii systemu, mogły coś zmienić w sytuacji OzN. Dzieje się wręcz przeciwnie. Prostota, świeżość, niewygórowana cena i łatwy dostęp do nowej formy wsparcia to klucz do sukcesu – stwierdza Joanna Piwowońska, dyrektor ds. projektów strategicznych z FIRR.
Bezpieczna wizyta
To odpowiedź na problem spotykany w placówkach medycznych. Tych, w których wizyty mają osoby neuroatypowe przejawiające zachowania nieakceptowane społecznie. Metoda pracy z ww. grupą została bowiem opracowana i przetestowana w ramach projektu „Himalaje autyzmu”.
– Od kilku lat realizujemy usługi asystenckie, zapewniamy m.in. wsparcie w kontaktach z instytucjami. Zawsze mieliśmy problemy z zaplanowaniem wizyty lekarskiej. Mogliśmy być umówieni na daną godzinę, ale np. lekarz się spóźnił lub dłużej kogoś badał. To powodowało, że osoba ze spektrum autyzmu zaczynała np. uderzać głową w ścianę – mówi Konrad Rachwalik z Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych, Ich Rodzin i Przyjaciół Ognisko.
Początkowo do Inkubatora Dostępności został zgłoszony projekt „Przyjazne trudnym zachowaniom”. Zakładał on, że w większych miastach powstawałaby miejsca, z których w określonym terminie mogłyby korzystać tylko osoby z autyzmem lub z trudnymi zachowaniami. Np. pobieranie krwi dla nich odbywałoby się tylko w pierwszą środę miesiąca. Ale uznano, że ta koncepcja przeczy dostępności, bo paradoksalnie ją ogranicza.
– Jeżeli rodzic ma 60-70 lat, to brakuje mu siły, żeby przytrzymać dorosłe dziecko podczas badania lekarskiego. Ponadto ich relacja jest poszarpana tymi trudnymi emocjami związanymi z próbami leczenia. Postanowiliśmy, że musi być ktoś z zewnątrz, kto pomoże pacjentowi, rodzicowi i lekarzowi czy pielęgniarce – wyjaśnia autor innowacji.
Projekt stanowi wsparcie dla służby zdrowia. Jego pomysłodawcy, jako asystenci OzN, wiedzą, jak zaplanować wizytę, żeby przebiegła bezpiecznie. Trzeba np. poprosić w placówce, żeby pacjent został przyjęty jako pierwszy. Wtedy kogokolwiek dobrostan nie zostanie naruszony. Bo nawet 5 minut oczekiwania na wizytę może drastycznie zmienić sytuację. Rozwiązanie zostało już sprawdzone. Uczestnikami testu były również osoby, z którymi innowatorzy nie mieli wcześniej żadnego kontaktu. Tym samym mogli poczuć się jak lekarz przyjmujący danego pacjenta po raz pierwszy.
– Myślę, że jest duża szansa na upowszechnienie innowacji, ponieważ powstała z myślą o wielu osobach. Mieliśmy już spotkania z przedstawicielami Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego i Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie. Na tym szczeblu mogłyby zapaść decyzje o przeprowadzeniu w szpitalach szkoleń np. z zakresu dostępności rozumianej właśnie w taki sposób – zaznacza pomysłodawca projektu.
Pomocny „Strażnik”
W ramach Inkubatora Dostępności powstał prototyp aplikacji mobilnej „Strażnik”. To rozwiązanie informujące osoby z niepełnosprawnością słuchową o zagrożeniu w ich otoczeniu. Mowa tu np. o niebezpieczeństwie sygnalizowanym w nocy przez czujnik czadu za pomocą dźwięku.
– Można dokonać konwersji sygnału. Telefon wykryje go, a następnie przekaże w sposób dostępny dla osób z dysfunkcją słuchu. „Strażnik” wykorzystuje do tego moduły znajdujące się w każdym smartfonie – wibracje, bluetooth oraz latarkę – opisuje Marcin Kotliński, pomysłodawca innowacji.
W 2019 r. wziął udział w konkursie programistycznym Hackathon Plus. Wówczas celem było stworzenie aplikacji dla OzN. Natrafił na filmik z osobą leżącą prawdopodobnie w hotelowym pokoju. Ona nie reagowała, kiedy uruchomiły się światła symbolizujące alarm. Marcin Kotliński pomyślał, że przy użyciu prostych środków można ten problem rozwiązać. Wówczas drużyna, do której należał, zajęła drugie miejsce. Dla niego był to znak, że sama innowacja jest potrzebna. I postanowił ją rozwinąć, a szansę na to stworzył właśnie ROPS.
– Komunikowanie o potencjalnym zagrożeniu odbywa się poprzez wibrowanie telefonu i inteligentnej opaski, sygnały świetlne oraz kontakt z trzecią osobą. W tym ostatnim przypadku wykonywane jest połączenie telefoniczne pod ustawiony wcześniej numer. Ktoś, kto odbierze, usłyszy, czy włączył się jakiś alarm – mówi innowator.
„Strażnik” został przetestowany przez grupę potencjalnych odbiorców, w tym m.in. przez osobę z dysfunkcją jednocześnie wzroku i słuchu. Stwierdzili oni, że jest to rozwiązanie ich dotychczasowych problemów. Dzięki temu codzienne życie jest bardziej dostępne. Oceny były bardzo pozytywne, choć pojawiły się też uwagi dotyczące wyglądu aplikacji czy działania pewnych modułów.
– Na pewno innowacja wejdzie na rynek. Jeśli ktoś jest nią zainteresowany, to zachęcam do obserwowania sklepów z aplikacjami. „Strażnik” w tym momencie działa na dwóch systemach operacyjnych. Przy czym na iOS-ie na iPhone’ach będzie troszeczkę okrojony ze względu na pewne ograniczenia – podkreśla Marcin Kotliński.
Poznawanie świata
Zaznajomić osoby z dysfunkcją wzroku z dźwiękami świata zewnętrznego – to główny cel projektu „Kaski binauralne – Sztuczna Głowa”. Grupę docelową stanowią nie tylko ludzie niewidomi od niedawna. Innowacja skierowana jest także do tych, którzy w niedalekiej przyszłości przestaną widzieć.
– Sam miałem kiedyś problem z wyjściem z domu. To była bezpieczna baza, a świat zewnętrzny przerażał mnie. Przygotowałem projekt będący odpowiedzią na to. Od lat powtarzam, że życie osoby z niepełnosprawnością nie jest gorsze, tylko po prostu inne. Można nurkować, latać, pracować, chodzić, zwiedzać i robić mnóstwo innych rzeczy – wyjaśnia Tomasz Koźmiński, który w 1993 r. stracił wzrok.
W proces rejestracji dźwięków zaangażowano osoby w różnym wieku – dwudziestolatków, czterdziestolatków i seniorów z dysfunkcją wzroku. Nagrania obrazują różne sytuacje z życia codziennego niewidomych, również z towarzyszeniem psa przewodnika. To m.in. zakupy w galerii handlowej i małym sklepie, podróż koleją, komunikacją miejską i busem, a także przechodzenie przez skrzyżowania. Sprzęt nagrywający został też użyty podczas wyprawy kajakowej po Wiśle oraz w kościele.
– Nie wszystko można było wywnioskować z dźwięków. Dużo osób nie zdawałoby sobie sprawy z tego, co one oznaczają. Dlatego nagraliśmy głos nauczyciela orientacji przestrzennej Lucyny Zaleskiej, która tłumaczy, co się dzieje w danej sytuacji. To są krótkie wyjaśnienia, żeby nie zagłuszać dźwięków – opisuje pomysłodawca projektu.
Pierwotny plan zakładał stacjonarne odsłuchiwanie nagrań, w komfortowych warunkach ciszy. Innowator zamierzał zastosować kaski rowerowe, ale nie znalazł odpowiedniego. Postawił więc na motocyklowe. W nich zostały umieszczone słuchawki JBL-a z modułem łączenia się przez bluetooth z panelem sterowania. Natomiast szybka została zasłonięta specjalnym materiałem, żeby była nieprzejrzysta. Aby zwiększyć komfort, wywiercono otwory wentylacyjne.
– Testy przeprowadziliśmy w okresie letnim i wszystko wyszło jak najbardziej dobrze. Pojawiły się sugestie, aby nagrać dźwięki z miejsca zamieszkania danej osoby. Na pewno projekt ma duży potencjał. Sądzę, że dalej będziemy się tym zajmować – podkreśla innowator.
Na imprezy i wykłady
Pozytywnie został oceniony również projekt „Wsparcie imprez masowych dla osób z niepełnosprawnością wzroku”. Tomasz Koźmiński przygotował go w oparciu o własne doświadczenia z różnych wydarzeń. Często chodzi na koncerty czy mecze. I wielokrotnie przekonuje się, że brakuje asysty dla niewidomych i niedowidzących. Ewentualnie jest ona minimalna.
– Nie ma wsparcia logistycznego i informacyjnego, podstawowych rzeczy. Musimy wiedzieć, gdzie są ważne miejsca na takiej imprezie, czyli wejście, wyjście, zaplecze sanitarne czy scena. Potrzebny też jest komfort w poruszaniu się, bo nie powinniśmy być stale zdani na kogoś. Taka prozaiczna czynność jak wyjście do toalety nie powinna odbywać się po prośbie – opisuje autor projektu.
W przygotowanej koncepcji nacisk położony jest m.in. na audiodeskrypcję. Ale sprzęt do niej musi być radiowy, a nie na podczerwień. I do tego o dużym zasięgu ze względu na imprezy masowe odbywające się na otwartej przestrzeni. Przykładowo, na stadionie nie powinno dochodzić do takich sytuacji, że osoby z dysfunkcją wzroku siedzą tylko w jednym sektorze. Autor projektu dąży do tego, żeby zajmowali miejsca w różnych częściach obiektu. Po prostu siadają tam, gdzie mają bilety. Wcześniej tylko odbierają sprzęt do audiodeskrypcji.
– Pomyślałem też o kwestii bezpiecznego poruszania się podczas imprez masowych na świeżym powietrzu. Zaproponowałem stworzenie specjalnych gumowych mat. Takich zwijalnych, przenośnych, mających szerokość około 1,5 metra i z kontrastowymi paskami na brzegach – wyjaśnia innowator.
Ponadto część projektu związana jest prelekcjami czy wykładami, w których uczestniczą również osoby z niepełnosprawnością wzroku. Prowadzący często korzystają z prezentacji multimedialnych. One są dla niewidomych i niedowidzących niedostępne, ale tak nie musi być. Wystarczy obrazowo przedstawiać to, co jest wyświetlane. Tylko takiej symultanicznej audiodeskrypcji trzeba nauczyć m.in. wykładowców. Pomysłodawca projektu rozmawiał o tym problemie z przedstawicielami uczelni.
– Dzięki tym wszystkim rozwiązaniom jestem w stanie wybrać się np. na wykład w dużym budynku. W holach głównych, gdzie jest spora przestrzeń otwarta, niewidomi mają problemy. Od wejścia rozłożę więc matę w stronę recepcji. Tam uzyskam potrzebne informacje, a później słucham wykładowcy – podkreśla Tomasz Koźmiński.
Do szerszego grona
Działania w ramach ID przewidziane są do końca 2022 r. Plan na najbliższe miesiące zakłada m.in. upowszechnienie efektów testowanych innowacji. Realizatorom projektu zależy na tym, aby produkty czy metody pracy, które sprawdziły się dla małej grupy odbiorców, miały szansę trafić do szerszego grona użytkowników.
– Nawiązujemy kontakty z podmiotami, które mogłyby kontynuować pracę z rozwiązaniami, albo po prostu chciałyby skorzystać z już wypracowanych efektów. Przez cały czas trwania projektu organizujemy Salony Innowacji. To spotkania, podczas których każdy zainteresowany może spotkać się z innowatorami, poznać ich pomysły i porozmawiać o potencjalnym wykorzystaniu w przyszłości – wyjaśnia Anita Parszewska, kierownik Działu Innowacji Społecznych w ROPS.
Jak podkreśla Joanna Piwowońska, innowacje to powiew świeżości w kontekście systemu wsparcia OzN. Często niesztampowe rozwiązania mogą przyczynić się do niwelowania barier. Natomiast ID nie jest jedynym projektem realizowanym przez ROPS. W październiku 2020 r. uruchomił Inkubator Włączenia Społecznego. Realizuje go wraz z Fundacją Rozwoju Demokracji Lokalnej oraz Uniwersytetem Jagiellońskim w Krakowie. Jego celem jest zwiększenie skuteczności rozwiązywania problemów związanych z wykluczeniem społecznym. Nabór innowatorów trwa do 31 marca br.
– Najbardziej charakterystyczne dla innowacji realizowanych przez ROPS jest to, że wszystkie niezwykle trafnie odpowiadają na potrzeby zainteresowanych. Powstały zgodnie z ideą partycypacji, czyli przy aktywnym udziale ludzi, którzy w przyszłości będą z tych rozwiązań korzystać – podsumowuje Anita Parszewska.
Marcin Gazda, fot. archiwa rozmówczyń, grafiki twórców innowacji
Data publikacji: 04.03.2022 r.